Rozdział 11

841 52 31
                                    

W domu ukrytym pod zaklęciem Filadeliusa, trwało zebranie Zakonu Feniksa. Brakowało jedynie młodego wilkołaka, który niebawem miał pojawić się z szokującą dla wszystkich wiadomością.

Syriusz po kilku godzinach przemyśleń, zdecydował się powiadomić Zakon, gdzie zniknął Remus.

- Moi drodzy, wraz z Arturem chcemy wam przekazać, iż Remus wyruszył po Harry'ego. - W pomieszczeniu rozległy się rozmowy i przekrzykiwania.

- Cisza! - Rozgrzmiał Dumbledore. - Czemu mnie nie powiadomiłeś Syriuszu?! Wiesz, że w ostatnim czasie znalezienie Potter'a to nasz priorytet. Powinienem być poinformowany jako pierwszy. Jak udało wam się go odnaleźć?

- Nie wiemy dokładnie gdzie jest. Skorzystaliśmy z mugolskiego komputera i okazało się, że Harry niedawno używał telefonu. Remus teleportował się na Hawaje, gdyż tam właśnie znajduję się młody. Postanowił wysłać sowę i za nią polecieć. Powinien być jut...  - Wypowiedź przerwał cichy trzask, a wraz z nim pojawienie się przerażonego Lupina.

- Miałem być jutro, ale musimy ingerować szybciej - powiedział na jednym wydechu. Dopiero po chwili zorientował się, że wszyscy patrzą na niego niewiedzącym wzrokiem. - Wiem gdzie znajduje się Potter. Możemy się tam wszyscy teleportować. Mam nadzieję, że Syriusz wyjaśnił wam sprawę dotyczącą mojej podróży. W każdym razie, on się zmienił. Nawet bardzo - zaczął mówić histerycznie - możecie go nie poznać. Nosi soczewki, zmienił kolor włosów i imię. Teraz zwracają się do niego David. Mieszka z mężczyzną pasującym idealnie do opisu Minerwy.

- Na Merlina - wyszeptała kobieta - to nie może być...

- Tom Riddle, masz rację Minerwo. - Dokończył za nią Albus.

- Kto? - Spytał Remus.

- Lord Voldemort. To jego prawdziwe imię. - Odpowiedział.

- Nie! To nie jest możliwe! Ten mężczyzna nie wyglądał jak  Sam - Wiesz - Kto. On był opiekuńczy w stosunku do naszego Szczeniaka.

Dumbledore zbladł słysząc te słowa. Czyżby Harry już wiedział? Czy znał już prawdę? Trzeba go jak najszybciej stamtąd zabrać! - Myślał.

- Jutro rano pójdziemy po chłopaka, a teraz życzę wam miłej nocy - rzekł zmarkotniały. Bał się. Bardzo się bał, że jego sekret mógł ujrzeć światło dzienne. Nie miał już siły prowadzić dzisiejszego spotkania. Musiał w spokoju przemyśleć dalszy plan działania. Trzeba znów złapać chłopca z złotą otoczkę, ale tym razem będzie trudniej.

***
- Dav! Basil napisał, że przyjedzie jutro rano. - Krzyknął Gray z ogrodu. Po chwili przez szparę w oknie wysunęła się znajoma, brązowa czupryna.

- To świetnie! W takim razie poinformuj chłopaków, że jutro robimy u mnie imprezę. Zaczynamy o dwudziestej! - Wsunął głowę z powrotem do pokoju - Tom, będziesz nam jutro towarzyszył prawda? - Spytał. - Tom? Gdzie jesteś? - Po chwili mężczyzna wyszedł z łazienki. Ubrany był w czarne rurki i białą, rozpiętą na kilka guzików koszulę. Włosy miał jeszcze mokre przez co układały się niesfornie.

- Tak, czemu nie.

- Wiesz, czasami się zastanawiam, dlaczego gdy z tobą rozmawiam mówisz z uczuciami. Czy to nie jest tak, że wraz z tworzeniem horkruksa ubywa ludzkich cech?

- Owszem, tak się dzieje. Lecz gdy jestem blisko mojego największego horkruksa, czuję się o wiele lepiej. - Końcówkę zdania wręcz wymruczał, podchodząc do David'a.

- Największego? - Spytał drżącym głosem.

- Tak Harry, jesteś moim największym horkruksem. - Dotknął palcem jego klatki piersiowej. - Masz w sobie 3/4 mojej duszy, najdroższy.

Nagle drzwi do sypialni się otworzyły i stanął w nich Mike.

- Chłopaki! - Wrzasnął. - Ojj, to ja nie przeszkadzam - szepnął i już chciał wyjść gdy Tom się odezwał.

- W niczym nie przeszkadzasz prawda Dav? - Spytał. - Chyba, że o czymś nie wiem.

- Nie, nie. Ja tylko... Chciałem przekazać, że robimy na dole grilla. - Pisnął i uciekł z pokoju.

David patrzył na sytuację z szeroko otwartymi oczami.

- Co tu się... - Jednak nie dane mu było dokończyć, gdyż Tom położył mu palec na ustach w uciszającym geście.

- Twój szanowny kolega, myślał, że chcemy się pocałować - powiedział z rozbawieniem.

- C-co - wyjąkał rumieniąc się.

- Staliśmy blisko siebie, też bym tak pomyślał na jego miejscu, ale cóż. Chodźmy już na dół, napewno na nas czekają.

- Tak, chodźmy - pisnął Dav i wybiegł szybko z pomieszczenia. Riddle ruszył za nim kręcąc głową i śmiejąc się cicho pod nosem.

***

- Profesorze Dumbledore. Moglibyśmy teleportować się z wami? W końcu robimy za jego najlepszych przyjaciół. - Spytał Ron.

- Obawiam się, że nie Panie Weasley. Nie wiadomo jak na nas zareaguje, sam jestem za tym, aby poszło jak najmniej członków Zakonu. Nie jest to jednak możliwe, ze względu na to, że umiejętności, które posiadają mogą nam się przydać. Jak to mugole mówią: „lepiej na dmuchać na zimne niż się gorącym sparzyć". - Po tych słowach wrzucił sobie do ust cytrynowego dropsa odszedł w stronę kuchni.

- Czyli nasza wiedza i umiejętności się nie przydadzą - powiedział wściekły Ron.

- Ronaldzie Weasley, dyrektor zawsze ma rację. Nie podważaj jego słów! Poza tym, ja w sumie lubię Harry'ego. Może nie zawsze był dla nas wyrozumiały, ale jakby na to nie patrzeć to miły chłopak. Nie wiem co sobie myślałam wchodząc w ten układ. - Wykrzyczała Hermiona.

- Co powiedziałaś?! Potter to miły chłopak?! To egoistyczny dupek z kompleksem bohatera! Moja rodzina potrzebuje pieniędzy i ty dobrze o tym wiesz. Dyrektor płaci nam 20 galeonów miesięcznie! Nie zamierzam rezygnować z takiej sumy. Ty rób jak chcesz, ale nie licz na mnie więcej. - Odwrócił się i pobiegł do swojego pokoju zostawiając Herm ze swoimi myślami, na środku schodów.

***
Dumbledore czekał, aż wszyscy znajdujący w pomieszczeniu się uspokoją. Po chwili zniecierpliwiony zaklaskał w ręce aby zwrócić na siebie uwagę.

- Witam was moi drodzy, na dzisiejszym spotkaniu. Za chwilę teleportujemy się po pana Potter'a. Wpierw jednak omówmy kilka spraw. Severusie masz jakieś wieści od Voldemorta? - Wszyscy wzdrygnęli się na jego imię.

- Nie dostałem wezwania od kilku dni - warknął.

- To tylko potwierdza moje przypuszczenia, co do jego położenia. - Mruknął Albus. - Remusie, opowiedziałbyś nam trochę więcej o Harry'm. Musimy wiedzieć na co się przygotować.

- Opowiem wam wszystkie wydarzenia od mojego pojawienia się u niego. - Przez kolejne pięć minut Lupin wyjaśniał wszystko z najmniejszymi szczegółami. Każde zdanie coraz bardziej zadziwiało zebranych. Nikt nie spodziewał się takiego zachowania po Harry'm.

- Myślę, że już wiemy na czym stoimy - ogłosił Albus do wszystkich osób znajdujących się w pomieszczeniu. Złapmy się wszyscy za ręce i teleportujmy. Powinniśmy wylądować w miejscu w którym ukrywał się Remus. - Po chwili dało się słyszeć cichy trzask, a kuchnia opustoszała.

982 słowa!
Heejka, dziękuję za wszystkie gwiazdki, wyświetlenia i komentarze! Jak pisałam po poprzednim rozdziałem; rozdziały będą co tydzień.
Mam w planach napisanie nowej książki, nie fanfick'a. Chociaż o tych też myślałam. Dajcie znać czy byście chcieli.

Do następnego!✨😌🖤

Harry Potter i Ciemna Strona Duszy (zawieszone)|| TomarryWhere stories live. Discover now