Rozdział 5

2.3K 104 0
                                    

- Hermiona, chodź pokażę Ci Twój pokój. 

- Ale może pomogę Ginny?

- Kochana, nie trzeba. Idź z Blaisem i odpocznij chwilę po podróży. Kate lubi mi pomagać. Prawda, Kochanie? - Ruda zwróciła się do swojej córki.

- Lubię. - dziewczynka nie czekając na mamę pobiegła do kuchni.

- Widzisz? Poza tym, jesteś naszym gościem.

- Chodź, Mionka, z moim kochanym uparciuchem nie wygrasz. Za to wspólnie z naszą córcią przygotowaliśmy dla Ciebie piękny pokój z cudownym widokiem.

Pokój, przeznaczony dla panny Granger, faktycznie okazał się piękny. Śliwkowy kolor ścian idealnie komponował się z białymi meblami. Duże łóżko stało tuż przy oknie. Hermiona miała do dyspozycji także szafę, komodę, pokaźnie zaopatrzoną biblioteczkę, biurko i bujany fotel. Z okna rozpościerał się widok na plażę, bowiem dom młodego małżeństwa ulokowany był tuż przy plaży.

- Tu jest cudownie. - westchnęła z rozmarzeniem dziewczyna.

- Cieszę się, że Ci się podoba. Mam nadzieję, że będziesz czuła się tu dobrze. Miona, naprawdę dobrze Cię widzieć.

- Ciebie też, Blaise. Dziękuję za wszystko.

- Uciekam na dół. Zawołamy Cię, gdy kolacja będzie gotowa. - mąż Ginny uśmiechnął się przyjaźnie i zniknął za drzwiami. Hermiona sięgnęła po walizkę i zabrała się za rozpakowywanie. Ledwo wyjęła z torby podróżnej kilka bluzek, a do pokoju, niczym wąż, wślizgnął się Draco.

- Dostałaś najładniejszy pokój. - mruknął i nonszalancko oparł się o drzwi.

- A Tobie trafił się gorszy?

- Nie całkiem. podszedł do okna i wskazał na sąsiedni dom, który w połowie był zasłonięty przez wyrośnięte palmy. - To mój dom.

- Nie wiedziałam, że jesteście sąsiadami.

- Od miesiąca. Dopiero co go kupiłem.

-Super, gratuluję. Cieszę się. - Hermiona wróciła do przerwanej czynności. - Draco?

- Hmm? - mruknął, zapatrzony w fale, które uderzały w kamienie przy brzegu.

- Dziękuję. - Hermiona odłożyła ostatnią bluzkę na półkę i podeszła do byłego Ślizgona. - Dziękuję, że mnie tu zabrałeś.

- Nie masz mi za co dziękować. - chłopak odgarnął niesfornego loczka, który uparcie opadał na jej lewe oko. - Przydadzą Ci się wakacje.

- A co będzie potem? Kiedy tydzień dobiegnie końca?

- To będzie zależało tylko od Ciebie.

- W Ministerstwie Magii mówiłeś o tym, że odchodzisz. To prawda?

- Tak, odchodzę. A właściwie już odszedłem. Mam zamiar rozkręcić z Blaise'm mały biznes. Już nawet zaczęliśmy działać w tym kierunku.

- Gratuluję. - Hermiona spojrzała na błękitną wodę. - Czyli zostajesz tutaj?

- Raczej tak. W Londynie nic mnie nie trzyma.

- Szczęściarz. Chciałabym powiedzieć to samo.

- To powiedz. Przecież go nie kochasz.

- A Ty skąd możesz to wiedzieć?

- To proste. Gdybyś kochała Wieprzleja nigdy nie poszłabyś ze mną do łóżka.

- Byłam pijana.

- Mów co chcesz. Ja i tak wiem swoje. Odpowiesz mi szczerze na jedno pytanie.

- A muszę?

- Nie, ale chcę żebyś to zrobiła.

- No dobrze, znaj moją łaskę.

- Czy żałujesz tego, że poszliśmy do łóżka?

Hermiona spodziewała się tego, że w końcu Draco ją o to zapyta. Mimo że poczuła się dziwnie, jak mogła żałować najpiękniejszej nocy w swoim życiu. Draco, chociaż nie darzyła go romantycznym uczuciem, okazał jej mnóstwo ciepła, uczucia i zrozumienia. Kochając się z nim miała wrażenie, że jest dla niego ważna i nie robią tego pierwszy raz. Były Ślizgon zachowywał się tak jakby znał każdy centymetr jej ciała, a jego dotyk rozpalał jej zmysły do granic możliwości.

- Przecież wiesz. - odpowiedziała po chwili wymijająco, licząc, że Draco odpuści.

- Wiem. Ale chcę to od Ciebie usłyszeć.

- Jesteś okropny.

- To też wiem. Więc?

- Nie żałuję. - odpowiedziała, wpatrzona w okno. - A Ty?

- Przecież wiesz.

- Wiem, ale chcę to usłyszeć od Ciebie.

- Jesteś okropna.

- To też wiem. Więc? - teraz już oboje nie mogli powstrzymać się od śmiechu.

- Nie żałuję. Jeśli chcesz możemy to powtórzyć.

- Zapomnij. To była jednorazowa przygoda.

- Jesteś tego pewna?

- Tak, nie masz co liczyć na powtórkę.

- Skoro tak mówisz... 

Draco zwinnym ruchem przywarł do Hermiony, tak że dzieliły ich milimetry. Spojrzał w jej orzechowe oczy i delikatnie pocałował ją w szyję. Dziewczyna próbowała się opanować, ale nie potrafiła stłumić cichego lęku narastającej rozkoszy. 

- Szkoda. Mogłoby być miło. - Draco uśmiechnął się złośliwie i wyszedł z sypialni zajmowanej przez pannę Granger. Hermiona potrzebowała chwili, żeby dojść do siebie. Twardo postanowiła, że następnym razem strzeli mu w ten jego złośliwy pysk.


Między nienawiścią a miłością. // Dramione // ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz