Rozdział 2

2.5K 113 6
                                    

Hermiona obudziła się kilka minut po dziewiątej. Od razu po przebudzeniu poczuła lekki ból głowy. Dlatego tak bardzo nie lubiła pić alkoholu. Gdzieś z daleka słyszała szum płynącej wody. Ron brał prysznic. Cholera, jej narzeczony nie znosił, kiedy spała tak długo. Już dawno powinna być na nogach i kończyć przygotowywać dla niego śniadanie. Niczym oparzona zerwała się z łóżka i runęła jak kłoda na drewnianą podłogę. Wszystko przez to, że jej noga zaplątała się w puchaty koc. Rozejrzała się zdezorientowana po pomieszczeniu i sporo jej tu nie pasowało. Po pierwsze, to nie była jej sypialnia. Po drugie, była całkowicie naga, więc czym prędzej owinęła się felernym kocem. Nawet nie usłyszała, kiedy woda przestała lecieć, a z łazienki wyszedł Malfoy, przepasany szkarłatnym ręcznikiem. Drugim ręcznikiem, trochę mniejszy, wycierał sobie włosy.

- O, wstałaś. - rzucił krótko. Pod Hermioną ugięły się nogi. Wspomnienie sytuacji, która miała miejsce wczoraj uderzyła w nią z powalającą siłą. Usiadła wystraszona na łóżku i nie wiedziała, co ma teraz zrobić. Przespała się ze swoim szkolnym wrogiem, a aktualnym przełożonym. Mało tego, zdradziła swojego narzeczonego. Doskonale wiedziała, że jej zdrada wyda się, a Ron ją zabije. Jak mogła być taka bezmyślna? Po cholerę piła w towarzystwie byłego Ślizgona? I jak mogła pójść z nim do łóżka? Na samą myśl, że za kilkanaście godzin spotka się ze swoim narzeczonym poczuła bolące ukłucie w sercu, które o mało nie wyskoczyło jej z klatki piersiowej. Hermiona po prostu się bała. To nawet mało powiedziane, była przerażona. Ron denerwował się o błahostki i już wtedy nie był przyjemny. Strach pomyśleć, co zrobi jej teraz. Doskonale pamiętała, co wczoraj zrobiła i czuła się jak zwykła szmata.

- Co teraz będzie? - zapytała, wpatrując się w bliżej nieokreślony punkt na podłodze. Malfoy usiadł obok niej.

- Nic, a co ma być?

- Spaliśmy ze sobą.

- Też się zastanawiam jak do tego doszło, ale nie licz na to, że wyznam Ci teraz dozgonną miłość.

- Z hipogryfa spadłeś? - dziewczyna spiorunowała go wzrokiem. - Zastanawiam się jak bardzo byłam pijana, żeby pójść do łóżka z takim imbecylem, jak Ty!

- Pff, imbecylem? Wczoraj krzyczałaś moje imię!

- Więc byłam nieprzytomna! - krzyknęła.

- Ciekawie, co na to powie Twój Ronuś? - zakpił Malfoy, a Hermiona momentalnie zbladła.

- Nie powiesz mu. - wyszeptała bliska płaczu.

- Może powiem, a może nie powiem.

- Błagam Cię. - Granger nie była w stanie powstrzymać łez. - Nie mów mu! On... on mnie za to zabije! Wiem, jaki on...jaki on potrafi...być! Wiem do czego...wiem do czego jest zdolny! Błagam Cię! Błagam! On mnie zabije! - Hermiona ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się na dobre. Draco siedział jak spetryfikowany. Dawno nie słyszał tak przerażonego kobiecego głosu. Ale dobrze go znał. Jego matka też... z resztą nie ważne. Malfoy spojrzał na dziewczynę, która najwidoczniej bała się Rudego Idioty. Tylko, co on jej zrobił?

- Boisz się go? - Hermiona trochę się uspokoiła i pokiwała nerwowo głową.

- Uderzył Cię kiedyś? -Kolejne, chociaż ledwo widoczne, skinienie głową. Malfoy poczuł, że krew zaczyna się w nim gotować, a pięści same się zaciskają. Może i był chamem, który wyrywał panienki, ale nigdy w życiu nie uderzyłby żadnej kobiety. Nigdy. Gardził takimi bydlakami. Jego ojciec był dokładnie taki sam.

- Zbieraj się, wracamy do Londynu. - chłopak podał jej ubranie, które wczorajszej nocy zrywał z jej ciała. - Nie martw się, nie powiem mu. Ale pod jednym warunkiem.

- Jakim? - Hermiona troszkę się uspokoiła.

- Będziesz musiała coś dla mnie zrobić.

- Co takiego?

- Dowiesz się w swoim czasie. Do tego czasu jeśli jeszcze raz spróbuje Cię uderzyć, to masz mi o tym powiedzieć, rozumiesz?

Skinęła nieśmiało głową i wytarła ostatnią łzę i spojrzała z wdzięcznością na swojego przełożonego. 

- Dziękuję.

Draco nic nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się lekko i wrócił do łazienki. Żadne nie chciało się do tego przyznać, ale dla obojga była to najlepsza noc w życiu.

Między nienawiścią a miłością. // Dramione // ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now