Rozdział 8

908 51 86
                                    

Kursywa - listy.

Tom siedział zgarbiony na krześle przy biurku. W głowie miał mętlik, nie wiedział czy napisać do Harry'ego czy też nie. Bał się, że to przez niego jego horkruks uciekł. W końcu mógł się wstrzymać z wyjawieniem mu prawdy tuż po ucieczce od wujostwa. Jego postawa wyrażała co czuł, - był wielkim kłębkiem nerwów. Od dnia w którym ostatni raz widział Potter'a, minął już tydzień. Czuł w sobie pustkę, oznaczało to, że chłopak jest bardzo daleko, bądź nie żyje, ale tej myśli Czarny Pan nie chciał do siebie dopuścić. Ostatkiem spokoju, chwycił w dłoń pióro i zaczął pisać.

Witaj, Harry!

Nie wiem czy spodziewałeś się dostać ode mnie list, czy też nie. Mam nadzieję, że jesteś bezpieczny. W końcu jesteś moim horkruksem. Przepraszam jeśli to z mojej winy urwałeś się stąd, nie powinienem obarczać cię wszystkimi informacjami już pierwszego dnia...

Proponuję spotkanie. Opisz mi miejsce w którym się znajdujesz, a ja się do ciebie teleportuję. Omówimy wszystko, co nie było dane nam wyjaśnić gdy spotkaliśmy się u mnie w rezydencji.

Z wyrazami szacunku,

Tom Marvolo Riddle

Korespondencja była krótka, ale zwięzła. Mężczyzna przywołał czarną sowę i polecił jej przekazanie pakunku. Patrzył jeszcze przez chwilę jak ptak odlatuje, a następnie wstał i skierował się do biblioteki.

***
David spędzał czas w oranżerii czytając książkę. Od lektury oderwało go pukanie w szybę. Podniósł wzrok i dostrzegł małego czarnego ptaka. Nie myśląc, podszedł do okna i je uchylił, odwiązał papier przywiązany do łapki, a następnie rozerwał lak. Prześwidrował list dwa razy. Nie wierzył, że Tom do niego napisał. Był szczęśliwy i zdezorientowany zarazem. Nie wiedział co zrobić, przecież obiecał sobie żyć bez magii, ale z drugiej strony choć sam nie chciał przed sobą tego przyznać. Chciał jeszcze raz zostać przytulony w taki sposób jaki zrobił to Riddle w swojej rezydencji. David się zdecydował. Wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni i zaczął pisać.

Witaj Tom! Przepraszam, że uciekłem bez pożegnania. To w żadnym wypadku nie jest twoja wina! Po prostu przed próbą ucieczki od wujostwa, miałem już plan co ze sobą zrobić. Wszystko zepsuło się jednak, gdy profesor Snape oraz McGonagall mnie przyłapali. Będąc u ciebie, rano przypomniałem sobie o wolności na, którą tyle czekałem. Przepraszam, że tak wyszło... Skoro proponujesz spotkanie, ja się zgodzę. Mieszkam w rezydencji z czerwonej cegły oraz białymi kamiennymi zdobieniami. Za domem jest prywatny park, a przed stoi limuzyna (taki długi mugolski pojazd na czterech kołach).

PS. Nastepnym razem nie męcz tak sowy. Jestem na Hawajach. Nawet nie wiesz jak długą trasę pokonała.

Chłopak przeczytał wiadomość dwa razy i postanowił ją wysłać. Po dziesięciu minutach dostał odpowiedź od Toma. Było w niej napisane, że mężczyzna aportuje się za pięć minut. Porcans zrobił wielkie oczy. Skoro za pięć minut Czarny Pan tu będzie, trzeba jakoś ogarnąć dom. Były Potter szybko pobiegł do salonu, aby pozbierać porozrzucane na sofach książki. Przechadzając się po posiadłości znalazł w kącie cały karton pustych butelek od Whisky.
Ocho! No tak, to tu są wszystkie butelki po imprezach z Gray'em. - Pomyślał.

Idąc w stronę kosza na śmieci usłyszał cichy trzask. Zignorował go gdyż pomyślał, że pewnie na coś stanął. Tymczasem Tom, który właśnie pojawił się w posiadłości byłego Wybrańca przyglądał się jak chłopak biega w tę i z powrotem wyrzucając butelki po alkoholu. W końcu musiał się odezwać, przecież inaczej nie byłby sobą:

Harry Potter i Ciemna Strona Duszy (zawieszone)|| TomarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz