~6~

2.8K 181 368
                                    

⚝⚝⚝⚝⚝⚝⚝

   Szedłem mozolnie przez pusty korytarz, spojrzenie utkwione w czubkach butów i mina nie wyrażająca żadnych chęci do życia.

   Każdy krok rozważny, jakbym stał na krawędzi kanionu. Jeden zły ruch i mogę spaść. Dlatego uważaj, bezpieczniej jeśli będziesz trzymał się zdala od tego wszystkiego.

   Od tamtego wydarzenia minęły już dwa tygodnie. Parę dni temu wróciłem do szkoły, chociaż bardzo nie chciałem. Trauma do ludzi powróciła, mógłbym w zasadzie powiedzieć, że jest tylko jeszcze gorzej. W końcu zdradziła mnie jedyna osoba, którą obdarzyłem zaufaniem...

   Nie pamiętam kiedy ostatni raz z kimś rozmawiałem. Miałem wrażenie, że jeszcze chwila i zapomnę jak brzmi mój głos. Kiedy nauczyciele pytali się mnie o coś, zwyczajnie ich ignorowałem. Jeśli chodzi o uczniów, to martwili się o mnie przez parę pierwszych lekcji. Potem stracili mną zainteresowanie, zupełnie jakbym był zabawką. Jednak była jedna osoba, która dalej starała się mi pomóc. Nieustannie podchodził do mojej ławki, zapisywał notatki i chciał zmienić bandaże. Jaka szkoda, że za każdym razem jego pomoc zostawała odrzucona.

   Na widok czerwonowłosego reagowałem tak samo jak zawsze. Przyśpieszone tętno, oczy, które błyszczą i zachłannym wzrokiem ilustrują dokładnie każdy fragment jego idealnego ciała. Chociaż nie, zmieniło się coś jeszcze. Poza rumieńcami występował również nagły atak paniki i przerażenie. Uciekałem wzrokiem, mówiłem żeby się odczepił i odchodziłem szybkim krokiem, zupełnie jakby miał zamiar ponownie mnie skrzywdzić.

   Podniosłem głowę do góry i rozejrzałem się zdezorientowany, nie wiedząc gdzie się znajduję. Szedłem tylko chwilę w zamyśleniu, a moje nogi zaprowadziły mnie gdzieś, gdzie prawie na pewno uczniowie nie mają wstępu. No tak, cały ja. Westchnąłem głośno i zawróciłem się, żeby zejść piętro niżej, gdzie powinna znajdować się klasa 1A. W tym momencie jednak ujrzałem coś, a raczej kogoś, przez co nogi odmówiły posłuszeństwa. Zatrzymałem się gwałtownie i przełknąłem ślinę, czując ponownie obezwładniające, znajome uczucie. Postać ruszyła w moim kierunku, nie miałem zbytniego problemu z rozpoznaniem, kim jest. Cofnąłem się krok do tyłu, w razie czego gotowy do ucieczki. On jednak ku mojemu zdziwieniu spoczął trzy metry przede mną, utrzymując wymagany przeze mnie dystans.

-Tak długo cię tu nie było, że zdążyłeś się zgubić? - Zapytał rozbawionym głosem.

-Nie rób sobie żartów, po prostu się zamyśliłem. - Mruknąłem, odzywając się do kogoś pierwszy raz od paru dni.

-Chodź, zaraz będzie dzwonek. - Obrócił się i bez zbędnych przedłużań ruszył przed siebie.

   Ja zaś stałem chwilę w osłupieniu, po czym podążyłem za nim. W dalszym ciągu na jego widok czułem motylki w brzuchu, chciałem dać mu szansę, ale po prostu jeszcze trochę nie miałem co do tego pewności.

   Nie zdążyłem czegokolwiek zrobić, bo akurat usłyszałem charakterystyczny dźwięk, informujący o rozpoczęciu kolejnej lekcji. Ostatnio ciągle się spóźniałem, więc była to dla mnie norma. Przyspieszyłem kroku i szedłem dość blisko za nim. Zeszliśmy po schodach, tym samym znajdując się na piętrze z salami lekcyjnymi. Było tu jednak jeszcze jedno pomieszczenie, do którego można przejść tylko przez dziwne, białe drzwi. Nie chciałem sprawdzać, co się za nimi kryje, jednak kiedy Kirishima zatrzymał się tuż przy nich, ja też to zrobiłem.

Last hope║KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz