Rozdział 2: Listy od Charity

539 47 0
                                    

Narcyza wygłosiła mu kazanie, podczas gdy jej syn opatrywał lewy kciuk Severusa. Syn, Draco, był uzdrowicielem, ale na szczęście oszczędził mu protekcjonalnego tonu, z jakim Severus spotkał się podczas swojej wizyty w Szpitalu Świętego Munga. Uzdrawianiu Draco towarzyszyły szybkie, zręczne ruchy i minimum słów. Severus pomyślał, że chłopak powinien prowadzić szkolenia dla innych uzdrowicieli jak należy się zachowywać w pobliżu pacjenta.

- Doprawdy, Severusie - powiedziała Narcyza, unosząc spiczasty nos - Masz szczęście, że to tylko kciuk. Wpadasz tu w ten sposób, kiedy dobrze wiesz, że są dostępne inne, o wiele mniej ryzykowne środki transportu. Przypuszczam, że powinnam była się tego spodziewać, biorąc pod uwagę towarzystwo, w jakim się obecnie obracasz.

Severusowi przypomniało się spotkanie z siostrą Fabiana i Gideona Prewettów (jak miała na imię? Mandy? Molly?) na Ulicy Pokątnej kilka miesięcy wcześniej. W każdym razie kilka miesięcy według jego pamięci. Była ze swoimi rudymi chłopcami, panikując, ponieważ dwójce najmłodszych synów udało się uciec i prawie dotarli do ulicy Śmiertelnego Nokturnu. Bliźniacy nie mogli mieć więcej niż dwa lata, ale Severus miał wrażenie, że piegowate łobuzy w jakiś sposób dokładnie wiedziały, co robią. Ton i słowa Narcyzy mogły się nieco różnić, ale matczyna, ochronna furia w jej oczach była dokładnie taka sama.

Severus sądził, że Narcyza nie zareagowałaby przychylnie na to porównanie. Chociaż i tak miał ochotę jej to powiedzieć. Była tylko pięć lat starsza od Severusa. O wiele za młoda, by próbować mu matkować. Poza tym, nie rozszczepiłby się, gdyby Malfoyowie nie zdecydowali się na dodanie tych cholernych dodatkowych zabudowań. Jakby ich posiadłość i tak nie była już wystarczająco ogromna.

- Jeśli sądzisz, że dasz radę utrzymać się w jednym kawałku przez następne dziesięć minut, przyniosę nam herbaty - powiedziała Narcyza - Lucjusz powinien niedługo wrócić do domu. Ucieszy się mogąc cię zobaczyć.

Gdy odwróciła się i odeszła, Severus wpatrywał się w jej spięte ramiona. Od kiedy to Narcyza cokolwiek przynosiła, zamiast kazać skrzatowi domowemu zrobić to za nią?

- Skrzaty mają dzień wolny - powiedział Draco, gdy Severus go o to zapytał - Druga sobota każdego miesiąca, chociaż rozkazano im mówić ludziom, że dostają wolne w każdy weekend, jeśliby ktoś pytał. Druga sobota to wielki pokaz, odwiedzają skrzata Pottera i rozmawiają o swoim nowym losie w życiu: pół uczciwe godziny pracy, żadnych kar i najbardziej miękkie ścierki do naczyń dla skrzatów Malfoyów.

- Dlaczego skrzaty domowe w ogóle chciałyby mieć dzień wolny?

- Oh, pewnie, że nie chcą. To je denerwuje bez końca. Spędzą całe jutro narzekając na wieczny wstyd, który spadł na ich uszy za to, że pozwolili swoim panom parzyć własną herbatę, ale matka jest zdeterminowana, by wkraść się w łaski Granger. Uważa, że ​​to pomoże w rehabilitacji wizerunku naszej rodziny, jeśli mugolaczka od Pottera będzie do nas przyjaźnie nastawiona na forum publicznym. Osobiście uważam, że jeśli matka podlizująca się Potterowi nie zdoła poprawić naszego pijaru, to nic innego nie zdoła.

Severus zmarszczył brwi.

- Ale co Granger ma wspólnego z traktowaniem skrzatów domowych? Jest przecież nauczycielką.

- To tak surrealistyczne, że nie wiesz takich rzeczy - powiedział Draco z uśmiechem potrząsając głową - Na naszym czwartym roku ona... Nie, wiesz co? Niech to będzie dla ciebie zabawna niespodzianka. Poproś kogoś o wspomnienie W.E.S.Z następnym razem, gdy będziesz miał ochotę się pośmiać.

Mocno obwiązał kciuk opatrunkiem a Severus napiął sztywną skórę ze świeżo zagojoną raną, przyglądając się uważnie młodszemu mężczyźnie. Draco miał blond włosy, które dopiero co zaczynały powoli rzednąć na czubku jego głowy i cienkie usta otoczone liniami, które wyglądały, jakby raczej spowodował je grymas, a nie uśmiech. Severus pomyślał, że mógłby nawet polubić Draco, ale jednocześnie czuł jak coś mrocznego i nieprzyjemnego wkradło się w jego emocje, kiedy Draco mówił o Granger.

Światło we mgle (polskie tłumaczenie)Where stories live. Discover now