* godzina przed pogrzebem*
Wszyscy szykowali się na pogrzeb no oprócz So Joon bo ona sobie jadła. Ja miałam być grabarzem bo chłopakom nie chciało się go załatwiać. Tak samo z księdzem. Także jestem księdzem i grabarzem. Faaaajnie.
Spojrzałam co je So Joon. Okazało się że je spaghetti. O tak wyglądało:
Ale bez mięsa. Dziwny z niej człowiek. Pomijając to stwierdziłam że jej trochę ukradnę bo czemu nie. Podeszłam do niej od tyłu niczym ninja. Sięgnęłam ręką w której miałam widelec do talerza i ukradłam jej trochę spaghetti.
Gdy So Joon ogarnęła co się stało zaczęła mnie gonić po domu i wynajęła Jimina do jazdy na nim przez co wreszcie mnie dopadła i kazała mi dać jej coś w zamian na to spaghetti.
Wzięłam więcJimina pod pachę, poszłam do pokoju i założyłam mu na głowę kokardę prezentową i zaniosłam spowrotem do So Joon. Uśmiechnęła się i zabrała Jimina gdzieś ze sobą.
*czas pogrzebu*
Zaczęliśmy wraz z So Joon odprawiać msze po czym zasypywać ciała gdy w pewnym momencie z nieba zleciał Maka Paka z kebabem. O takim o:
MP: Maka paka.
SJ: Maka Paka ty żyjeeeeesz.
MP: Maka Paka.
Rm: Co tu się właśnie wydarzyło.
L: Nie mam bladego pojęcia ale chce tego kebeba.-powiedziała po czym zabrała Mace Pace kebaba i uciekła wraz z Kookiem.
MP: Maka pakaaaaa!
SJ: Spokojnie musimy być poważni.- stwierdziła i ułożyła ręce w piramidke. O w ten sposób:
Ja: Zgadzam się z Tobą- ułożyłam dłonie w ten sam sposób po czym zwróciłam się do wszystkich- Udajmy się zatem w stronę miejsca naszego zamieszkania aby zgłębić to oto zdarzenie
Wraz z So Joon zaczęłyśmy iść a wszyscy za nami. Gdy dotarliśmy do domu wszystko omówiliśmy i okazało się że po prostu Maka Paka zmartwychwstał bo brakowało mu kebabów.
*****
W ciągu dwóch tygodni powinien pojawić się kolejny rozdział dziękuje za przybycie tu dajcie
Pozdrawiam
Do widzenia
CZYTASZ
Maka Paka || BTS
FanfictionCzytasz to na własną odpowiedzialność nie odpowiadam za urazy mózgowe.