89

6.6K 265 252
                                    

Droga minęła naprawdę szybko. Nim zdążyłam się obejrzeć znajdowaliśmy się już w miejscu, w którym miały odbywać się urodziny. Nie było to zamknięte pomieszczenie, lecz ogród. Wręcz idealnie na tą pogodę. Znajdowała się w nim duża altana, w której siedziały już kilkanaście osób. Zauważyłam chudego chłopaka w białym polo, który szedł w naszym kierunku z otwartymi szeroko ramionami.

- Sto lat, sto lat! - powiedziałam wesoło obejmując Mateusza.

- Ale jesteś stary - dodał Michał uśmiechając się głupio.

- Dwadzieścia sześć lat na karku - mruknął Zawistowski kręcąc głową - No nic, siadajcie i czujcie się jak u siebie.

- Dziękujemy - odpowiedziałam.

- A, młody - zwrócił się do bruneta - Jakbyś chciał coś zjarać to zagadaj do Adiego - mrugnął wskazując ruchem głowy na Beteo.

- Taa... Dzięki - mruknął.

- Pamiętaj w jakim stanie masz wrócić - rzuciłam tylko i ruszyłam do stołu.

- Jest i nasz drugi solenizant - powiedział głośno Matczak przytulając Piotra - Wszystkiego najlepszego!

- Pamiętam, że jak się poznaliśmy to powiedziałam do ciebie per panie Pytel - zaśmiałam się - Sto lat kochany!

- Dzięki bardzo - odparł - Chociaż zdecydowanie wolałbym kończyć dwadzieścia lat.

- Mata! Chodźcie tutaj!

Obróciliśmy się w kierunku, z którego dochodził głos. Uśmiechnięty Bors machał do nas sugerując byśmy koło niego usiedli. Zrobiliśmy to i takim oto sposobem po mojej prawej stronie siedział Matczak, a lewej Zuza Okienczyc ze swoim Karolem Salepą. Siedzieliśmy w zadaszonej części, a nad nami rozwieszona była flaga Wietnamu. Na stole stała masa azjatyckiego jedzenia, zaczynajac od sushi przez sajgonki, aż do dań, które widziałam pierwszy raz w życiu i kompletnie nie wiedziałam co to.

- My się chyba jeszcze nie znamy - powiedział jakiś mężczyzna.

Był młody i dobrze zbudowany. Miał ciemne włosy i lekko ciemniejszą karnację. Rozpoznałam, że jest to trener Mateusza, jak i wielu innych raperów.

- Marcelina, miło mi - powiedziałam podając mi rękę.

- Igor Kwiatkowski - uśmiechnął się.

- Mata - mruknął Michał również ściskając jego dłoń - Nie znamy się, bo mi z siłownią nie po drodze - zaśmiał się.

- To co - odparł głośno Żabson siadając naprzeciwko mnie - Zaczynamy? Wszyscy są?

Odpowiedziały mu wiele głosów zgodnie twierdzących, że możemy zaczynać. Chłopak uśmiechnął się szeroko i ubrał na głowę drewniany kapelusz.

- Mati weź się ustaw jakoś - powiedziałam biorąc do ręki telefon - Będzie urodzinowa fota na story.

Brunet zaśmiał się, po czym usiadł prosto i ułożył palce w znak victorii. Wykonałam zdjęcie i napisałam na nim jeszcze króciutkie życzenia, po czym wrzuciłam na instagrama.

 Wykonałam zdjęcie i napisałam na nim jeszcze króciutkie życzenia, po czym wrzuciłam na instagrama

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Raz się żyje | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz