🌙🔪Rozdział 24🔪🌙

193 16 6
                                    

Obudziłem się w ciemności. Tak mi się wydawało, dopóki nie rozejrzałem widziałem tylko czerń. Wstałem szybko idąc powoli do przodu. Zrobiłem może z dwa kroki i usłyszałem cichy śmiech dziecka za plecami. Odwróciłem się szybko i ujrzałem jasnoniebieską kołyskę. Podszedłem do niej powoli patrząc do jej środka. Leżała tam zawinięta w kocyk lalka. Wyglądała jakby spała. Rozejrzałem się i ponownie zwróciłem wzrok na lalkę. Tym razem lalka patrzyła na mnie i wyciągała do mnie ręce. Zamrugałem kilkakrotnie i delikatnie wziąłem lalkę na ręce.
-pobawisz się ze mną mamo? - usłyszałem ponownie za plecami. Obróciłem się szybko lecz tym razem nikogo nie było. Lalka która wcześniej miałem w rękach zniknęła i został tylko szary kocyk. Puściłem go i cofnąłem się. Spod niego zaczęły wychodzić lalki, dużo lalek. Miały powykręcane głowy i części ciała. Podchodziły do mnie powoli śmiejąc się, płacząc, gaworząc. Odwróciłem się i zacząłem biec. W oddali zobaczyłem coś białego. Przyspieszyłem słysząc głośniejsze odgłosy dzieci i nie odwracając się za siebie biegłem w stronę światła. Zostało mi jakieś 20 metrów. Kiedy postawiłem kolejny krok poczułem jak nogą delikatnie mi się zapada. Szybko zrobiłem kolejny i to samo. Jakbym trafił na ruchome piaski. Białe światło zaczęło się pomniejszać a podłoga coraz bardziej mnie wciągać. Usłyszałem wtedy cicho wypowiedziane swoje imię. Byłem po ramiona zakopany i odwróciłem szybko głowę w stronę z której dochodziło moje imię. Ujrzałem tam Muffet. Siedziała za biurkiem pisząc coś na komputerze. Mrugnąłem i stałem kawałek przed nią. Rozejrzałem się szybko po pomieszczeniu w jakim byliśmy. Czerwono fioletowe ściany, mały pokoik z regałami na książki. Sekretariat szkolny. Drzwi do niego prowadzące otworzyły się powoli i z ciemności jaka za nimi była wyszedł Nightmare. Podszedł do sekretarki i pocałował ją chwytając za podbródek.
Odwróciłem wzrok ale ciągle miałem to przed oczami. Chciałem podejść i odciągnąć go od niej ale krok dalej zatrzymała mnie niewidzialna ściana. Wpadłem na nią dość mocno odbijając się i uderzając potem tyłkiem o ziemie. Wstałem szybko i uderzyłem w pięści w barierę. Nic się nie wydarzyło a scena pomiędzy nauczycielami robiła się coraz bardziej namiętna. Zacząłem rzucać w nią książkami i kopać ale nic nie działało. Upadłem na podłogę ze łzami w oczach. Spojrzałem w górę i krzyknąłem. Wielki czarny robak chodził po suficie. Wyglądał jak zmutowana stonoga całą czarna i ociekającą mazią. Cofnąłem się w kąt kiedy zeszła szybko po ścianie i zaczęła podchodzić do mnie, z każdą sekunda robiła się większą i po chwili zajmowała prawie całe pomieszczenie. Patrzyłem na nią wtulając plecy w ścianę i próbując jakkolwiek od niej uciec. Ta zniżyła łeb na na poziomie mojego brzucha i wbiła się w niego. Czułem jakby ktoś rozrywał mnie od źródła. Krztusiłem się czarną mazią która wypływała mi z ust, oczu oraz nosa. Po chwili zwymiotowałem  upadając na kolana i po raz kolejny tracąc przytomność.

---^---^---^---^---------------------------------------------

"Dalej dzieciaku masz dla kogo żyć, nie rób mi tego..."

---------------------^---^---^---^---^---^---^---^---^---^

🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪

Miłego dnia /nocy kochani!

idk czy straszne 

Chcecie jeszcze jeden rozdział w tym tygodniu?

(poprawione~ Paulina 14.10.2020)

MÓJ Nauczyciel Od Historii~ Naj!Killer X Naj!Nightmare (Remake)Où les histoires vivent. Découvrez maintenant