Ruszyłam w kierunku parku Skaryszewskiego.
Kilka chwil później znalazłam się już w parku. Rozejrzałam się po parku, ale nigdzie nie widziałam mojego ukochanego.Nagle ktoś zakrył mi oczy dłonią, na co pisnęłam przerażona.
-Cześć Polcia.- odwróciłam się w stronę mojego "oprawcy".
-Wystraszyłeś mnie.- powiedziałam lekko oburzona.
-Nie chciałem.- chłopak spuścił głowę.
-Nic się nie stało.- Przytuliłam Alka.Chłopak pocałował mnie delikatnie, po czym wręczył mi bukiet słoneczników- moich ulubionych kwiatów.
-Dziękuję.- spojrzałam na kwiaty z lekkim uśmiechem.
-Nie ma za co Słoneczko.- uśmiechnął się Alek i objął mnie delikatnie. Ruszyliśmy spacerem alejkami parku. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się z byle czego.Nagle zobaczyliśmy kilkanaście metrów przed sobą idących w naszą stronę Janka Bytnara i Tadeusza Zawadzkiego.
-Serwus Alek. Serwus Pola.- przywitali się równo.
-Cześć.- uśmiechnęłam się do przyjaciół.
-Idziecie do Wedla?- spytał Bytnar.
-Tak.- powiedział Alek i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się na wspomnienie mojej ulubionej kawiarni.
-Idziemy z wami.- stwierdzili chłopcy po czym ruszyliśmy w kierunku kawiarni.-Kenkarte! Schnell! (Kenkarty! Szybko!)- warknął Niemiec, gdy wpadłam na niego przypadkiem.
Chłopcy podali pierwsi.
-Bitte schön.- powiedział przy tym Rudy z ironią w głosie.
Chwilę później dokumenty podałam i ja. Niemiec przejrzał wszystkie dokumenty po czym oddał nam je i odszedł.Ruszyliśmy dalej.
-Nogi mnie bolą.- powiedziałam kilka minut później. Alek westchnął i wziął mnie na ręce. Objęłam rękoma szyję chłopaka i oparłam głowę na jego ramieniu.
-Piękna z was para. Apolonia Piłsudzka i Maciej Dawidowski. Cudownie by było gdyby było z tego coś więcej.- uśmiechnął się szarmancko Rudy.
-Spadaj Bytnar.- odparł Maciek z lekkim wyrzutem. Spojrzałam na niego z lekkim zdziwieniem, którego zdawał się nie zauważać. Po tych słowach miałam wrażenie, że już mnie nie kocha. Zwłaszcza, że Basia Sapińska spędzała z nim coraz więcej czasu.Kilka minut później weszliśmy do kawiarni, więc Maciek postawił mnie z powrotem na ziemię. Zajęliśmy czteroosobowy stolik.
-To co zawsze chłopcy?- spytał Maciek, a Tadeusz i Janek kiwnęli głowami.
-A ty na co masz ochotę?- spojrzał na mnie chłopak.
-Brownie i mrożoną herbatę.- uśmiechnęłam się delikatnie. Maciek kiwnął głową z uśmiechem i poszedł do kasy.Po chwili wrócił i zastał rozmawiających chłopaków i zamyśloną i lekko smutną mnie.
-Coś się stało skarbie?- spytał, gdy usiadł. Spojrzałam na ukochanego.
-Później ci powiem. Dobrze?- chłopak pokiwał głową. Parę minut później dostaliśmy ciasto i napoje.-Jak matura? Zdana?- spytał Tadeusz.
-Zdana. Na szczęście się udało napisać.- odparłam.
-Wyniki mam w domu, więc Ci później pokażę Alek.- dodałam gdy Maciek otwierał usta, aby się spytać o wyniki.
-A na studia idziesz teraz, czy wolisz iść jak to wszystko się skończy?- kolejne pytanie padło z ust Janka.
-Pójdę po wojnie, jeśli mi się uda. Tylko nie wiem na jakie studia mogę iść po liceum sportowym.
-Byłaś w liceum sportowym?- spytał Tadeusz.
-Tak. Skończyłam je z wyróżnieniem.- uśmiechnęłam się lekko.
-Gratuluję kochanie.- przytulił mnie Alek. Wtuliłam się w niego z uśmiechem.Pół godziny później wyszliśmy z kawiarni.
-Odprowadzę Cię.- powiedział Alek zanim pożegnaliśmy się z Rudym i Zośką.
-To co się wcześniej stało kotku?- spytał chłopak, gdy ruszyliśmy przez park w kierunku mojej kamienicy.
-O to co powiedziałeś, gdy Janek powiedział, że piękna z nas para i świetnie by było gdyby było z tego coś więcej. No i jeszcze Basia Sapińska.- powiedziałam patrząc w ziemię.
-Czy ty pomyślałaś, że już cię nie kocham?-zapytał chłopak.
-T..tak.- odparłam prawie niesłyszalnym szeptem i zaczęłam szlochać.
-Czemu tak pomyślałaś skarbie?- Alek stanął przede mną, jednocześnie mnie zatrzymując. Położył delikatnie dłonie na moich policzkach i podniósł moją głowę. Otarł kciukami łzy spływające z moich oczu po czym pocałował mnie delikatnie w usta. Nie odwzajemniłam przez chwilę pocałunku. Gdy chłopak zaczął odsuwać swoją twarz od mojej wplotłam palce w jego włosy i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Całowaliśmy się, dopóki nie brakło nam tchu.-Już dobrze Słoneczko?- spytał chłopak, a ja pokiwałam głową. Wskoczyłam chłopakowi na plecy i ruszyliśmy dalej.
Chwilę później byliśmy już w mojej kamienicy.
-Zostaniesz u mnie?- spytałam chłopaka.
-Jeśli chcesz.
-A chcę bardzo!- uśmiechnęłam się.
-To zostanę.- Alek odwzajemnił uśmiech i pocałował mnie w czoło.
CZYTASZ
Wojenny labirynt || Maciej Aleksy Dawidowski
FanfictionPodobno wojny miało nie być. Podobno Niemcy mieli nie atakować. Podobno miało być dobrze. Ale nie jest dobrze. Niemcy zaatakowali pierwszego września tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego. Lecz my się bronić będziemy. Lecz my się okupantowi r...