Rozdział 7

954 45 65
                                    

Wspomnienia będą zapisywane kursywą

Promyki słońca, przedostające się przez granatowe zasłony padały na twarz młodego czarodzieja. David leniwie otworzył oczy, aby powitać nowy dzień. Powolnymi ruchami stanął na ciemnej dębowej podłodze i podszedł do lustra. Zobaczył w nim przystojnego mugola. Tak, od dzisiaj nie jestem czarodziejem. Jestem zwykłym niemagicznym mugolem - pomyślał.

W lustrzanym odbiciu, mógł dokładniej przyjrzeć się swojej metamorfozie. Jasno brązowe włosy z delikatnymi blond pasemkami pokrywały jego głowę. Mały wąż wytatuowany na szyi oraz niebieskie soczewki korekcyjne. To już nie jest Harry Potter, to młody, przystojny miliarder. Przyglądając się swojej postaci, dostrzegł różdżkę leżącą na szafce nocnej. Musi ją stąd zabrać. Tylko gdzie? Lepiej nie chować jej w żadnej szufladzie na wypadek niezapowiedzianych gości. Po kilku minutach rozmyśleń, przypomniał sobie zaklęcie o, którym mówiła mu kiedyś Hermiona.

- Po co ci tyle książek Hermiono? - Spytał Harry. - Nie wystarczają ci szkolne podręczniki?

Potter i Granger wracali właśnie z biblioteki. Zielonooki pisał esej na eliksiry, a Hermiona szukała książek na szybkie przeczytanie, (czyt. wielkie grube tomiska).

- Harry, gdybyś czytał wiedziałbyś, że można dowiedzieć się bardzo pożytecznych informacji. Ostatnio na przykład, wyczytałam, że istnieje zaklęcie znikania na daną rzecz. Myślisz o niej, a następnie mówisz Cito Deficit oraz ilość godzin, dni czy nawet lat na ile chcesz, żeby ten przedmiot zniknął.

- Po co mi to? Przecież to jeden z tych niepotrzebnych uroków. Wątpię żebym go kiedyś wykorzystał. - Odparł.

- Nie wierzę, że jesteś aż tak tępy. Spróbuj wyobrazić sobie siebie ze stosem pakunków w podróży. To nie może być wygodne, prawda. Rzucasz takie zaklęcie na czas podróży i proszę bardzo. Wszystkie twoje toboły, pojawiają się gdy dotrzesz już do domu. - Powiedziała kręcąc głową z dezaprobatą.

Otrząsając się ze wspomnienia David ruszył po różdżkę. Myśląc o niej intensywnie i przyglądając się każdemu szczegółowi znajdującemu się na pięknym drewnie powiedział;

-Cito Deficyt 5 lat. - Patyk zniknął z lekkim trzaskiem przypominającym ten od teleportacji. - Nareszcie. Jeśli któryś z zakonników jakimś cudem mnie znajdzie i poprosi o różdżkę na dowód, że jestem czarodziejem. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nie posiadam owego przedmiotu. - Mruknął do siebie.

Chłopak skierował się na dół aby zjeść śniadanie. Stąpając bosymi stopami po marmurowych schodach, dotarł do kuchni. Szybkim ruchem otworzył lodówkę, która okazała się być pusta. No tak, jak mogłem być tak głupi. Przecież nawet nie zrobiłem wczoraj zakupów. Trzeba będzie zjeść na mieście. - Pomyślał.

Odłączył telefon od ładowarki i sprawdził, która godzina. Wyświetlacz pokazywał trzynastą trzydzieści. Przestawienie się na inna strefę czasową, zajmie mu pewnie sporo czasu. Patrząc na telefon, niebieskooki przypomniał sobie o wizytówce, którą dostał od taksówkarza. Postanowił więc zadzwonić po limuzynę.

- Dzień dobry, chciałbym zatrudnić szofera wraz z limuzyną.

- Dzień dobry, prosiłabym o nazwisko - powiedziała aksamitnym głosem kobieta.

- David Porcans - odpowiedział chłopak.

- Ach tak! To pan, bardzo mi miło. Poinformowano mnie wczoraj o ewentualnym telefonie od pana. Dziękujemy, że zdecydowanie się na naszą firmę. Samochód powinien być za około trzydzieści minut. Koszt wynosi dwadzieścia tysięcy dolarów miesięcznie.

- Oczywiście, zaraz wykonam przelew za ten miesiąc. - Powiedział. - Proszę wszystkie dokumenty przesłać na ten numer.

- Jak sobie pan życzy.

- Do widzenia - rzucił i rozłączył się, nie czekając na odpowiedź.

Kierowca miał przybyć niebawem, dlatego Dav postanowił pójść na górę. Swoje kroki, skierował do pierwszego pomieszczenia po lewej stronie. Właśnie tam mieściła się jego sypialnia. Wielki pokój z dębową podłogą. Taką samą jaka znajdowała się na całym piętrze. Dwuosobowe łóżko dotykające zagłówkiem ściany, zajmowało miejsce po prawej stronie od wejścia. Wykonane było z ciemnego drewna, przykrywała je biała kołdra w cienkie złote paseczki. Ściany w pokoju miały odcień jasnego beżu. Naprzeciw łoża, stała szafa oraz komoda pomalowana na biało. Całe pomieszczenie wykonane zostało w stylu glamour. Czarodziej otworzył walizkę, aby wybrać ubranie na dzisiaj. Stwierdził, że rozpakuje się po przyjeździe z posiłku. Wyciągnął białą koszulkę z logo Levis'a na piersi oraz szare szorty do kolan. Do tego wybrał czarno-czerwone sneakersy. Jego wzrok padł na drzwi od łazienki do, której za chwilę miał się udać. Jeszcze w niej nie był więc nie wiedział czego się spodziewać. Ta, która znajdowała się na dole przekraczała jego wszelkie oczekiwania. Delikatnie nacisnął klamkę i uchylił drzwi.

Jego oczom ukazało się pomieszczenie wykonane z szarego naturalnego kamienia. Wanna znajdująca się w kącie, była równie wielka jak ta na dole. W przeciwległym rogu znajdował się podłużny prysznic. To właśnie z niego skorzystał chłopak, gdyż nie miał czasu na kąpiel, mimo, że bardzo jej pragnął. Ubrał się w przygotowane ciuchy i umył zęby. Przejrzał się swojemu odbiciu, chwycił telefon i zrobił zdjęcie, które po chwili wysłał Basil'owi. W odpowiedzi dostał kilka komplementów oraz propozycję spotkania, z dobrym kumplem Kolkins'a. Ostatecznie dostał do niego numer telefonu oraz zdjęcie, aby wiedział jak wygląda, gdy już będą mieli się poznać. Tak przygotowany wyszedł na zewnątrz. Przespacerował się do bramy za, którą czekała już limuzyna.

- Witam pana, panie Porcans. - Powiedział szofer otwierając drzwi przed siedemnastolatkiem. - Dokąd pana zawieźć?

- Prosiłbym do najbliższego Starbucks'a. - Poinformował kierowcę.

- Oczywiście, jak pan sobie życzy. Proszę nie zapomnieć zapiąć pasów.

- No chyba głupi nie jestem! - Odwarknął w odpowiedzi.

***

Po zjedzeniu lunchu czekał na Grayson'a. Przyjaciela Basil'a. Gray był mugolem, tak jak większość kumpli młodego stylisty. Gdy już się pojawił, zapoznali się i wyruszyli wspólnie na miasto. Były Potter wreszcie czuł, że żyje. Nikt z Zakonu Feniksa nie siedział mu na karku. Mógł robić co mu się żywnie podoba. Ostatecznie skończyli na tym, że obydwoje upili się prawie do nieprzytomności. Na szczęście z opresji uratował ich kierowca wynajęty przez nastolatka. Mężczyzna przewiózł ich do posiadłości i pomógł wejść do środka.

Kilka następnych dni Dav spędził z Gray'em. Szwendali się razem po mieście, otoczeni dziennikarzami i fotografami. W nocy chodzili na koncerty albo do klubów. Wspólne towarzystwo bardzo im odpowiadało. Niebieskooki nawet nie myślał o tym co może się dziać w magicznej Anglii, aż do momentu otrzymania pewnego listu...

𝟵𝟰𝟵 𝘀𝗹𝗼𝘄𝗮✔︎
𝗛𝗲𝗷𝗸𝗮𝗮𝗮 𝗻𝗼𝘄𝘆 𝗿𝗼𝘇𝗱𝘇𝗶𝗮𝗹 𝘄𝗿𝗮𝘇 𝘇 𝗣𝗼𝗹𝘀𝗮𝘁𝗼𝘄𝘆𝗺 𝘇𝗮𝗸𝗼𝗻𝗰𝘇𝗲𝗻𝗶𝗲𝗺😈
𝙅𝙚𝙟𝙪𝙪𝙪, 𝙟𝙚𝙨𝙯𝙘𝙯𝙚 40 𝙬𝙮𝙨𝙬𝙞𝙚𝙩𝙡𝙚𝙣 𝙞 𝙢𝙖𝙢𝙮 𝙥𝙤𝙡 𝙩𝙮𝙨𝙞𝙖𝙘𝙖! ''
𝘿𝙤 𝙣𝙖𝙨𝙩𝙚𝙥𝙣𝙚𝙜𝙤!!!

Harry Potter i Ciemna Strona Duszy (zawieszone)|| TomarryDonde viven las historias. Descúbrelo ahora