Rozdział 16

219 5 3
                                    


***********************

Pov. Lily

Wyszliśmy z lasu. Ujrzeliśmy nasze konie. Podeszliśmy do nich. Gandalf gwizdnął. Na początku nic się nie stało ale po chwili dostrzegliśmy pięknego białego konia.

- To merras. Chyba, że mój wzrok omamił jakiś czar.- odparł Legolas.

- Cienistogrzywy, władca wszystkich koni.- starzec podszedł do konia i głaskał go.- I mój wierny druh w wielu niebezpieczeństwach.

Weszłam na Belle razem z Arweną. Wyruszyliśmy. Jedziemy w kierunku Rohanu.

Dwie godziny później..

Dojechaliśmy do bram Rohanu. Ujrzałam spadający czarny sztandar. To był znak, że ktoś z rodziny królewskiej zmarł. Wjechaliśmy do miasta. Zeszliśmy z koni i szliśmy w kierunku pałacu. Przed wejściem zatrzymali nas strażnicy.


- W jakiej sprawie przybywacie tu?- zapytał nas jeden ze strażników.

- Chcemy zobaczyć się z królem Theodenem.- odpowiedział Gandalf.

- Nie możecie stanąć przed królem uzbrojeni.- odparł inny strażnik.

Musieliśmy oddać nasze bronie. Po kolei zaczęłam wyjmować wszystko i oddawać strażnikowi.

- Twoja laska.- rzekł strażnik do Gandalfa.

- Chyba nie pozbawisz starca podpory.- odparł starzec.

Ten tylko kiwnął głową i odsłonił nam przejście. Weszliśmy do środka. Przed nami, na końcu sali stał tron. Na nim siedział król. Wyglądał strasznie. Jego umysł zatruł Saruman. Czyli największy debil i zdrajca świata.. Szliśmy w jego kierunku.

- Gościnność twego dworu ostatnio zmalała, królu Theodenie.- powiedział Gandalf.

Obok króla siedział dobrze mi znany, Grima. Nienawidziłam go.. Kiedyś był w naszym królestwie. Zaczął szeptać coś do króla.

- Nie jest tu mile widziany.- szepnął głośniej Grima.

- Czemu miałbym cię witać z radością, Gandalfie, zwiastunie burzy.- odparł ledwo mówiąc król.

- Słuszne pytanie, mój lenniku.- rzekł do Theodena i wstał.- Późną godzinę wybrał sobie czarodziej, aby się zjawić. Patrzyłam na niego z wrogim spojrzeniem. Miałam ochotę podejść do niego i mu przywalić ale zatrzymał mnie Legolas. Popatrzył na mnie ze spokojnym wzrokiem.

- Trzymaj jadowity język za zębami.- Na słowa Gandalfa uśmiechnęłam się.- Nie szedłem przez ogień i śmierć by prowadzić spór z bezrozumnym gadem. Wycelował swoją laskę w Grime.

- Jego laska.. Mieliście mu ją zabrać!- krzyknął.

Podbiegli do nas strażnicy. Zaczęli z nami walczyć. Bez problemu poradziłam sobie z nimi.

Zobaczyłam, że Grima chciał uciec. Złapałam go za rękę i przyciągnęłam.

- Na twoim miejscu bym się nie ruszała.- Mówiłam.- Idioto.- Uśmiechnęłam się. Trzymałam go tak mocno, że zaczął jęczeć z bólu.- I dobrze ci. Fajnie, że cierpisz.

- Theodenie, zbyt długo trwałeś w mroku.- Gandalf podchodził do tronu.- Wysłuchaj mnie.- wyciągnął swoją rękę.- Zdejmuję z ciebie czar.

Król zaczął się śmiać.

- Nie masz tu władzy, Gandalfie Szary.- zadrwił z niego.

Po chwili Gandalf zrzucił z siebie swoją pelerynę, pokazując swój biały strój. Wydobyło się z niego oślepiające światło.

- Wysączę cię stąd Sarumanie, niczym jad z rany.- powiedział czarodziej celując w Theodena swą różdżką. Król mocno złapał się tronu.

- Jeśli odejdę, Theoden zginie!- krzyknął.

- Nie zabiłeś mnie i nie zabijesz jego.- odparł czarodziej.

Widziałam, że blondwłosa kobieta chciała podbiec do króla ale Aragorn ją zatrzymał.

- Rohan jest mój!- krzyknął ostatni raz ,,Saruman''. Chciał zaatakować Gandalfa, ale ten tylko wykonał ruch laską. Saruman zniknął. Theoden prawie upadł. Podbiegła do niego ta kobieta. Król przybrał normalną postać. Ja ciągle patrzyłam się na Grime, aby nie uciekł. Trzymałam go bardzo mocno.

- Znam twoją twarz.- mówił do niej.- Eowina.- uśmiechnął się.

Theoden rozejrzał się po sali.

- Gandalf?- zapytał.

- Odetchnij powietrzem swobody przyjacielu.- odpowiedział z uśmiechem starzec.

- Mroczne były moje sny.- popatrzył się na swoje palce.

- Palce przypomną sobie dawną siłę, gdy chwycą miecz.

Jeden ze strażników podał władcy miecz. Niemal od razu go wyjął. Patrzył na niego. Po chwili popatrzył na Grimę, którego ciągle trzymałam. Podeszli do mnie dwaj strażnicy i odebrali go.  Ruszyli w kierunku drzwi. Rzucili nim i spadał ze schodów. Schodził do niego wkurzony król  mieczem w dłoni.

- Służyłem tylko Rohanowi.- mówił przerażony Grima.- Tylko tobie mój panie!

- Ty pijawko!- krzyczał Theoden.- Chciałeś mnie rzucić na kolana!

Chciał zaatakować Grimę ale przerwał mu Aragorn.

- Nie panie!- krzyknął- Puść go. Dość już krwi przelano za jego sprawą.

Król opuścił broń. Aragorn mu dłoń a ten tylko ją opluł i zaczął uciekać. Puściłam mu wredne spojrzenie.

- Pokłon królowi Theodenowi!- krzyknął strażnik. Wszyscy oddaliśmy pokłon władcy.

- Gdzie jest Theodred?- zapytał.- Gdzie jest mój syn?

*********

Hejka!

Sorry za małą przerwe w pisaniu, ale nie miałam czasu. Rozdziały będą teraz częściej! :D

- TajemniczaOsobaCx





Miłość ponad wszystko- Legolas [ZAWIESZONA]Where stories live. Discover now