Rozdział 18: Otchłań

329 37 7
                                    

Ciemność rozjaśniła pokój nauczycielski w Hogwarcie, ale nie taka, jaką Severus kiedykolwiek widział. Ściany i podłoga miały mglisty odcień bieli zamiast zwykłej, ciemnej boazerii i matowego, szarego kamienia. Nad każdym centymetrem wysokiego sufitu pojawiały się i znikały lampki. Srebrzysta ramka wokół snu wskazywała - całkiem nieprawdopodobnie - że było to wspomnienie.

Niemożliwe, bo Severus był nagi.

- Chryste, kolego, załóż coś na siebie - powiedział znajomy, zabarwiony śmiechem głos - Nie możesz tak po prostu chodzić po pokoju nauczycielskim ze wszystkim na wierzchu. Aż mam ochotę zgłosić to dyrektorowi.

Charity stała przed nim w fioletowej mugolskiej sukience koktajlowej, uśmiechnięta i cała, jak gdyby nigdy nie dotknęła jej magia Czarnego Pana.

Severus zamrugał.

- Ja jestem dyrektorem.

- No jesteś - Charity podała mu jasnoszare szaty, które mógł założyć - Chociaż jeśli mamy być precyzyjni, jakiś czas temu porzuciłeś swój posterunek.

- Owszem - szaty idealnie się do niego dopasowały, otulając go aksamitną wygodą - A teraz wygląda na to, że mam halucynacje.

- Skąd taka myśl?

- Nie żyjesz od miesięcy.

- Ah, o to chodzi - machnęła lekceważąco ręką - Ty też jesteś prawie martwy. Przynajmniej na razie - przechylając głowę na bok, posłała mu smutny uśmiech.

- Wiem, że prawdopodobnie wolałbyś zobaczyć Lily, a utknąłeś ze mną. Jeśli mam być szczera, walczyłabym z nią o to. I wiesz, że bym wygrała. Może ma tę całą gryfońską odwagę i większe doświadczenie w pojedynkach, ale ja dorastałam z trzema starszymi siostrami. Potrafię ciągnąć za włosy i zakładać klina, że nawet byś się po mnie nie spodziewał.

Severusowi wyrwał się zdławiony śmiech.

- Char...

- Naprawdę cieszę się, że założyłeś te szaty, bo inaczej byłoby niewiarygodnie niezręcznie.

Mówiąc to, rzuciła się na niego w serdecznym objęciu. Ich ramiona splotły się wokół siebie. W zacieśnieniu jej uścisku był dziwny spokój - coś, co uciszyło przeprosiny, które wezbrały się w jego piersi.

- Jestem z ciebie taka dumna - wyszeptała, cofając się i trzymając jego twarz w dłoniach. Jej oczy napełniły się łzami, ale dalej uśmiechała się do niego. Severus otarł jej policzki.

- Jeśli chodzi o urojenia, to jest to znośne.

- Znośne?! Rzeczywiście, wielki mi komplement...

- Jest. Zwykle byłaś nie do zniesienia w życiu.

- Próbowałam - Charity parsknęła - Ale czas podjąć decyzję. Chcesz dalej żyć, czy wolisz przejść za Zasłonę? Bóg mi świadkiem, że walczyłeś wystarczająco długo, ale mam nadzieję, że zdecydujesz się walczyć jeszcze trochę. Tam, wśród żywych, czeka na ciebie miłość. Zaufaj mi, jestem martwa. Wiem wszystko.

Uniosła delikatnie brwi.

- To musi być odświeżającą zmianą od czasu, gdy byłaś żywa.

Charity zachichotała.

- Och, kocham cię, ty nędzny, stary dupku. A więc... co wybierzesz? Przejść przez drzwi i wrócić do swojego życia, czy wziąć mnie za rękę i iść dalej?

Severus wpatrywał się w jej otwartą dłoń przez kilka napiętych sekund, zanim potrząsnął przecząco głową. Gdy wziął drżący oddech i odsunął się od swojej drogiej przyjaciółki, a pokój zaczął zanikać. Jej głos stał się niewiele więcej niż odległym echem.

Światło we mgle (polskie tłumaczenie)Onde histórias criam vida. Descubra agora