Rozdział 6

1K 55 10
                                    

Harry pożegnał się z Basil'em i pojechał pociągiem na lotnisko. Wcześniejsze kupienie biletów przez internet, było dobrym pomysłem, zważywszy na to, iż port lotniczy przepełniony był ludźmi. Wszędzie, dało się zauważyć kilkunasto metrowe kolejki.

Z racji tego, że Potter w najbliższym czasie miał być znany jako najmłodszy milioner w Stanach Zjednoczonych, wykupił sobie miejsce w klasie biznes. Następnie skierował się w stronę kontroli bezpieczeństwa. Postawił na taśmie walizkę i ruszył przed siebie, aby po chwili przejść przez bramki kontrolne.

Odebrał swój bagaż i zaczął poszukiwania właściwego gate'u.  Korzystając z ostatnich 10 minut przed wejściem do samolotu, napisał do Basil'a, że zaraz wylatuje i skontaktuje się z nim na miejscu.

***
Lot minął Harry'emu przyjemnie, miał czas na odpoczynek, którego w ostatnim czasie ciężko było mu zasmakować. Podczas trasy, rozmyślał gdzie wpierw się uda. Kupno domu było na drugim miejscu. Teraz najważniejsze, to udać się do urzędu i zmienić swoje dane. Następnie bank w, którym Harry musiał stworzyć konto. Dopiero na końcu zakupy spożywcze i zapoznanie się z miastem. Jak pomyślał, tak zrobił. Zamówił taksówkę i udał się do najbliższego urzędu. Zmiana imienia oraz nazwiska zajęła mu około godziny. Postanowił, że od tej pory, gdy ktoś odezwie się do niego używając dawnych danych, nie będzie reagował. Od dzisiaj jestem David Porcans. Harry Potter już nie istnieje - pomyślał.

Gdy będąc w banku podał wielkość fortuny, którą trzeba wpłacić na konto, bankowiec oniemiał.

- Mówi Pan, że to 300 miliardów dolarów? - Spytał.

- Owszem, czy jest jakiś problem?

- Cóż, Panie Porcans, chciałbym poinformować, że został Pan właśnie najmłodszym miliarderem w historii Stanów Zjednoczonych. Jest to nie lada osiągnięcie. Może mógłbym poinformować prasę? Czy woli Pan, Panie Porcans o utrzymanie tego w tajemnicy.

- Dobrze, proszę zrobić z tego sensację. Lubię, kiedy wokół mnie kręcą się tłumy gapiów. - Powiedział z przekąsem Harry, od niedawna znany jako David Porcans; najmłodszy miliarder w historii.

Po wyczerpującym uzupełnianiu papierków, zdecydował się w końcu pójść do biura nieruchomości. Nie musiał długo wędrować, gdyż znajdował się w okolicy urzędów, biur i banków.

Przeglądając różnorakie oferty domów, w końcu zobaczył ten upragniony. Piękna willa wykonana z czerwonej cegły z białymi kamiennymi zdobieniami. Z przodu, znajdowały się pół okrągłe schody i dwie kolumny. Brama wjazdowa była oddalona od budynku, co zapewniało prywatność przed ewentualnymi tłumami fanów. Posesja miała 6 hektarów wielkości, a za domem był spory ogród z prywatnym parkiem. Jedyne czego brakowało to basen, ale ten można w każdej chwili dobudować. David bez zastanowienia zdecydował się na tą posiadłość. Wychodząc z biura po raz kolejny zamówił transport i podał adres swojego nowego domu.

- Dzień dobry, poproszę na Brilliant Street 8. - Powiedział chłopak wsiadając do auta.

Po raz pierwszy tego dnia przyjrzał się miastu. Wysokie wieżowce okalały ulice. Tłumy ludzi wracający z pracy. Grupy nastolatków idące zapewne na imprezy. Kluby, które w dzień były zamknięte. Im dłużej jechali tym puściej się robiło. Można było ujrzeć coraz więcej soczyście zielonej trawy, palm i pojedynczych domków. Po około 30 minutach jazdy, między drzewkami oraz krzewami dało się ujrzeć piękną, czarną bramę. David nacisnął przycisk na pilocie i wrota do jego nowego domu stanęły otworem. Taksówkarz podjechał pod same drzwi i pomógł mu wyciągnąć walizkę z bagażnika.

- Całość za przejazd wynosi 40 dolarów. Jeśli jest Pan zainteresowany, tutaj mam wizytówkę dotyczącą zatrudnienia szofera wraz z limuzyną. - Powiedział rozglądając się po budynku oraz wokół.

- Dziękuję bardzo, zapewne skorzystam. Proszę oczekiwać telefonu ode mnie w przeciągu kilku najbliższych dni. Oto pańskie pieniądze, miłego dnia. - Powiedziawszy to, były Wybraniec obrócił się na pięcie i wyciągnął klucze do willi.

Po otworzeniu wielkich dwudrzwiowych drzwi, wykonanych z mahoniu jego oczom ukazała się ogromna, ładnie zagospodarowana przestrzeń. Na jej końcu, znajdowały dwie pary schodów u góry połączone delikatnie zaokrąglonym balkonem. Zrobione były z białego marmuru, tak samo jak podłoga. Patrząc na nią miało się wrażenie, że to zamarznięta tafla jeziora delikatnie pokryta śniegiem. Po lewej stronie od wejścia, była sporych rozmiarów kuchnia z czarnymi kamiennymi blatami i jasno drewnianymi frontami. Między wyspą kuchenną, a schodami znajdował się salon. Promienie słoneczne wpadające przez przeszkloną ścianę trafiały prosto na sofy. Salon posiadał trzy kanapy w ciemno turkusowym kolorze, dwa beżowe fotele oraz klasyczny kominek. Na prawo od przestrzeni otwartej można było dostrzec trzy pary drzwi. Dwie mahoniowe i jedne szklane. Za pierwszymi znajdowała się łazienka wykonana z drewna bambusowego oraz piaskowca. Wanna wielkości jacuzzi zajmowała środek pomieszczenia. Długi bambusowy blat z dwoma umywalkami ciągnął się wzdłuż ściany. Nad nimi powieszono okrągłe lustra, po jednym nad każdy zlew. Za drugimi drzwiami był prywatny gabinet pana domu. Wszystkie meble wykonano z ciemnego drewna. Wystrój wyróżniał się od innych pomieszczeń. Granatowa elewacja nadawała elegancji. Ścianę naprzeciw wejścia, przykrywała meblościanka z gustownymi zdobieniami.

Po środku gabinetu, stało biurko z głębokim krzesłem oraz dwoma fotelami obitymi w czarną skórę.
Za trzecimi drzwiami wszystko było przeszklone. Ściany, sufit, a nawet podłoga pod, którą dało się dojrzeć egzotyczne gatunki ryb. Pomieszczeniem tym była oranżeria. W środku znajdowały się małe niewyrośnięte palmy, drzewka owocowe jak i również mała biblioteczka z kątem do odpoczynku.

Zielonooki był bardzo zaskoczony wyglądem parteru. Owszem spodziewał się luksusu, ale nie tak dużego.

Pozostało mu jeszcze zaglądnięcie na piętro. Skierował swoje kroki ku schodom. Wiodąc palcami po czarnej metalowej balustradzie zauważył, że zawijasy układają się w piękne węże. Ciekawe - pomyślał chłopak. - Tomowi by się spodobało... Zaraz! O czym ja myślę! Toma tu nie ma i nigdy nie będzie. Nie odnajdzie mnie! Nie mogę o nim myśleć! - Skarcił się w myślach.

Gdy dotarł do góry, jego wzrok przykuły dwa korytarze ciągnące się w przeciwne strony. Pomiędzy przejściami, na wprost balkonu, znajdowały się ogromne dębowe drzwi. Czarodziej domyślił się, że jest tam biblioteka, ponieważ w biurze przekazano mu informacje, iż do owego pomieszczenia, prowadzą piękne zdobione podwoje.

Odrywając wzrok, stwierdził, że sprawdzi co znajduje się w zachodnim skrzydle. Skręcił w lewo i zaglądnął do każdego pokoju po kolei. W tej części było osiem sypialni, każda z prywatną łazienką. Brunet, zmęczony całym dniem, stwierdził, że weźmie ciepłą kąpiel i położy się spać. Reszta domu może poczekać do jutra. Teraz najważniejsze to wypocząć po podróży i zakupach.

993 𝑠𝑙𝑜𝑤𝑎
𝐷𝑧𝑖𝑒𝑘𝑢𝑗𝑒 𝑧𝑎 𝑏𝑒𝑡𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖𝑒 @𝑃𝑜𝑡𝑡𝑒𝑟𝑊𝑙𝑎𝑑𝑐𝑎𝐿𝑖𝑠ci
Wena powraca✔︎
𝐷𝑜 𝑛𝑎𝑠𝑡𝑒𝑝𝑛𝑒𝑔𝑜!꧁꧂

Harry Potter i Ciemna Strona Duszy (zawieszone)|| TomarryTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang