Rozdział 6: Policz wszystkie blizny

488 40 12
                                    

Podwójny srebrny pasek okalał krawędzi jego snu zamiast jak zwykle - pojedynczego. Severus nie wiedział, co to znaczy. Nie był skłonny do dokładnego badania tego, kiedy czuł się taki szczęśliwy, bezpieczny i... kochany. Był w swoim łóżku w Hogwarcie, ale pościel nigdy nie wydawała się tak miękka, gdy był obudzony. Może dlatego, że nie mógł sobie przypomnieć, by kiedykolwiek spał z kobietą w tym łóżku. Jednak sen przedstawiał rozgrzane, pachnące cytrusami ciało wtulone niego.

Kobieca dłoń objęła go w pasie, jej skóra była jeszcze gładsza niż pościel. Jego towarzyszka złożyła pocałunek między jego łopatkami, podczas gdy jej palce przesuwały się po jego brzuchu. Jej piersi były przyciśnięte do jego pleców, a drugie ramię uwięzione między ich nagimi ciałami. Coś metalicznego (pierścień?) wbiło się lekko w jego dolną część pleców, ale nie obchodziło go to. Nic go cholernie nie obchodziło, tak długo, jak tylko go dotykała.

- Dzień dobry - szepnęła.

Jej głos był chrapliwy i słodki, stanowił nieśmiały kontrast w stosunku do ruchu jej dłoni.

Wydał z siebie zadowolony pomruk. Rzeczywiście dobry poranek.

To było jedno z prawdziwych okrucieństw życia, pomyślał Severus, że obudził się akurat w momencie, gdy kobieta szturchnęła go lekko, by się obrócił, żeby mogła się na niego wspiąć. Jedyną wskazówką co do jej tożsamości, jaką otrzymał, był przelotny błysk ciemnych włosów, zanim sen zniknął. Obudził się w mniej miękkiej, bardziej pustej pościeli, która była zdecydowanie naprężona w pewnym punkcie.

Kim ona była?

Czy wciąż żyje?

~~&~~

Granger znowu nie było na śniadaniu. Według Longbottoma kolejne "spotkanie" w jej komnatach. Nie żeby Severus o to zapytał. Ernie to zrobił, a Severus odwdzięczył się, demonstrując mu zaklęcie, usuwające kawałki skórki z marmolady, ponieważ auror wcześniej narzekał, że ich nie znosi.

Na ten ranek zaplanowano ostatnie w tym roku zebranie pracowników. Granger wpadła dosłownie parę sekund przed rozpoczęciem, miała zaróżowione policzki, a jej włosy były jeszcze bardziej w nieładzie niż zwykle. Opadła na krzesło obok Severusa, wyciągnęła z torby zwój pergaminu i usiadła gotowa do robienia notatek. Gdyby Severus próbował ustalić, czy wyglądała bardziej na udręczoną, czy na po seksie, i tak nie mógłby tego dowieść.

- Spotkanie pożegnalne dla Althei odbędzie się w najbliższą sobotę po południu w Trzech Miotłach - mówiła Minerwa mniej więcej wtedy, gdy Severus zakończył swoją (niejednoznaczną) analizę Granger i zwrócił z powrotem swoją uwagę na zebranie.

Kim do diabła była Althea? Granger uśmiechnęła się półgębkiem do profesor mugoloznawstwa. Ah tak. Ona.

- Chciałabym, żebyście wszyscy poznali zastępcę Althei - Minerwa wskazała na mężczyznę o falujących blond włosach i jasnoniebieskich oczach - Rupert Smith dołączy do nas we wrześniu przyszłego roku jako nowy profesor mugoloznawstwa.

Smith rozpromienił się do zgromadzonego tłumu nauczycieli. Kiedy zerknął na Granger, jego wzrok zatrzymał się na dłużej niż było to konieczne, na dekolcie jej szaty. To było tak oczywiste, że aż przyprawiało o mdłości. I na co on w ogóle patrzył? Była jak zwykle pozapinana na guziki.

Granger nachyliła się do Severusa i odezwała się szeptem, który łaskotał go w ucho.

- Mam nadzieję, że nie lubi jemioły na Boże Narodzenie tak jak jego poprzedniczka. Althea zawsze zaczarowywała wiązanki tak, by podążały za ludźmi. A jej walentynkowe dekoracje były obrzydliwie cukierkowe.

Światło we mgle (polskie tłumaczenie)Where stories live. Discover now