SEZON 1, ODCINEK 8: DYSTRYBUCJA ORZESZKÓW

311 28 30
                                    

LANDRIC

Delta, Epsilon i Clarke składają raport samemu Kanclerzowi. Tak jak poprosiłem, nie wspominają, skąd dostały radio. Obiecały skłamać, że naprawiły to, które „zamokło". Dowiedziałem się również, że dzieciaki dostaną możliwość skontaktowania się ze swoimi rodzicami. Nie wiedzieć czemu, zastanawiam się, czy same greczynki skorzystają z tej szansy. Poniekąd, nadal mają w niebie kogoś istotnego.

Gdy słyszę Theloniousa Jahę, kącik moich ust unosi się w kpiącym grymasie. Ciekawe, komu zdążył wyznać, że wie o Ziemi znacznie więcej, niż ktokolwiek mógłby go o to posądzać. On, jak i sam Marcus Kane. Poprzedni Kanclerze trzymają mordy na kłódki. Dobrze wiedzą, że polecą w kosmos, jeśli wyznają coś, czego nie powinni.

Epsilon odsuwa się od kabli i posyła mi ciekawskie spojrzenie. Swoją drogą, podziwiam, z jaką świadomością i pewnością ruchów majstruje przy tej pokręconej elektronice. Wzrusza obojętnie ramionami, gdy unoszę pytająco brew. Mimo to na ustach dziewczyny wciąż tli się śmiały grymas. Nie bardzo rozumiem, dlaczego śmieje się sama do siebie, ale gdy Delta prosi, aby Kanclerz powtórzył pytanie, chcąc nie chcąc, drapię się palcami po brodzie, powstrzymując swój własny przypływ rozweselenia.

— Opowiedz o Ziemianinie — rozbrzmiewają ponownie słowa Jahy. — Wie, jak przetrwać zimę?

— Ziemianin jest... — urywa na chwilę. No, jasne, skarbie. Ustal, o którym Ziemianinie zamierzasz opowiedzieć. Mrugam do Delty, przekazując niemo, że jeśli palnie coś na mój temat, krzywda nikomu się nie stanie, choć dla tych w kosmosie byłoby lepiej i bezpieczniej, gdyby nie rozniosły się wśród ludzi plotki, że omija ich właśnie życie w Kalgari. Lekceważy mnie szybko, drapie się przelotnie palcem po policzku i kontynuuje:

— ...bystry. Zna nasz język. Nie wydaje mi się, żeby miał wobec nas złe intencje. To znaczy, jego Klan. Zdarzyły się nieciekawe incydenty, ale jeśli obydwoje będziemy ze sobą współpracować, na pewno znajdziemy jakiś wspólny... język, no. Bo, jak mówiłam, ten Ziemianin, wie, jak z nami rozmawiać.

— Jakie kółko — Epsilon parska. — Weź uważaj, bo się zapętlisz. Albo uważaj, bo naprawdę znajdziesz jego język. Tego, no wiesz, Ziemianina.

— Także, jak mówiłam — kontynuuje Delta, starając się lekceważyć przyjaciółkę — staramy się dogadać. W jego języku... — Delta urywa. Przymyka powieki i uśmiechając się przelotnie, dodaje:

— Kanclerzu, następne pytanie, proszę.

Epsilon rechocze. Podobnie i Clarke. Nie wiem, co je tak bawi. Obydwie zamykają się szybko, gdy Delta raczy przyjaciółki upominającym spojrzeniem. Cello otwiera szerzej oczy, zirytowana kolejnym uciszeniem ze strony swojej kumpelki, ale nie przerywa swojego ważnego zajęcia. Przechylam głowę, ciekaw tego, jak Delta odpowie na pytanie. Rzuca na mnie kątem oka. Widzę, jak przejeżdża niespokojnie dłońmi po swoich udach.

— Więc jak z tą zimą? — pyta spokojnie Jaha. — Macie jakiś plan?

— Szykujemy się — przejmuje pałeczkę Clarke. Delta nie wygląda, jakby miała jej to za złe. — Gromadzimy orzechy, jagody...

— ...papier toaletowy, makaron, mydło w płynie... — mamrocze Epsilon. Prostuje się dumnie, kiedy kończy swoją robotę i przechodzi za plecy Delty, uśmiechając się do kamery. — Będziemy przygotowani na najgorsze. Ale bez obaw, kto wie, może do tego czasu uda nam się znaleźć w okolicy jakiś sensowny, wygodny kurort, który nas przezimuje...

Na Arce śmieją się wszyscy.

Nie Jaha. On już wie, że Epsilon nie żartuje.

— ...konserwujemy mięso, kopiemy korzonki, ale prędzej zamarzniemy — kończy swoje Clarke. Epsilon opiera ponownie obydwie dłonie na ramionach napiętej Delty. Czego się tak przejmuje? Przecież Delta zdaje sobie sprawę, że jeśli będą dalej tak grzeczni, jak są teraz, pomogę z przyjemnością, jeśli tegoroczna zima dokopie.

PETRICHOR ― THE 100Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz