Rozdział 37

2K 116 22
                                    

*24.10.2016*

ROSELYN

Dzień w szkole minął mi zadziwiająco szybko, co ostatnio nieczęsto się zdarzało. Nim się obejrzałam z godziny ósmej rano zrobiło się popołudnie.

Gdy rozbrzmiewa głośny dźwięk dzwonka, wszyscy uczniowie jak na zawołanie szurają krzesłami, w pośpiechu zbierają swoje rzeczy z ławek i kłębiąc się w przejściu, wybiegają na korytarz. Nie chcąc pchać się w tłum, postanawiam zaczekać aż wszyscy wyjdą, w końcu i tak idę już do domu i nie spieszę się na następną lekcję.

Nauczycielka żegna mnie przyjaznym skinieniem głową i opuszcza salę wraz z gromadką uczniów, podczas gdy ja dopiero chowam podręcznik i zeszyt do plecaka. Nagle zza moich pleców wyłania się Lucas, prezentując szereg białych zębów w promiennym uśmiechu.

- Hej – zagaduje.
- Hej. Dostałeś maila?
- Tak. Świetna robota, Rose. Super nam to wyszło. Chyba możemy liczyć na piątkę.

Odwzajemniam uśmiech i zamykam komorę plecaka, po czym zerkam na chłopaka.

- Byłoby super – komentuję po chwili ciszy.
- Wiesz.. nie chcę się narzucać, ale.. nie odpowiedziałaś na moją wiadomość.

Automatycznie marszczę pytająco brwi.

- Na Facebooku. Po tym jak zaakceptowałaś moje zaproszenie wysłałem ci wiadomość – tłumaczy.
- Oh.. ja.. przepraszam Lucas. Zaakceptowałam twoje zaproszenie, a potem od razu poszłam spać.
- Możesz sprawdzić to na telefonie. Znaczy.. tak tylko mówię, żebyś wiedziała na przyszłość w kontaktach ze znajomymi – uśmiecha się uprzejmie.
- Jeszcze nie do końca ogarniam te wszystkie technologie.. Nie miałam pojęcia.. – mówię zdecydowanie zbyt cicho.

Nie czuję się zbyt komfortowo mówiąc coś takiego osobie obeznanej z mediami, komputerami i telefonami, ale właśnie taka jest prawda. Nie chcę budować żadnych znajomości na kłamstwie. Mam doskonały przykład jak to się kończy.

- Na razie jestem na etapie odbierania smsów - dodaję.
- Tym razem to mój błąd – przyznaje Lucas. – Mogłem napisać jak dłużej nie odpowiadałaś na wiadomość. Ale wiesz.. byłem pewien, że ty też siedzisz 24/7 na fejsie..
- Nie – ucinam dyskusję. – To nie ja.

Wstaję z krzesła i zarzucam plecak na ramię.

- Wracasz do domu?
- A jak ci się wydaje? Chyba nie siedziałabym tu tyle, gdybym miała jeszcze jakieś zajęcia.
- No tak. To może.. odprowadzę cię do domu? Mam po drodze.
- Okej – zgadzam się.
- Super. To chodźmy.

W towarzystwie blondyna wychodzę ze szkoły i ramię w ramię idziemy wąskim chodnikiem w kierunku mojego domu. Na szczęście Lucas, tak jak ja, nie jest zbyt rozmowny, a mnie bardzo to cieszy. Nie lubię sztucznych dyskusji tworzonych wyłącznie po to, żeby uniknąć niezręcznej ciszy.

- Rose.. – mówi po chwili.

Wykrakałam.

- Hm?
- Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne, o co chcesz – zmuszam się do uśmiechu, choć wcale nie mam na to ochoty.

Mam pewne przeczucie, że na to pytanie nie będę chciała odpowiadać.

- Wiesz.. różne plotki chodzą po szkole. Ludzie zaczęli się tobą strasznie interesować, szukali różnych rzeczy w Internecie..

Przerywam mu w połowie zdania, czując jak poziom mojej irytacji powoli zbliża się ku końcu skali.

- Jeśli chcesz zapytać czy to wszystko prawda, tak – odpowiadam oschle.

Zaginiona | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now