ETAP 12

6.4K 243 160
                                    


- Kto śmiał rzucił na mnie zaklęcie?! – zawołał z oburzeniem Potter.

Wszystkie głowy odwróciły się automatycznie w stronę Dracona, który choć stał kilka metrów dalej, o dziwo nie trzymał w dłoni różdżki.

- Ja to zrobiłam! – odezwała się Parvati podchodząc do swojego chłopaka.

Nim ktoś zdążył się choć zdziwić, Patil zamachnęła się i wymierzyła wybrańcowi siarczysty policzek, tak mocny, że głowa odskoczyła mu na bok.

- Jeszcze raz zobaczę, że tak traktujesz Hermionę, a mnie popamiętasz! Ona oddała wszystko za pokój w naszym świecie! Poświęciła się dla dobra nas wszystkich, a ty śmiesz jeszcze mieć do niej jakieś pretensje?! Ty skończony głąbie! – krzyczała, bez opamiętania okładając otwartymi dłońmi swojego chłopaka po głowie i ramionach.

Śmierciożercy zaczęli coraz głośniej chichotać, a Lucjusz Malfoy zakrył usta, najwyraźniej również próbując zdusić szyderczy śmiech.

Hermiona akurat ocierała łzy z twarzy, gdy poczuła jego ramie na swojej talii. Odruchowo oparła się o mocniej o Dracona, czując, że nogi wciąż ma jak z waty.

- Zaraz go poszatkuję na kawałki, przysięgam... – wyszeptał Malfoy z napięciem w głosie.

- Nie! Wszystko w porządku. To nic takiego! Nie róbmy z tego afery! – poprosiła, próbując się uspokoić i nabrać nieco pewniejszego tonu.

Parvati właśnie zakończyła swój atak, na wyraźnie skołowanego Pottera, po czym odwróciła się w stronę Hermiony.

- Bardzo cię przepraszam za niego Herm, to się więcej nie powtórzy, obiecuję ci... - powiedziała pewnie.

Harry stał pod ścianą, z opuszczoną głową, chyba dopiero dochodząc do siebie.

- Zabierz go do domu Parv, musi się uspokoić i ogarnąć – poradziła Hermiona, starając się opanować płacz.

Malfoy wciąż trzymał jedno ramię owinięte w jej talii, a prawą dłoń miał wciśniętą w kieszeń spodni. Hermiona była pewna, że zaciskał ją na różdżce.

- Przepraszam Hermiono, poniosło mnie... – Harry oderwał się od ściany i zrobił kilka niepewnych kroków w jej stronę.

- Chcesz zobaczyć Potter, co się stanie, jak mnie za chwilę poniesie? – spytał chłodno Draco.

- Nie – odpowiedział pewnie wybraniec. – Nie chcę, Malfoy. Ale liczę na to, że podamy sobie ręce na zgodę i obaj obiecamy sobie, że Hermiona nie będzie więcej lała przez nas łez – dodał, podchodząc z wyciągniętą dłonią.

Hermiona wyraźnie wyczuła, jak Draco zesztywniał. Chyba prośba Harry'ego mocno go zaskoczyła. Wyjął jednak dłoń z kieszeni i uścisnął rękę Pottera.
Wyglądało to tak, jakby mężczyźni mieli zamiar nawzajem połamać sobie palce.

- Gwarantuje ci, że przeze mnie nie zapłacze. A jeśli już... To na pewno nie ze smutku... – Draco hardo uniósł podbródek i uśmiechnął się do Pottera wręcz bezczelnie.

Harry zmrużył oczy, najwyraźniej czując nowy przypływ irytacji. Opanował się jednak i kiwnął krótko głową.

- Ja też nie dam jej więcej powodów do łez. Hermiona jest naszą wspólną siłą. Musimy o nią zadbać.

- Dzięki, Harry – powiedziała cicho, mimo wszystko mocniej opierając się o blondyna.

Nie mogła wprost uwierzyć, że po tak krótkim czasie, to przy nim poczuje się bezpieczniej, niż przy swoim wieloletnim, najlepszym przyjacielu. To było jak naprawdę okropny, nierealny, najkoszmarniejszy sen.

Dramione - Rozejm [Zakończone]Where stories live. Discover now