~7~

2.2K 166 149
                                    

⚝⚝⚝⚝⚝⚝⚝

Siedziałem na dywanie w swoim pokoju i ze skupieniem starałem się odwzorować na materiale każdy szczegół. Pracowałem nad swoim nowym strojem do walki, a jako że profesor Aizawa na pewno nie zgodziłby się na takie coś, zostałem zmuszony do wykonania go samodzielnie.

Komplet dobranych przeze mnie ubrań sam w sobie nie wyglądał jakoś bardzo imponująco, w zasadzie chciałem żeby nie wzbudzał żadnych podejrzeń i nie przykuwał dużej uwagi. Był dość zwyczajny, czarne spodnie dresowe, wygodne buty sportowe i koszula jeansowa z licznymi kieszeniami. Dodatkiem był jedynie pasek, opasany wokół moich bioder, a do niego doczepione dwie pochwy na noże.

Przechyliłem głowę, chcąc ocenić efekt końcowy. Pracowałem nad tym dobry tydzień i nie chciałbym, aby wszystko poszło na marne przez jeden głupi błąd. Porównałem pierwszy, wstępny szkic do ubrań leżących przede mną i uśmiechnąłem się zadowolony z siebie. Wszystko wyglądało tak, jak miało wyglądać. Przymierzanie zostawiłem na później, tak czy siak na pewno wszystko będzie pasować.

Ogólnie mówiąc, cały kostium był zaprojektowany tak, abym mógł w pełni korzystać ze swojego daru i umiejętności fizycznych. Na prawdę postanowiłem wziąść się za siebie i zostać bohaterem, jednak dalej gdzieś tam w sercu czułem powracające do mnie wyrzuty sumienia. Z chęcią powiedziałbym o tym Kirishimie, ale nie chcę już go zamęczać tą swoją nieistotną paplaniną. Może w końcu samo przejdzie z czasem...

W tej samej chwili po pokoju rozległo się pukanie do drzwi. Nie zdążyłem nawet odpowiedzieć, bo nieproszony gość wszedł do środka. Powoli odwróciłem się, aby zobaczyć kto to i z ulgą stwierdziłem, że to tylko Kirishima. Nie chciałem na razie, żeby ktokolwiek inny wchodził do mojego pokoju, czułem się wtedy niekomfortowo.

– Cześć. – Zaczął radośnie i usiadł na podłodze na przeciwko mnie.

– Hej Kiri. – Westchnąłem i popatrzyłem gdzieś w bok, byle nie na niego.

– Jak się czujesz, co ze strojem? – Uśmiech jak zawsze nie schodził z jego pogodnej twarzy, to niesamowite.

– Może być. – Przyznałem. – A jeśli chodzi o kostium to... W zasadzie jest już skończony.

– Przymierzałeś już? – Nachylił się nad stertą papierów, która leżała na ziemi i wziął do ręki pasek oraz koszulę.

– Na razie jeszcze nie. – Podrapałem się po karku i spojrzałem na chłopaka.

Przez chwilę w skupieniu przyglądał się każdemu elementowi stroju, aż w końcu wskazał palcem na doczepione do skórzanego paska pochwy, przeznaczone do przechowywania broni.

– Co to jest? – Zmarszczył brwi i ilustrował mnie ciekawskim wzrokiem.

– A nie widać? Planowałem schować tam dwa noże, którymi mógłbym posługiwać się podczas walki... – Mruknąłem niepewnie, nie wiedząc jakiej reakcji się spodziewać. W szkole nie było raczej dozwolone posiadanie takich rzeczy.

– Ale nie możesz. Noże są dla złoczyńców.

Po jego słowach poczułem nieprzyjemny uścisk w sercu. Brzmiało to jak obelga a z drugiej strony... Miałem wrażenie jakby mnie porównywał do nich.

– Kto tak powiedział? – Starałem się nie stracić zimnej krwi, chociaż wiedziałem, że ma w pewnym stopniu rację.

– Nikt, ale to oczywiste! Jeśli wyciągniesz na zajęciach coś takiego, to wezmą cię za napastnika. Gdzie masz te noże? – Spytał stanowczo i rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu ich.

Last hope║KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz