Rozdział 7: Delektując się widokiem

420 41 15
                                    

Hermiona patrzyła, jak Severus wchodził po schodach, pokonując po dwa stopnie naraz. Drobne włoski. Pojawił się tego ranka na śniadaniu z kilkudniowym, czarnym zarostem na policzkach i brodzie. W jakiś sposób zawsze wierzyła, że ​​zarost nie ośmieliłby się go fatygować, rosnąc. Harry lub uzdrowiciele musieli sobie z tym poradzić podczas jego powrotu do zdrowia po bitwie o Hogwart. Widziała Severusa niezliczoną ilość razy w stroju kąpielowym i raz w bieliźnie, ale jego nieogolona broda wydawała się być w jakiś sposób bliższa nagości. Coś jak sekret, który podsłuchała.

Skulona na jednej z sof, które pomogła mu wybrać rok wcześniej, Hermiona ponownie przeczytała ten sam akapit swojego rękopisu, już po raz piąty czy szósty. Niewiele więcej mogłaby zrobić w tym konkretnym projekcie bez Severusa. Lato rozciągało się przed nią, puste i pozbawione celu, aż do sierpniowego kursu adaptacyjnego dla charłaków. Wcześniej planowała poświęcić ten czas na dokończenie podręcznika o dwóch wojnach czarodziejów, który pisała, ale plany te legły w gruzach.

Ostatnim razem, kiedy widziała Severusa, zanim utracił wspomnienia, zapytała, czy zgodziłby się na wywiad do jej książki. Pytanie zostało zadane w nerwowym pośpiechu, przy prawie wstrzymanym oddechu. Zapytała, chociaż i tak była pewna, że ​​odmówi. Taki prywatny człowiek nigdy nie chciałby tyle ujawnić.

- Oczywiście - powiedział, jakby nie miał co do tego żadnych wątpliwości - Która godzina ci odpowiada?

Zaskoczenie trzymało ją w miejscu przez kilka sekund. Kiedy jego słowa osiadły w jej świadomości, rozgrzane słońcem, zaatakowała go uściskiem, zanim instynkt samozachowawczy zdołał pokonać jej ekscytację. Przez prawie dwie dekady znajomości, nigdy wcześniej się nie przytulali. Nigdy. Niewielka zachęta ze strony jego ramion, które niepewnie odwzajemniły uścisk, sprawiła, że ​​uścisnęła go mocniej. Jego wybrzmiewający, kpiący chichot wydawał się jeszcze głębszy i bardziej donośny, gdy przyciskała ucho do jego klatki piersiowej. To było tak, jakby jego osobowość przemieniła się w dźwięk.

Zawsze dobrze pachniał. Jak książki, czyste ubrania i ziołowy, nieco dymny zapach klasy eliksirów. Jak początek nowego roku szkolnego. Tamten czas nie był wyjątkiem. W pełni wykorzystała okazję, by go wdychać. Było coś w sposobie, w jaki położył brodę na jej głowie. Coś drżącego i w jakiś sposób cudownego.

Balansując na palcach i bełkocząc coś o tym, że uzgodnią to, a ona oczywiście pozwoli mu zobaczyć ostatnią wersję przed publikacją, pocałowała go wtedy w policzek w podziękowaniu. Pocałunek jednak był krokiem za daleko. To mgliste coś się załamało. Z jego nagle sztywną posturą, Severus przeszukał jej oczy, jakby próbował wykonać bezróżdżkową legilimencję, chociaż nie czuła żadnej próby wtargnięcia do jej umysłu.

Potem przeprosił, ale ona już więcej nie widziała tamego Severusa.

Dźwięk kroków na schodach zwiastował ponowne pojawienie się aktualnej wersji Severusa. W przeciwieństwie do tego, jak wyglądał wcześniej, był gładko ogolony i cały zapięty w swoje zwykłe czarne szaty. Gotowy na spotkanie z nadawcą listu.

Hermionie zatrzęsło się w żołądku.

Odkładając rękopis na bok, podniosła wzrok i napotkała spojrzenie Severusa skupione na nagiej przestrzeni jej nóg, widocznej przez mugolskie szorty. To było pełne uznania spojrzenie. Nie rzucił ukradkowo okiem, jak zrobiłaby to większość mężczyzn. Wręcz delektował się widokiem.

Hermiona nie wiedziała, co sobie myśleć, kiedy robił takie rzeczy. To nie było coś, co kiedykolwiek widziała, by robił, zanim stracił wspomnienia. Istniała możliwość, że po prostu posiadał więcej subtelności, kiedy był w pełni sobą, ale przez większość czasu ledwo wydawał się widzieć w niej kobietę. Powszechny temat wśród jej męskich przyjaciół.

Światło we mgle (polskie tłumaczenie)Where stories live. Discover now