Rozdział 9

2.1K 87 16
                                    

- Dzień dobry. – w recepcji przywitała ich młoda kobieta, która na widok Malfoya wypięła swój nienaturalnie duży biust. On jednak nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. – W czym mogę Państwu pomóc?

- Mieliśmy umówioną wizytę na czternastą.

- Już sprawdzam. – dziewczyna poczuła się niepewnie z powodu braku zainteresowania takiego ciasteczka. – Nazwisko Malfoy, zgadza się?

- Tak.

- Zanim magomedyk Państwa przyjmie, proszę o wypełnienie formularzu. Musimy założyć kartę pacjenta przyszłej mamie. – spojrzała kąśliwie na Hermionę, którą Draco obejmował w pasie. Podała im plik dokumentów i zniknęła za mosiężnym kontuarem.

- Milutko. – mruknęła Hermiona. – Jakby mogła to chyba by Cię udusiła cyckami. – mruknęła przyszła mama, siadając na wygodnej kanapie.

- Widzisz, a mnie to wcale nie rusza. Jak mówiłem, Ty i dziecko jesteście na pierwszym miejscu.

Przez około dziesięć minut siedzieli w ciszy, pogrążeni w wypełnianiu dokumentów. Pytania brzmiały standardowo – imię i nazwisko, wiek, miejsce zamieszkania i przebyte choroby. Gdy skończyli wypełniać wszystkie pola Malfoy zaniósł dokumenty do recepcji.

- Dziękuję. – mruknęła dziewczyna. – Pokój numer dziesięć. Pani Martens, już czeka.

Draco bez słowa odszedł od kontuaru i podszedł do Hermiony.

- Mogę z Tobą wejść?

- A chcesz?

- Pewnie, to pierwsze badanie naszego dziecka. Chciałbym w tym uczestniczyć.

- W takim razie chodźmy.

- Witam serdecznie, Państwa. – Pani Martens okazała się starszą kobietą. Draco specjalnie zdecydował się na wizytę właśnie u niej. Chciał, aby Hermiona i dziecko byli pod opieką specjalisty z wieloletnim doświadczeniem zawodowym. – Pierwsze dziecko?

- Tak. – odpowiedzieli wspólnie.

- Cudownie. Zapraszam Panią na leżankę. Zaraz zrobimy USG brzuszka i zobaczymy, kto chce się z nami przywitać. Przyszłego tatusia zapraszam na fotel obok, tuż obok Pana żony.

- My nie jesteśmy małżeństwem. – sprostowała Hermiona.

- Jeszcze. – dodał Draco.

- Naprawdę nie są Państwo? Wyglądacie na takich zakochanych, aż miło się na was patrzy. Ale dobrze, bierzmy się do pracy. – Kobieta zaczęła przygotowywać aparaturę. – Kiedy dowiedziała się Pani o ciąży.

- Dziś rano. Zrobiłam test i wyszły dwie kreski.

- Mhmmm. – kobieta zapisała coś na karcie Hermiony. – Czy są jakieś inne objawy świadczące o ciąży?

- Mdłości. Dziś rano zwymiotowałam jak poczułam czekoladę.

- Niestety, taki stan może Pani towarzyszyć nawet przez pierwszy trymestr. Nie jest to zbyt przyjemne, ale nic na to nie możemy poradzić. Poczucje pani zimno. – magomedyk posmarowała brzuch Hermiony zielonym, zimnym mazidłem. Pachniało miętą. Draco wziął dziewczynę za rękę i uśmiechnął się czule. – I proszę spojrzeć na monitor. To małe ziarenko, o tutaj – wskazała palcem – to wasz dzidziuś.

Hermiona wpatrywała się w ekran monitora jak zaczarowana. A więc to prawda. Jest w ciąży, zostanie mamą. Mamą tego maleństwa, które dopiero się rozwija, a ona już je kocha. Z całego serca. W tym momencie poczuła się najszczęśliwszą osobą na świecie. Wszystko inne przestało się liczyć. Po raz pierwszy od rana poczuła, że wszystko się ułoży i poradzi sobie. Musi być dobrze, nie ma innego wyjścia. Spojrzała na Draco, który również nie mógł oderwać wzroku od ekranu. Hermiona była pewna, że zobaczyła łzy w kącikach jego oczu. Czy to możliwe, że i on podzielał jej entuzjazm? Były Ślizgon podniósł jej dłoń i pocałował ją. Nie musiał nic mówić, Granger wiedziała, że i on jest szczęśliwy.

- To piąty tydzień. Termin porodu wypada w maju. Dokładniej na dwudziestego. Z dzieciątkiem wszystko jest dobrze. Mogą Państwo spokojnie cieszyć się i przygotowywać do rodzicielstwa. I proszę się porządnie wyspać na zapas.

- Na pewno tak zrobimy. – zapewnił ją Draco. – Mam jeszcze pytanie, czy Hermiona może pracować?

- Jaki to rodzaj pracy?

- Biurowa. Zanim dowiedzieliśmy się o dziecku, Hermiona miała pomagać mi w prowadzeniu biura. I teraz zastanawiamy się, co z tym zrobić.

- Może pracować, owszem. Ale pod żadnym pozorem nie może Pani nic nosić, żadnych ciężkich teczek, pudeł, nic. I zalecam nie pracować dłużej niż pięć godzin dziennie. Jeśli będzie Pani przestrzegać moich uwag to do siódmego miesiąca może Pani spokojnie pracować. Przypilnuje Pan młodej mamusi?

- Oczywiście, już moja w tym głowa.

- Świetnie! – Pani Martens uśmiechnęła się promiennie. – Zalecam także codzienne przebywanie na świeżym powietrzu. Ne muszą to być koniecznie spacery, ale na przykład siedzenie na balkonie. Możliwe, że dzięki temu mdłości nie będą tak Pani dokuczać. Poza tym wypoczywać i zdrowo się odżywiać. Czy chcecie o coś zapytać?

- Kiedy dowiemy się czy będziemy mieć dziewczynkę czy chłopczyka?

- Najwcześniej w trzynastym tygodniu, ale z reguły płeć dziecka można określić po dwudziestym tygodniu. Chyba, że dzidziuś skutecznie będzie odwracał się w czasie badania.

- A pierwsze kopnięcia?

- Siedemnasty, maksymalnie dwudziesty tydzień. To też zależy od Pani organizmu. Zazwyczaj w pierwszej ciąży następuje to o wiele później niż w kolejnych. Ale proszę się o nic nie martwić, będziemy się spotykać co miesiąc na wizyty kontrolne. Przepiszę Pani jeszcze tabletki witaminowe, w pierwszych miesiącach ciąży potrzebuje Pani więcej składników mineralnych i witamin niż zazwyczaj.

- Dziękujemy za wszystko. – Hermiona odebrała receptę, którą schowała do niewielkiej torebki.

- I ja również. Tutaj mają jeszcze Państwo dwa zdjęcia waszego maluszka. Widzimy się za miesiąc.

Zarówno Hermiona jak i Draco opuścili gabinet pani Martens wyjątkowo szczęśliwi. Z dzieckiem było wszystko dobrze, i to było najważniejsze. Aż do samochodu nie odezwali się do siebie słowem. Malfoy chciał otworzyć drzwi dziewczynie, jednak zanim to zrobił mocno ją przytulił. Hermiona także wtuliła się w niego – w tym momencie właśnie tego potrzebowała. Stali tak przez dłuższą chwilę, aż Draco złożył na jej ustach delikatny pocałunek, który został odwzajemniony z taką samą pasją. Byli uczniowie Hogwartu otwarcie mówili, że nie kochają się, ale nie mogli zaprzeczyć, że jest między nimi chemia.

Droga powrotna minęła im zdecydowanie szybciej, na początku trochę rozmawiali, ale później Hermiona zaczęła przysypiać. Dzisiejszy dzień był dla niej wyczerpujący, w końcu tyle się wydarzyło. Gdy wrócili do domu Smoka dziewczyna oznajmiła, że chętnie poszłaby już spać.

- To chodź, wybierzesz sobie sypialnię.

Na piętrze były jeszcze trzy wolne pokoje, w których była Gryfonka mogła zamieszkać. Wybrała tę obok sypialni Malfoy'a tylko ze względu na widok za oknem, który rozpościerał się na plażę i morze. Niestety pokoje były połączone tarasem, ale Hermiona była zbyt zmęczona, żeby teraz tym się przejmować. Wyszperała z walizki piżamę, poszła się przemyć i ledwo dotknęła głową do poduszki a już znajdowała się w krainie Morfeusza.

Między nienawiścią a miłością. // Dramione // ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz