Rozdział Jedenasty.

1K 75 69
                                    

Co tu dużo mówić? Ja życzę miłego czytania i liczę na gwiazdki i komentarze! 🙈🖤











Wypiłam kolejne drinki i straciłam rachubę... Tu drink, tam shot, raz piwko i w ten sposób, byłam pijana.

Roześmiana przemierzyłam korytarz, aby dojść do łazienki.

-Chris. - usłyszłam krzyk Tylera. Odwróciłam się, gdy zaniepokojony podbiegł do mnie, chwytając twarz w dłonie. - Dobrze się czujesz? - parsknęłam śmiechem.

-Zajebiście! - pisnęłam - Nigdy nie czułam się lepiej. - dodałam zadowolona. To nie byłam ja... Przemawiał przeze mnie alkohol. Ja bym się tak nigdy nie zachowała.

-Jesteś pijana. - skrzywił się - Że nie wspomnę o pocałunku z moim bratem. - prychnął, a ja zmarszczyłam nos. Czy to nie miała być gra bez zobowiązań? Bez uczuć?

-Ustalilismy, że ta gra nic nie znaczy. - zirytowałam się - Sam przelizałeś się z dwiema laskami i tym chłopakiem, co wygląda jak Bieber w 2010 roku, w teledysku Baby. - prychnęłam - I ja, jakoś problemów nie robię. - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Westchnął ciągnąc się za włosy.

-Nie rozumiesz... - jęknął - Wasz pocałunek był...

-Wymagany przez grę? I tak samo nic nie znaczący jak te twoje. - prychnęłam - A teraz wybacz, ale idę do toalety. - dodałam. Nie czekając na odpowiedź weszłam do łazienki i przekręciłam zamek.

Szybko załatwiłam swoją potrzebę i umyłam ręce. Podeszłam do drzwi i przekręciłam klucz, spojrzałam w lustro przed wyjściem i ujrzałam loki pokręcone w każdą stronę.

Podeszłam bliżej lustra nad umywalką i starałam się poskromić jakoś moje fale. Nie było to łatwe zadanie, ale w końcu udało mi się je doprowadzić do ładu. Przynajmniej, mniej więcej.

-Że niby to była tylko gra? - przerażona odskoczyłam do tyłu, gdy usłyszłam głos. Spojrzałam na drzwi i ujrzałam Granta, który stał oparty o drewnianą powłokę i był wyraźnie z siebie zadowolony.

Mimowolnie odetchnęłam z ulgą, gdy uświadomiłam sobie, że to Grant. Od razu byłam spokojniejsza.

-Proszę? - jęknęłam. Odchrząknęłam i spojrzałam szatynowi w oczy.

-Nasz pocałunek, to tylko głupia gra? - zakpił, robiąc krok w moją stronę. Spojrzałam na drzwi i uświadomiłam sobie, że chłopak zamknął je na klucz. Wiedziałam, że by mnie nie skrzywdził, ale jego zamiary były dla mnie jedną wielką niewiadomą. A ja wolałam wiedzieć.

-Oczywiście, że tak. - głos mi się załamał - Spotykam się z twoim bratem. - dodałam - Ustaliłam z nim, że to gra bez znaczenia i... - Grant stanął centralnie przede mną, a mi zabrakło tchu.

Powinnam mu dać z liścia? Przecież nic mi nie zrobił... Z drugiej strony, przynajmniej by się odsunął.

Cofnęłam się o krok i wpadłam na ścianę. Kto tu postawił ścianę?! Na chuj tu ta ściana...

-I? - umieścił dłonie po obu stronach mojej głowy, wpatrując się w moje oczy.

-I... - przełknęłam gulę w gardle - to nic nie znaczyło. - wyszeptałam. Pokiwał głową, z kpiącym uśmiechem. Czułam jego gorący oddech na twarzy, przez co, moje ciało przeszedł dreszcz.

-Doprawdy? - zainteresował się, przysuwając jeszcze bliżej mnie. Obraz był lekko zamazany i czułam alkohol buzujący we krwi. Straciłam zdolność logicznego myślenia i chciałam jedynie poczuć jego usta na swoich, ale wiedziałam, że to by było złe. Bardzo złe i nieodpowiednie.

-Tak. - szepnęłam, przygryzając wargę. Serce biło mi chyba trzysta razy na minutę. Adrenalina nie dawała spokoju. Zamiast czuć stres czy złość, czułam fascynację oraz podniecenie i bałam się tego.

-Sama nie wierzysz w to, co mówisz. - spuściłam wzrok na podłogę i wzięłam głęboki wdech. Musiałam znaleźć siłę, by się postawić.

-Odsuń się. - poprosiłam cicho.

-Zrobię to. - zgodził się - Jeśli powiesz mi to. - chwycił mnie za podbródek i zmusił do spojrzenia mu w oczy - Prosto w oczy. - zakończył i zwilżył dolną wargę językiem. Mój wzrok od razu padł na usta szatyna. Zrobił to celowo. Specjalnie mnie prowokował...

Otworzyłam usta z zamiarem rozkazania mu, aby się odsunął. Zamiast tego, jego rozgrzane wargi dotknęły moje, a z moich ust uciekł zmuszony jęk. Jego dłonie zacisnęły się na moich biodrach.

Chciałam się odsunąć. Naprawdę chciałam. Tylko z jakiegoś powodu nie mogłam, nie potrafiłam.

Odwzajemniłam pocałunek, łącząc dłonie na karku chłopaka. Przyciągnęłam go bliżej przez co, poczułam jak się uśmiecha prosto w moje usta.

-Nie chciałaś, żebym się odsunął? - szepnął w moje wargi, gdy odsunął się na krótkie sekundy. Nigdy w życiu, nie czułam tylu emocji podczas głupiego pocałunku.

Kręciło mi się w głowie i nie wiedziałam czy był to efekt uboczny alkoholu czy pocałunki Granta. A może jedno i drugie?



Emilia Mikaelson

My boyfriend's brother | Grant Gustin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz