Rozdział Szesnasty.

897 65 76
                                    

Gwiazdki i komentarze mile widziane! 🖤







-Nie wcisnę się w to. - jęknęła Josie - Chris jest ode mnie niższa i dużo szczuplejsza. - mruknęła.

Dziewczyny zostały u mnie na noc, tak jak planowałyśmy i nie chciało im się wrócić do domu po ubrania na imprezę.

Josie była ode mnie wyższa o kilka centymetrów, miała większy biust i bardziej krągłe biodra, więc nie mogła się wbić w żadną z moich sukienek. Natomiast Mia była w moim wzroście, więc nie było problemu. Szybko wybrała czerwoną mini, która z jej kruczoczarnymi włosami pasowała idealnie. 

-A może jakieś spodnie? - zaproponowała Mia. Josie pokręciłam głową.

-Chris ma rozmiar trzydzieści cztery, a ja trzydzieści osiem... Jak miałabym się zmieścić w cokolwiek? - zmarkotniała.

Mia i ja byłyśmy gotowe już od ponad pół godziny.

Ja postawiłam na jeansowe spodenki i czerwoną koszulę. Do tego wybrałam czarne szpilki, aby sprawiać wrażenie chociaż odrobinę wyższej.

-Chyba jestem w stanie cię uratować, Josie. - do mojego pokoju wparowała mama - Myślę, że jesteś mniej więcej mojego wzrostu. - zeskanowała ją wzrokiem - Mam kilka sukienek z młodości, myślę, że parę jest w twoim stylu. - zadowolona blondynka od razu popędziła za moją mamą.

Westchnęłam, kręcąc głową.

-Czym się tak denerwujesz? - zdziwiła się brunetka.

-Idę na imprezę do domu mojego ex, gdzie będzie jego brat, z którym kilka razy się całowałam i nie wiem co to znaczy... - jęknęłam - Jak mam się czuć? - wzruszyła ramionami.

-Skoro jesteś singielką... - zagryzła wargę - Ja na twoim miejscu bym podbijała do Granta. - poruszała brwiami w zabawny sposób - Podobno jest nieziemski w łóżku! - pisnęła.

-Seks to nie wszystko. - prychnęłam.

-Mówisz tak, bo Tyler nawet nie pomacał. - jęknęłam po raz kolejny - No co? Taka prawda! Tyler nie mógł się do ciebie zbliżyć, choć wielokrotnie próbował, a Grant przelizał się z tobą przy pierwszej możliwiej okazji. - warknęła - I ty mi powiesz, że cię do niego nie ciągnie?

-Pieprz się. - mruknęłam i wyszłam z pokoju. Czy miała rację? Owszem. I to mnie tak bardzo denerwowało.

Byłam dziewczyną z zasadami. Nigdy nie całowałam się na pierwszej randce. Myślałam, że nigdy nikogo nie zdradzę. A tu nagle, w moim życiu pojawia się chłopak i postanawia przewrócić wszystko do góry nogami. Tak nie powinno być.

Nalałam sobie wody do szklanki i opróżniłam ją jednym duszkiem.

-Gotowa! - w kuchni pojawiła się Josie. Ubrana w błękitną sukienkę przed kolana. Miała dość duży dekolt i cienkie ramiączka. Prezentowała się świetnie.

-Wyglądasz bosko. - mruknęłam z uznaniem.

Mia szybko do nas dołączyła i po krótkiej rozgrywce w kamień, papier nożyce, Josie zastała kierowcą, a ja i brunetką mogłyśmy się zalać w trupa.

-Potrzebuję alkoholu. - mruknęłam, gdy dojeżdżałyśmy na miejsce - Dużo alkoholu.

-Potrzebujesz seksu - prychnęła Mia - a nie alkoholu.

-Mia! - wrzasnęła Josie - Nie wszystko kończy się seksem! - zirytowała się - Idź się wyspowiadać z tych nieczystych myśli! - fan fact o Josie. Jest głęboko wierząca, seks dopiero po ślubie i tak dalej. Była świetną przyjaciółką, oddaną i pomocną, ale miała bzika na punkcie religii.

-Jestem ateistką. Pogódź się z tym w końcu. - warknęła. Były jak ogień i woda, wielu zastanawiało się, jakim cudem się jeszcze nie pozabijały. Ja natomiast znałam je na tyle dobrze, że wiedziałam, że to prawdziwa przyjaźń.

