*19.10.2016*
ROSELYN
Podchodzę do szatynki i drżącą, lepką od potu dłonią chwytam śnieżnobiałą kopertę oznaczoną moim imieniem i nazwiskiem.
- Nie będę ci przeszkadzać, ale gdybyś chciała..
Przerywam kobiecie w połowie zdania.
- Otwórz ze mną, proszę.. – mówię zdecydowanie zbyt cicho, prawie szeptem.
Annie obdarza mnie czułym, wspierającym uśmiechem.
- Gdzie chcesz otworzyć?
- U siebie..Już po chwili znajdujemy się w moim pokoju. Zarówno ja jak i Annie siedzimy obok siebie na skraju mojego idealnie zaścielonego łóżka. Wpatruję się w zamkniętą kopertę, czekając aż moje serce choć na chwilę zwolni tempa.
Kobieta chwyta mnie za dłoń i delikatnie gładzi ją od zewnątrz. Ten czuły gest sprawia, że faktycznie nieco się rozluźniam.
- Okej.. – oznajmuję. – Otwieram..
Wciąż cała w emocjach zaczynam rozrywać kopertę.
- Rose.. – przerywa mi szatynka.
Od razu zwracam wzrok ku niej.
- Pamiętaj.. że niezależnie od wyniku tego badania możesz z nami zostać tak długo jak będziesz tego chciała.
Niemal natychmiast odczuwam znajome ciepło na sercu. Annie i Paul są tak wspaniałymi ludźmi, że czasem wciąż mnie zadziwia jak wiele dobra można w sobie nosić.
Czuję jak moje oczy zaczynają robić się nieco szkliste.- Dziękuję..
Wreszcie otwieram kopertę do końca i wyciągam z niej najważniejszy dokument w moim życiu. Rozkładam ją i zaczynam czytać słowo po słowie, najuważniej jak potrafię.
„Ocena zgodności. Prawdopodobieństwo biologicznego pokrewieństwa wynosi powyżej 99,9999%, w związku z tym.."
Resztę formułki czytam dużo szybciej, aż ostatecznie docieram do najważniejszego zdania na tym papierku.
„(...) zostało praktycznie potwierdzone"
Potwierdzone.
POTWIERDZONE.
P O T W I E R D Z O N E .Czuję jak powoli zaczyna brakować mi tchu. Jakby pomieszczenie w mgnieniu oka zmniejszyło się w małą, ciasną puszkę, a dopływ tlenu został odcięty.
- Rose.. spokojnie.. – słyszę obok siebie pełny spokoju głos. – Oddychaj. Wdech. I wydech. Powoli.. Nie panikuj..
Postępuję zgodnie ze wskazówkami Annie aż wreszcie powietrze ponownie rozchodzi się po moich płucach, przynosząc niesłychaną ulgę.
- Wszystko okej?
Kiwam potakująco głową, wciąż wpatrując się w papier.
Choć miałam takie przypuszczenia i próbowałam przygotować się na taki wynik to w tym momencie nie jestem w stanie przyswoić tej informacji. Jakbym zatrzymała się w czasie.
- Nie wierzę.. – szepczę po chwili zupełnej ciszy, zakłócanej wyłącznie przez odgłosy kłótni pomiędzy Justinem a Emmą.
- Wiem, kochanie.. Wiem.. Ale będzie dobrze..
- Boję się, Annie.. Co teraz ze mną zrobią?Spoglądam na nią z nadzieją, że powie coś, co pozwoli mi się uspokoić.
- Spokojnie, Rose.. Wiem, że się boisz, to naturalne, bo znalazłaś się w bardzo nietypowej, nowej sytuacji. Ale posłuchaj. Nie jestem pracownikiem społecznym ani nie pracuję w policji, więc nie znam tych wszystkich procedur, ale zapewniam cię, że nikt nie zrobi niczego wbrew twojej woli, dobrze? Obiecuję, że jeśli na coś nie wyrazisz zgody to ja również.
YOU ARE READING
Zaginiona | ZAKOŃCZONE
Teen Fiction26.06.2003r. Florencja, Włochy Młode małżeństwo zostawia swoją czteroletnią córkę pod opieką wykwalifikowanej niani, żeby świętować kolejną rocznicę swojego związku, przy okazji doprowadzając do końca sprawy biznesowe. Żadne z nich nie spodziewa się...