Rozdział Dwudziesty Drugi.

873 66 107
                                    

Gwiazdki i komentarze mile widziane! 💋












-Cześć, mamo. - mruknęłam, wchodząc do salonu. Okazało się, że Josie i Mia były w dużo gorszym stanie niż ja i skończyłam jako kierowca. Odwiozłam dziewczyny do ich domów i sama wróciłam do siebie.

Opadłam na kanapę tuż obok rodzicielki i niemal od razu ułożyłam głowę na jej kolanach.

-Coś odwaliła tym razem? - zapytała, głaszcząc mnie po głowie. W drugiej dłoni wciąż trzymała książkę, jednak gdy tylko spojrzała na mnie odłożyła powieść na stolik. - Coś mi mówi, że to będzie długa historia. - jęknęła. Przytaknęłam.

-Nabroiłam... - westchnęłam - Opowiadałam Ci o mnie Tylerem i Grancie. - mruknęłam, a ona skinęła głową - Teraz pogorszyłam sytuację.

-W jaki sposób? - zdziwiła się.

-Przespałam się z Grantem... - burknęłam zażenowana.

-Dziecko drogie - zaśmiała się, kręcąc głową - Co w tym takiego strasznego? Z Tylerem już nie jesteś, a jak sama zdażyłaś zauważyć ciągnie cię do Granta. Co w tym złego?

-Przespałam się z bratem mojego byłego. - warknęłam - Nie widzisz w tym nic złego? Zachowałam się jak zwykła dziw...

-Nie mów słowa na d! - przerwała mi - Nie jesteś taka. - odgarnęła moje włosy z twarzy, aby móc na mnie spojrzeć - Jesteś dobrą i wartościową dziewczyną, która trochę się pogubiła. - potarła moje ramię - Źle zrobiłaś, że całowałaś się z Grantem będąc w związku z Tylerem, ale nie ma nic złego w tym, że wczoraj z nim spałaś. Jesteś singielką i jeśli masz ochotę na seks to... - przerwała, więc spojrzałam na nią zainteresowana - Zabezpieczyliście się? - spytała.

-Tak. - jęknęłam zażenowana - Byłam pijana, ale zachowałam jakieś resztki rozsądku. - prychnęłam.

-Wybacz, musiałam zapytać. - odchrząknęła - Wracając do tematu, nie ma nic złego w tym do czego doszło między tobą a Grantem, więc... - przerwał jej dzwonek do drzwi.

-Spodziewasz się kogoś? - spytałam, pokręciła głową - Sprawdzę to. - mruknęłam.

Poprawiłam koszulkę i podeszłam do drzwi. Nie patrząc przez wizjer, otworzyłam je i przeżyłam niezły szok.

-Tyler? - zdziwiłam się - Co tutaj robisz? - objęłam się ramionami, wpatrując w chłopaka.

- Cześć. - westchnął - Chciałem porozmawiać. - mruknął, drapiąc się po głowie.

Chciał rozmawiać... O czym ja miałam z nim rozmawiać, niby? Czy dobrze mi było z jego bratem? Nie widziałam zbyt wielu tematów do rozmów.

-Jasne. - odchrząknęłam - Wejdź. - otworzyłam drzwi szerzej, aby umożliwić mu dostanie się do środka.

-Tyler. - zdziwiła się kobieta, gdy ujrzała mojego ex w korytarzu - Miło cię wiedzieć? - mruknęła, wzruszając ramionami.

-Panią również. - odparł, ignorując jej zmieszanie.

- Będziemy u mnie. - oznajmiłam kobiecie, chłopak od razu ruszył w stronę mojego pokoju.

-Nie zalicz dwóch braci jednego dnia. - usłyszłam szept mamy. Spojrzałam na nią zażenowana.

-Nie masz się czym martwić. - przewróciłam oczami i podbiegłam do chłopaka. Razem weszliśmy do mojej sypialni. Zamknęłam za sobą drzwi i spojrzałam na Tylera. - O czym chciałeś porozmawiać? - spytałam, opierając się o ścianę.

-O nas. - odparł bez ogródek. Jakich kurwa nas? Czy on zapomniał o tym co zdarzyło się w ostatnich dniach?

-Dalej nic nie rozumiem. - wyszeptałam - Wydawało mi się, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego po tym co się ostatnio stało. - wyznałam - Teraz przychodzisz tu i jakby nigdy nic, chcesz ze mną rozmawiać. - mruknęłam.

Kilka włosów opadło na moją twarz, powodując swędzenie nosa. Zignorowałam to jednak i wciąż w skupieniu przyglądałam się Tylerowi.

-Mówiłaś, że żałujesz tego, do czego doszło między tobą a moim bratem i...

-Tyler, ja nie to powiedziałam. - przerwałam mu niepewnie - Powiedziałam, że żałuję, że cię zdradziłam. Wiem, że to zabrzmi fatalnie, ale nie żałuję, że między mną a Grantem do czegoś doszło... - wyznałam zgodnie z prawdą.

-Czekaj, co? - warknął - Nie przeszkadza Ci fakt, że puściłaś się z moim bratem? - zirytował się. Zwilżyłam językiem dolną wargę.

-Nie ma żadnego wytłumaczenia dla mnie za zdradzenie cię. - spojrzałam mu w oczy - Bardzo cię za to przepraszam. - jęknęłam - Ale nie będę kłamać. Nie żałuję niczego do czego doszło między mną a Grantem. - mruknęłam. Prychnął, zakrywając usta. - Przez tą sytuację, wiele sobie uświadomiłam. - wyznałam.

-Więc ja przychodzę do ciebie, aby się dogadać. Ratować to, co między nami było, a ty mi mówisz, że świetnie się bawiłaś z moim bratem? - warknął - Jakiś żart?

-Tyler, jesteś dla mnie cholernie ważny i dobrze się czuję w twoim towarzystwie, ale... między nami nie ma chemii. Nie ciągnie nas do siebie. Dobrze się razem bawimy i tyle. - wzruszyłam ramionami - Nie ciągnie nas do siebie, nie ma... - mogłam się zastanowić nad tym co powiedzieć, ale zamiast tego, powiedziałam co mi ślina na język przyniosła - Jesteś dla mnie jak najlepszy przyjaciel, ale nie chłopak. Nie podobasz mi się w ten sposób. Lubię Cię i to tyle. Jesteś fajny i atrakcyjny, ale nie czuję tego czegoś. - wydusiłam z siebie.

-Kpisz? - mruknął.

-Przepraszam. - jęknęłam - Musiałam ci powiedzieć, jak to wygląda z mojej perspektywy. - mruknęłam zażenowana.

-Więc to koniec? - zdziwił się.

-Już od jakiegoś czasu. - odparłam.

-Nic tu po mnie. - prychnął. Minął mnie, ale nim wyszedł spojrzał jeszcze w moją stronę
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że mój brat chciał cię jedynie zaliczyć? - zakpił i poszedł do wyjścia. Przegięłam mówiąc mu prawdę? Miałam być szczera i chyba mi nie wyszło.

Z drugiej strony, nawet jeśli dla Granta nie byłam kimś w rodzaju ukochanej, to przynajmniej dzięki niemu uświadomiłam sobie, że nie lubiłam Tylera w ten sposób...

Musiałam pobyć trochę sama. We własnym towarzystwie.










Emilia Mikaelson

My boyfriend's brother | Grant Gustin ✔Where stories live. Discover now