W końcu dojechałyśmy na miejsce. Byłam cholernie szczęśliwa, że miałam te dwie wariatki przy sobie, bo bez nich bym sobie nie poradziła.

-Ale chata. - pisnęła Mia od razu po wejściu do środka - Gdzie tu mają alkohol? - spojrzała na mnie.

-Pewnie w kuchni. - odparłam - Korytarzem prosto i w lewo. - nakierowałam przyjaciółkę. Nic więcej nie było jej potrzebne, od razu popędziła we wskazanym kierunku.

-Idę jej pilnować. - jęknęła Josie. Była niczym jej sumienie. Pilnowała, aby nie robiła głupot i żeby nie kończyła na każdej imprezie z jakimś facetem w łóżku.

Rozejrzałam się wokół, wkładając dłonie do kieszeni spodenek.

-Chris? - cholera. Niepewnie się odwróciłam i ujrzałam Tylera. - Co tutaj robisz? - zdziwił się.

-Ymm, Grant mnie zaprosił. - wyjaśniłam, wzruszając ramionami - Początkowo nie chciałam przychodzić, ale przyjaciółka mnie namówiła i tak wyszło. - uśmiechnęłam się lekko. Czy mogło być bardziej niezręcznie? Wątpię.

-Moglibyśmy porozmawiać? - nie. Człowieku, dlaczego ty mi to robisz? Jakbym już nie miałam wyrzutów sumienia...

-Tak. - przytaknęłam - Jeśli uważasz, że jest o czym. - dodałam.

-Chodź. - ruszył na piętro, jak się domyśliłam, do jego pokoju. Po drodze minęłam wiele znajomych twarzy. Tyler był jakieś dwa metry przede mną i nie odwracał się, wciąż idąc przed siebie.

-Chris! - obok mnie znalazł się Grant, obejmując mnie ramieniem - Jak miło cię widzieć. - był już nieźle wstawiony - Idziesz się napić? - pokręciłam głową.

-Czeka mnie rozmowa z twoim bratem. - wyznałam.

-W takim razie, powodzenia. - szybko cmoknął mnie w policzek - Jakbyś chciała się napić lub potańczyć, to wiesz gdzie mnie szukać. - zaśmiał się, wracając do znajomych. Ja natomiast postanowiłam dogonić Tylera.

Gdy znaleźliśmy się w jego pokoju zapanowała niezręczna cisza. Prychnęłam pod nosem.

-Zjebałam sprawę i zdaję sobie z tego sprawę. - przerwałam ciszę - Ale powiedz mi, po co chciałeś się spotkać? Bo ja nic nie rozumiem.

-Dlaczego akurat mój brat? - serio koleś... Co to za pytanie jest? Niech ktoś mi da broń, strzelę sobie w łeb.

-Kurde, Tyler! - wyrzuciłam ręce w górę - Nie wiem, okey? Tak wyszło. - pokręciłam głową - Sama nie rozumiem dlaczego ani czy to coś znaczyło, ja... - westchnęłam - Wiem, że nic nie wiem. - wzruszyłam ramionami - Mam w głowie istny chaos i jestem pewna, że znajdziesz dziewczynę, która jest ciebie warta. - dodałam.

-Więc między nami to definitywny koniec? - zaskoczył mnie tym pytaniem.

-A chciałbyś wrócić do laski, która się całowała z twoim bratem? - mruknęłam - Słabe to było z mojej strony.

-Tyle, że mi wciąż na tobie zależy. - wytrzeszczyłam oczy. Niech to szlag!

Ukryłam twarz w dłoniach.

-Tyler, nie. - przerwałam nim zdążył powiedzieć coś więcej - Będzie ci lepiej beze mnie. Znajdziesz kogoś, kto na ciebie zasługuje. Ja nawet nie wiem, czego chcę. Myślałam, że wiem kim jestem, wiem do czego jestem zdolna, a jeden wieczór uświadomił mi jak bardzo się myliłam.

-Więc to koniec? Definitywnie? - zacisnęłam zęby, kiwając głową.

-Przykro mi. - mruknęłam i czym prędzej wyszłam z pokoju.

Potrzebowałam alkoholu. Dużej dawki alkoholu.



Emilia Mikaelson

My boyfriend's brother | Grant Gustin ✔Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt