[1]Is he loving me or not?

490 21 6
                                    

Ruszyłam w kierunku parku Skaryszewskiego.
Kilka chwil później znalazłam się już w parku. Rozejrzałam się po parku, ale nigdzie nie widziałam mojego ukochanego.

Nagle ktoś zakrył mi oczy dłonią, na co pisnęłam przerażona.
-Cześć Polcia.- odwróciłam się w stronę mojego "oprawcy".
-Wystraszyłeś mnie.- powiedziałam lekko oburzona.
-Nie chciałem.- chłopak spuścił głowę.
-Nic się nie stało.- Przytuliłam Alka.

Chłopak pocałował mnie delikatnie, po czym wręczył mi bukiet słoneczników- moich ulubionych kwiatów.
-Dziękuję.- spojrzałam na kwiaty z lekkim uśmiechem.
-Nie ma za co Słoneczko.- uśmiechnął się Alek i objął mnie delikatnie. Ruszyliśmy spacerem alejkami parku. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się z byle czego.

Nagle zobaczyliśmy kilkanaście metrów przed sobą idących w naszą stronę Janka Bytnara i Tadeusza Zawadzkiego.
-Serwus Alek. Serwus Pola.- przywitali się równo.
-Cześć.- uśmiechnęłam się do przyjaciół.
-Idziecie do Wedla?- spytał Bytnar.
-Tak.- powiedział Alek i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się na wspomnienie mojej ulubionej kawiarni.
-Idziemy z wami.- stwierdzili chłopcy po czym ruszyliśmy w kierunku kawiarni.

-Kenkarte! Schnell! (Kenkarty! Szybko!)- warknął Niemiec, gdy wpadłam na niego przypadkiem.
Chłopcy podali pierwsi.
-Bitte schön.- powiedział przy tym Rudy z ironią w głosie.
Chwilę później dokumenty podałam i ja. Niemiec przejrzał wszystkie dokumenty po czym oddał nam je i odszedł.

Ruszyliśmy dalej.
-Nogi mnie bolą.- powiedziałam kilka minut później. Alek westchnął i wziął mnie na ręce. Objęłam rękoma szyję chłopaka i oparłam głowę na jego ramieniu.
-Piękna z was para. Apolonia Piłsudzka i Maciej Dawidowski. Cudownie by było gdyby było z tego coś więcej.- uśmiechnął się szarmancko Rudy.
-Spadaj Bytnar.- odparł Maciek z lekkim wyrzutem. Spojrzałam na niego z lekkim zdziwieniem, którego zdawał się nie zauważać. Po tych słowach miałam wrażenie, że już mnie nie kocha. Zwłaszcza, że Basia Sapińska spędzała z nim coraz więcej czasu.

Kilka minut później weszliśmy do kawiarni, więc Maciek postawił mnie z powrotem na ziemię. Zajęliśmy czteroosobowy stolik.
-To co zawsze chłopcy?- spytał Maciek, a Tadeusz i Janek kiwnęli głowami.
-A ty na co masz ochotę?- spojrzał na mnie chłopak.
-Brownie i mrożoną herbatę.- uśmiechnęłam się delikatnie. Maciek kiwnął głową z uśmiechem i poszedł do kasy.

Po chwili wrócił i zastał rozmawiających chłopaków i zamyśloną i lekko smutną mnie.
-Coś się stało skarbie?- spytał, gdy usiadł. Spojrzałam na ukochanego.
-Później ci powiem. Dobrze?- chłopak pokiwał głową. Parę minut później dostaliśmy ciasto i napoje.

-Jak matura? Zdana?- spytał Tadeusz.
-Zdana. Na szczęście się udało napisać.- odparłam.
-Wyniki mam w domu, więc Ci później pokażę Alek.- dodałam gdy Maciek otwierał usta, aby się spytać o wyniki.
-A na studia idziesz teraz, czy wolisz iść jak to wszystko się skończy?- kolejne pytanie padło z ust Janka.
-Pójdę po wojnie, jeśli mi się uda. Tylko nie wiem na jakie studia mogę iść po liceum sportowym.
-Byłaś w liceum sportowym?- spytał Tadeusz.
-Tak. Skończyłam je z wyróżnieniem.- uśmiechnęłam się lekko.
-Gratuluję kochanie.- przytulił mnie Alek. Wtuliłam się w niego z uśmiechem.

Pół godziny później wyszliśmy z kawiarni.
-Odprowadzę Cię.- powiedział Alek zanim pożegnaliśmy się z Rudym i Zośką.
-To co się wcześniej stało kotku?- spytał chłopak, gdy ruszyliśmy przez park w kierunku mojej kamienicy.
-O to co powiedziałeś, gdy Janek powiedział, że piękna z nas para i świetnie by było gdyby było z tego coś więcej. No i jeszcze Basia Sapińska.- powiedziałam patrząc w ziemię.
-Czy ty pomyślałaś, że już cię nie kocham?-zapytał chłopak.
-T..tak.- odparłam prawie niesłyszalnym szeptem i zaczęłam szlochać.
-Czemu tak pomyślałaś skarbie?- Alek stanął przede mną, jednocześnie mnie zatrzymując. Położył delikatnie dłonie na moich policzkach i podniósł moją głowę. Otarł kciukami łzy spływające z moich oczu po czym pocałował mnie delikatnie w usta. Nie odwzajemniłam przez chwilę pocałunku. Gdy chłopak zaczął odsuwać swoją twarz od mojej wplotłam palce w jego włosy i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Całowaliśmy się, dopóki nie brakło nam tchu.

-Już dobrze Słoneczko?- spytał chłopak, a ja pokiwałam głową. Wskoczyłam chłopakowi na plecy i ruszyliśmy dalej.
Chwilę później byliśmy już w mojej kamienicy.
-Zostaniesz u mnie?- spytałam chłopaka.
-Jeśli chcesz.
-A chcę bardzo!- uśmiechnęłam się.
-To zostanę.- Alek odwzajemnił uśmiech i pocałował mnie w czoło.

Wojenny labirynt || Maciej Aleksy DawidowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz