ETAP 45

7.6K 199 104
                                    


     Nie wiedziała, jak przetrwała całą resztę imprezy, ale ucieszyła się, gdy wreszcie weszła do swojej komnaty i odłożyła synka do jego kołyski.

Nieustannie starała się coś wymyślić. Wpaść na jakiś plan, który uratuje ją i jej dziecko. Nie wiedziała, ile zostało im czasu. A co jeśli Draco pozbędzie się jej już jutro?

Poczuła jego dłonie na swoich ramionach, a jego oddech owionął jej ucho.

- Wszyscy mi dziś mówili, jak cudownie wyglądasz, po tak krótkim czasie od urodzenia dziecka, moja ślicznotko... – wyszeptał.

Wzdrygnęła się, starając się opanować napływające do oczy łzy. Po co to robił? Naprawdę miał zamiar udawać tak do samego końca?

- Pójdę pod prysznic – powiedziała, wyplątując się z jego uścisku i idąc do łazienki.

- Hermiona, na pewno wszystko ok? – spytał zdezorientowany.

- Tak – odpowiedziała, po czym zamknęła za sobą drzwi i przekręciła zamek.


💢💢💢

Nie mogła przestać płakać pod prysznicem, załamana i rozbita. Co ona miała zrobić? Gdzie cię udać? Gdzie i jak ukryć? Czy zdoła to zrobić? Wszystko wyglądało tak beznadziejnie...

- Skarbie? Wszystko w porządku? Długo tam siedzisz... - Draco zastukał w drzwi, wyraźnie zaniepokojony.

- Już – powiedziała, zakręcając wodę i wychodzą.

Dopiero, gdy zakładała na siebie satynowy szlafrok, zorientowała się, że zostawiła różdżkę na łóżku.
Wyszła z łazienki i szybko przeszła przez pokoju, licząc, że Draco o nic jej nie zapyta.

Właśnie miała wziąć różdżkę do ręki, gdy złapał ją za nadgarstek, odwrócił i przyciągnął do siebie.

- Płakałaś? – spytał, przyglądając się jej twarzy.

- Nie, to od wody – skłamała, nie patrząc mu w oczy.

- Hermiona... Powiedź mi co się dzieje? Ktoś na uroczystości powiedział ci coś niemiłego? Zranił cię jakoś? – pytał z troską.

- Po prostu jestem zmęczona – wyszeptała, odsuwając się od niego.

Draco patrzył na nią przez kilka chwili, niepewnie.

- Może potrzebujemy na trochę wyrwać się z domu? Co powiesz na małą wycieczkę w przyszły weekend? Możemy zabrać Leo na mugolską stronę Londynu – zaproponował.

Hermiona uniosła głowę i spojrzała na niego. Czy to już? Został jej tydzień? Tylko tyle...?

- Jak chcesz – odpowiedziała, wymijając go i wchodząc do salonu.

Stanęła na jego środku, zupełnie niezdolna do zrobienia niczego. Tydzień... Jak ma wymyślić coś w tydzień? Jakim cudem ma zaplanować udaną ucieczkę, w tak krótkim czasie?


💢💢💢

Usiadła w fotelu i ukryła twarz w dłoniach. Kompletnie nie wiedziała co począć...
Nie wiedziała, ile tak siedziała, ale musiało to trochę trwać, bo gdy poczuła rękę Draco na swoim ramieniu, okazało się, że był on już wykąpany i przebrany w satynowe spodnie od piżamy i czarny szlafrok z tego samego materiału.

- Kochanie, powiedz mi co się dzieje, nim zwariuje ze zmartwienia... - wyszeptał, delikatnie dotykając jej policzka.

Popatrzyła mu w oczy, po czym odepchnęła go i gwałtownie wstała. Przeleciała przez pokój niczym błyskawica i otworzyła szufladę biurka, wyjmując z niej srebrny sztylet, służący do rozcinania kopert. Nie miała niczego bardziej groźnego od ręką, ale uznała, że to będzie odpowiednie.

Dramione - Rozejm [Zakończone]Where stories live. Discover now