~9~

2K 127 301
                                    

⚝⚝⚝⚝⚝⚝⚝

Dzisiaj był naprawdę cudowny dzień. Czy jest lepsze uczucie od tego, gdy budzisz się rano w cieplutkim łóżeczku i wiesz, że jest sobota? Że można się wylegiwać i leniuchować do wieczora, robiąc kompletnie nic? Tak na upartego można by było wymieniać mnóstwo lepszych rzeczy, ale dla osoby, która była więziona przez tyle czasu w rękach potworów takie wydarzenie było świętem. W końcu nic ci nie zagraża, nikt nie robi ci krzywdy, nie zadaje bólu. Żaden złoczyńca nie ma pierdolonego prawa cię dotknąć. Zwłaszcza, że teraz mam swojego rycerza. Na białym koniu. Który mnie zawsze ochroni w razie niebezpieczeństwa. Będzie mnie bronił i wspierał, bo tak robią przyjaciele. Nie... Bo tak robią ludzie w związkach. To działa w obie strony. Ja w miarę swoich mizernych możliwości również będę starał się mu pomagać.

Obudziłem się dość późno, bo w sumie czemu się dziwić? Spałem tak długo, jak tylko to było możliwe. Koniec końców z łóżka wstałem chwilę przed dwunastą, ówcześniej leżąc pod nagrzaną kołderką około godziny. Po moich myślach wciąż chodził czerwonowłosy chłopak. Jego uśmiech, głos, słowa, dotyk, a nawet i zapach. Cholera, jak ja go uwielbiam! Wszystko co dla mnie robi jest niesamowite. Że mu się w ogóle chce...

Mlasnąłem ustami sam do siebie i stając chwiejnie na nogach - jakbym wczoraj wlał w siebie przynajmniej trzy kieliszki - podparłem się o ścianę. Przeciągły ziew wydobył się ze mnie, a ja rozejrzałem się po pokoju zaspanym wzrokiem, który zatrzymałem na półce z moimi mangami. Sam nie wiedząc co chcę tym osiągnąć wzruszyłem ramionami i poczłapałem niezbyt spiesznie do łazienki. Przekroczyłem jej próg i zatrzymałem się przed umywalką oraz lustrem. Spojrzałem w odbicie i splotłem swoje dłonie, przechylając jednocześnie głowę.

Dalej nic. Wciąż nie stoi przy mnie roześmiany Eijiro, całkiem nagi, przytulający się do mnie. Jako nastolatek miałem dużo takich myśli, ale to chyba normalne, prawda? Chcę zaspakajać swoje potrzeby, wyobrażać sobie różne, nie zawsze przyzwoite rzeczy i zastanawiać się, jak to jest?

Przymknąłem na chwilę oczy, wsłuchując się w ciszę, przerywaną jedynie moim oddechem. Skupiłem się z lekka i na ciemnej tablicy przede mną, stworzonej z powiek starałem sobie przedstawić naszą dwójkę. Jak to wygląda od boku, z perspektywy osoby trzeciej? Przykładowo kiedy się przytulamy, całujemy... Mam tyle pytań! Uśmiechnąłem się do siebie i otworzyłem oczy, patrząc znów w odbicie. Moje czerwone tęczówki powoli nabierały swojego dawnego blasku, bardziej intensywnego koloru. Niezmiernie cieszył mnie ten fakt. Wracam do normalności. Powoli, bo powoli, kroczek po kroczku, ale normalnieję. Jak tak dalej pójdzie to za miesiąc znowu będę szczęśliwym, zakochanym nastolatkiem z normalnym życiem.

Z wyjątkowo dobrym humorem jak na siebie samego wszedłem do kabiny prysznicowej, ściągając z siebie swoje luźne ciuchy do spania. Popatrzyłem na słuchawkę prysznicową z namysłem, po czym obróciłem się gwałtownie i cofnąłem, wpadając plecami na ścianę. Zaśmiałem się z myślą, że to właśnie Kirishima przyciska mnie do chłodnych kafelek w łazience, podczas wspólnego prysznicu. Lubiłem bawić się swoją wyobraźnią, sprawiało mi to teraz radość. Całym ciałem docisnąłem się do płytek, zapierając się nogami by nie spaść i patrzyłem w jeden określony punkt naprzeciw mnie.

Wyciągnąłem ręce przed siebie i splotłem je, zupełnie jakbym zarzucał je na kark swojego kochanego rekinka. Wielce usatysfakcjonowany przygryzłem wargę.

– Pierdolony, napalony prawiczek – Zażartowałem z blondyna w lustrzanym odbiciu i w końcu puściłem wodę, zaczynając się myć.

Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem aż tak dobry humor. Co by nie było i czego bym sobie nie wyobrażał świadczy to tylko o mnie dobrze. Wychodzę ze złego stanu, teraz będzie już tylko lepiej, czuję to!

Last hope║KiribakuWhere stories live. Discover now