4

82 6 4
                                    

Ktoś zapukał do drzwi. Julia wyprostowała się i odsunęła od nich. Drżącą dłonią uchyliła je. Artur Mitchell stał wsparty o framugę. Miał zaciśnięte usta i tęgi wyraz twarzy. Julia powoli przełknęła ślinę.
- Przepraszam, jeśli panią uraziłem. Nie to miałem na celu - wyjaśnił powoli patrząc głęboko w karmelowe oczy kobiety.
Julia stała niewzruszona i czekała co jeszcze ma jej do powiedzenia stojący niczym posąg mężczyzna.
- W ramach przeprosin, czy nie zechciałaby Pani zjeść ze mną kolacji?  Tylko tej jeden raz. Proszę Julio.
Pierwszy raz zwrócił się do niej po imieniu. Dziewczyna poczuła dziwne ukłucie w klatce piersiowej.
- Tylko ten jeden raz, dobrze. Ale to nic nie znaczy. Zwykła służbową kolacja.

Zgodziła się. Nie miała pojęcia jaki diabeł ją do tego podkusił. Artur Mitchell był jej cholernym szefem, reżyserem. Chciała lecz nie potrafiła mu tym razem odmówić. Wydawało jej się, że jest autentycznie skruszony. Jakim byłaby człowiekiem gdyby odmówiła.

To tylko niezobowiązująca kolacja. Jeden i ostatni raz. Co może się stać? Może wtedy źle go zrozumiała? Zdarzało jej się często nadinterpretować. Była aktorką kreatywne myślenie miała we krwi.

Julia była przekonana, że Pan Mitchell był dżentelmenem. Do niczego by jej nie zmusił.
- Niech Pan chwilę poczeka. Ubiorę się bardziej odpowiednio.
Mężczyzna skinął głową.
- Byłoby nam łatwiej gdybyśmy tego wieczoru mówili sobie po imieniu. Tylko dzisiaj, o nic więcej nie poproszę.
Julia spojrzała na niego niepewnie, ale zgodziła się.
Po dwudziestu minutach wyszła z mieszkania w czarnej sukience i czarnej marynarce, rozpuściła i rozczesała swoje długie brązowe włosy. Stanęła na chodniku i w tym momencie podjechało dobrze jej znane czarne sportowe auto.
- Zrobiłem rezerwację w restauracji hotelu Gold.
Przynajmniej wiedziała, gdzie ją zabiera. Uspokoiło ją to odrobinę.
- Arturze. .. - Jego imię lewo przeszło jej przez gardło. Czuła się bardzo niesfojo. Mężczyzna spojrzał na nią
-Dlaczego chcesz zjeść ze mną kolację?-To pytanie nie dawało jej spokoju.
- Bo jestem bardzo głodny. - uśmiechnął się szelmowsko i przyspieszył.
Julia wywróciła oczami, nie satysfakcjonowała jej tak wymijającą odpowiedź. Dziewczyna miała jednak chwilę aby przyjrzeć się bliżej mężczyźnie. Na swój sposób z bólem musiała przyznać, że był przystojny. Jego szykowny styl, zimno które roztaczał, zagatkowość w połączeniu z ,uznanym z pewnością przez wiele kobiet, pociągającym wyglądem tworzył mieszankę wybuchową.
- Cieszę się, że Twoje oczy badają mnie z taką zapalczywością Julio.
Dziewczyna oblała się rumiencem przyłapana na gorącym uczynku.

Auto zatrzymało się przed chotelem. Boy hotelowy otworzył drzi Pannie Cambel. Dziewczyna wysiadła, chwilę później podszedł do niej jej towarzysz i podał ramię. Kobieta przyjęła je.
- Zaparkować tam gdzie zawsze Panie Mitchell? - Artur skinął na to głową.
Weszli do lobby hotelowego. "Gold" to dobra nazwa dla tego hotelu, pomyślała dziewczyna. Złote kinkiety, żyrandole, zasłony, nawet frędzle w dywanach. Oprócz tego wielka złota pufa na samym środku, stroje Boyów i blat na recepcji. Przepych. Julia od razu zdała sobie sprawę, że nie bez powodu hotel miał pięć gwiazdek i doskonałą opinie, wszystko aż krzyczało "bogactwo". Udali się w stronę, jakżeby inaczej, złotej windy. Artur wybrał numer piętra na którym znajdowała się restauracja hotelowa.
Julia ciągle kurczowo trzymała się ramienia swojego towarzyszą, było umięśnione, choć niepokoił ją, otaczający ją chłód. Dziewczyna spojrzała na profil Artura. Jego skóra była tak gładka, nieskazitelna. Piękna.

Tak Artur perfekcja Mitchell jest zniewalająco piękny. Przyznaje się! Ale wygląd to nie wszystko...

Winda otworzyła przed nimi przepiękny widok. Restauracja mieściła się na dachu hotelu. Tu również królowało złoto. Złote obrusy okrywały okrągłe stoliki. Kierownik sali dostrzegł nowych gości i zbliżył się do nich.
- Panie Mitchell, Panienko. - ukłonił lekko głowę i uśmiechnął się do nich.- Państwa stolik już czeka.
Niski mężczyzna we fraku wskazał odpowiedni stolik i podał im karty. Dziewczyna spojrzała na pozycję w karcie. Nie była nawet pewna w jakim języku była napisana. Po chwili z paniką dostrzegła, że kelner zbliżał się w strone ich stolika. Artur zauważył zaklopotanie kobiety.
- Pozwolisz, że to ja złożę zamówienie?
Julia podniosła na niego pełen wdzięczności wzrok.
- Tak, nie ma problemu.
Pan Mitchell zamówił dania i wino, dziewczyna nie był nawet w stanie powtórzyć zamówienie.

KrwawięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz