~10~

2K 128 187
                                    

To wszystko jest takie zagmatwane. Tyle rzeczy zawsze dzieje się na raz, że ledwo nadążam. Nim jakaś sytuacja ucichnie, wszystko się unormuje to zza rogu już wyskakuje kolejna niespodzianka, by przewrócić moje życie do góry nogami. Od tego wszystkiego zaczynam się w tym gubić, nie mogę powiązać końca z końcem i rozjaśnić sobie problemów w żaden sposób. Jedynym światełkiem jest Kirishima. Tli się na horyzoncie, przypominając mi przy tym ciepły ogień, rozpalony w kominku w zimową, mroźną noc. To w sumie wcale nie takie złe porównanie. Bije od niego przyjazna aura, zachęcająca do podejścia bliżej i ogrzania się. Swoją obecnością nadaje otoczeniu przyjaznego klimatu i wprawia w przyjemny nastrój.

A ja ciągle zbliżam się do tego światełka. Do chatki, w której iskrzy mój płomyk nadziei. Chcę zasiąść przed kominkiem z kubkiem gorącej czekolady w dłoniach i usłyszeć strzelanie iskierek. Jest jednakże na mojej drodze wiele kłopotów i niebezpieczeństw, które utrudniają mi dotarcie do azylu, wyjście na prostą. Złoczyńcy i problemy przeciętnego nastolatka zupełnie jak potężne powiewy wiatru, zwiewają mnie do tyłu i ciągle odsuwają od pełni szczęścia, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie. To tak bardzo we wszystkim przeszkadza. Zaczęło się od głupiego porwania przez złoczyńców, a potem cała reszta posypała się jak domino.

Ale dobra, teraz czas wrócić do rzeczywistości. Bolesnej i nieprzyjemnej, robiącej mi ciągle na złość. Na korytarzu rozbrzmiał dzwonek oznaczający zakończenie lekcji. Dla mnie był to ostatni dzień w klasie 1A. Jutro zostaję przeniesiony na profil ogólny, a jak na razie jeszcze nikt nie wie. Uczniowie z bohaterskich także dowiedzą się w późniejszym czasie. Pewnie będą nieźle zdziwieni, że ja, najbardziej utalentowany uczeń, który zdobył pierwsze miejsce na festiwalu sportowym stacza się tak nisko. I to bolało najbardziej. Bo ja mam predyspozycje. Miałem. I to bolało najbardziej. Nie będę bohaterem, ale mówi się trudno, huh?

Z wielkim ociąganiem wstałem od ławki i zarzuciłem plecak na ramię, po tym jak chwilę wcześniej wrzuciłem niedbale do środka swoje książki oraz zeszyty. Poprawiłem bandaże na swoich rękach, które nosiłem nieustannie, mimo że nie potrzebowałem. Wyglądało to bardziej estetycznie niż skóra pokryta odstraszającymi bliznami. Przy okazji przez poprzedni miesiąc nauczyłem się je wiązać, więc nie musiałem polegać już tylko na Kirishimie.

Właśnie, jeśli już o niego chodzi.. Westchnąłem głośno, zatrzymując się na korytarzu, w miejscu gdzie zawsze czekałem na chłopaka. On też jeszcze nie wie. Bałem się mu powiedzieć. Dlatego kiedy pytał dlaczego płakałem zwyczajnie skłamałem mu, że dostałem ataku paniki, po tym jak jeden z uczniów przypomniał mi minimalnie wyglądem złoczyńcę. Nie sądzę, aby mi uwierzył, bo do tej pory posyła w moją stronę podejrzliwe spojrzenia, ale nie chciałem żeby był smutny. Ograniczyłem mu tego nieprzyjemnego uczucia o miesiąc, dlatego powinien być mi wdzięczny.

Z tego co wiem cała klasa wychodzi dzisiaj gdzieś na drugi koniec miasta w ramach integracyjnych, ale już nie zagłębiałem się gdzie, po co i na co. Bardzo chciałbym iść z nimi, jednak muszę zająć się pakowaniem i ogarnianiem rzeczy do przeprowadzki. Muszę też ostatecznie przeszukać pokój, aby nauczyciele nie znaleźli tutaj nic podejrzanego. Zostałem również poinformowany, że zamieszkam w pokoju Shinso Hitoshiego. Zamieniamy się miejscami. On idzie na profil bohaterski, ja zaś na ogólny. Ten to ma kurwa szczęście.

Rozejrzałem się ponownie, już bardziej zniecierpliwiony oczekując na swojego partnera. Gdy czerwonowłosy tylko wyłonił się z sali, obdarzyłem go lekkim uśmiechem i podszedłem bliżej.

– Dłużej się nie dało? – Zakpiłem, kierując się do wyjścia ze szkoły.

– Przepraszam, rozmawiałem jeszcze z Kaminarim po drodze. Zdaje się, że ktoś wpadł mu w oko – Oznajmił radośnie, idąc posłusznie koło mnie. Nadal wydawał się taki duży.

Last hope║KiribakuWhere stories live. Discover now