Obudziłem się w ciemności. Tak mi się wydawało, dopóki nie rozejrzałem widziałem tylko czerń. Wstałem szybko idąc powoli do przodu. Zrobiłem może z dwa kroki i usłyszałem cichy śmiech dziecka za plecami. Odwróciłem się szybko i ujrzałem jasnoniebieską kołyskę. Podszedłem do niej powoli patrząc do jej środka. Leżała tam zawinięta w kocyk lalka. Wyglądała jakby spała. Rozejrzałem się i ponownie zwróciłem wzrok na lalkę. Tym razem lalka patrzyła na mnie i wyciągała do mnie ręce. Zamrugałem kilkakrotnie i delikatnie wziąłem lalkę na ręce.
-pobawisz się ze mną mamo? - usłyszałem ponownie za plecami. Obróciłem się szybko lecz tym razem nikogo nie było. Lalka która wcześniej miałem w rękach zniknęła i został tylko szary kocyk. Puściłem go i cofnąłem się. Spod niego zaczęły wychodzić lalki, dużo lalek. Miały powykręcane głowy i części ciała. Podchodziły do mnie powoli śmiejąc się, płacząc, gaworząc. Odwróciłem się i zacząłem biec. W oddali zobaczyłem coś białego. Przyspieszyłem słysząc głośniejsze odgłosy dzieci i nie odwracając się za siebie biegłem w stronę światła. Zostało mi jakieś 20 metrów. Kiedy postawiłem kolejny krok poczułem jak nogą delikatnie mi się zapada. Szybko zrobiłem kolejny i to samo. Jakbym trafił na ruchome piaski. Białe światło zaczęło się pomniejszać a podłoga coraz bardziej mnie wciągać. Usłyszałem wtedy cicho wypowiedziane swoje imię. Byłem po ramiona zakopany i odwróciłem szybko głowę w stronę z której dochodziło moje imię. Ujrzałem tam Muffet. Siedziała za biurkiem pisząc coś na komputerze. Mrugnąłem i stałem kawałek przed nią. Rozejrzałem się szybko po pomieszczeniu w jakim byliśmy. Czerwono fioletowe ściany, mały pokoik z regałami na książki. Sekretariat szkolny. Drzwi do niego prowadzące otworzyły się powoli i z ciemności jaka za nimi była wyszedł Nightmare. Podszedł do sekretarki i pocałował ją chwytając za podbródek.
Odwróciłem wzrok ale ciągle miałem to przed oczami. Chciałem podejść i odciągnąć go od niej ale krok dalej zatrzymała mnie niewidzialna ściana. Wpadłem na nią dość mocno odbijając się i uderzając potem tyłkiem o ziemie. Wstałem szybko i uderzyłem w pięści w barierę. Nic się nie wydarzyło a scena pomiędzy nauczycielami robiła się coraz bardziej namiętna. Zacząłem rzucać w nią książkami i kopać ale nic nie działało. Upadłem na podłogę ze łzami w oczach. Spojrzałem w górę i krzyknąłem. Wielki czarny robak chodził po suficie. Wyglądał jak zmutowana stonoga całą czarna i ociekającą mazią. Cofnąłem się w kąt kiedy zeszła szybko po ścianie i zaczęła podchodzić do mnie, z każdą sekunda robiła się większą i po chwili zajmowała prawie całe pomieszczenie. Patrzyłem na nią wtulając plecy w ścianę i próbując jakkolwiek od niej uciec. Ta zniżyła łeb na na poziomie mojego brzucha i wbiła się w niego. Czułem jakby ktoś rozrywał mnie od źródła. Krztusiłem się czarną mazią która wypływała mi z ust, oczu oraz nosa. Po chwili zwymiotowałem upadając na kolana i po raz kolejny tracąc przytomność.---^---^---^---^---------------------------------------------
"Dalej dzieciaku masz dla kogo żyć, nie rób mi tego..."
---------------------^---^---^---^---^---^---^---^---^---^
🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪
Miłego dnia /nocy kochani!
idk czy straszne
Chcecie jeszcze jeden rozdział w tym tygodniu?
(poprawione~ Paulina 14.10.2020)
VOUS LISEZ
MÓJ Nauczyciel Od Historii~ Naj!Killer X Naj!Nightmare (Remake)
FanfictionCzy uczeń może być w związku z nauczycielem? Czy inni ich zaakceptują? Co na to wszystko powiedzą przyjaciele Killera? Co jeśli Nightmare nie jest taki święty jak każdemu się wydaje? Czy pajęcza sekretarka popsuje cudowne plany biało kostnego sz...