What are you doing here?

296 15 2
                                    

-Czy to nie była przypadkiem broń, którą dostał twój tata?- spytał Alek, pokazując mi pistolet, który zabrał z pudełka. Przejrzałam się dokładnie broni trzymanej przez Alka.
-Tak. Na pewno te pistolety dostał mój tata.-odpadłam.
-Czyli już wiemy, gdzie twój tata poszedł dzisiaj rano.- zaśmiał się Alek.
-Skąd wiesz że Józef Piłsudski gdziekolwiek wychodził?- spytał Orsza. Alek włożył pistolet za pasek i spojrzał na mężczyznę.
-A stąd, że byłem u niego dzisiaj. A raczej u Polci. A Józef Piłsudski to jej tata.- powiedział Dawidowski.
-I twój przyszły teść, więc się szykuj na tak zwaną jazdę bez trzymanki.- powiedziałam.
-Jazdę bez trzymanki?-zdziwił się Maciek.
-Tak. Mam wrażenie, że będzie się działo jak mój tata się dowie o zaręczynach.

-Po pierwsze- Wy się zaręczyliście?- spytał Orsza. Kiwnęliśmy twierdząco głowami. Mina mężczyzny była bezcenna.
-A po drugie, Twój tata to Józef Piłsudski?- zaśmiałam się słysząc to pytanie.
-Tak. Teraz pan już wie że tak.- uśmiechnęłam się a Orsza wydawał się być jeszcze bardziej zdziwiony.
-Czemu nie powiedziałaś mu wcześniej Księżniczko?- spytał Alek. Uwielbiałam to, jak mój ukochany mnie nazywał.
-A jakoś tak nie było okazji.- odparłam z lekkim uśmiechem.
-Jakoś tak nie było okazji, co? A te wszystkie zbiórki na których siedziałaś?- spojrzał na mnie Orsza.
-Było za wygodnie na trawie by wstawać.- uśmiechnęłam się szerzej i przytuliłam się do Alka. Chłopak odwzajemnił gest i spojrzał na Orszę.

-Lilia, idziesz z nami?- spytał Tadeusz moją najbliższą przyjaciółkę.
-Gdzie?-dziewczyna spojrzała na chłopaka. Między nimi ewidentnie coś iskrzyło, tylko nie chcieli się do tego przyznać.
-Do mnie Lilia.- przytuliłam przyjaciółkę po czym pociągnęłam ją w stronę mojej kamienicy, nie dając jej szansy na odmowę.
-Chyba nie mam wyboru.- zaśmiała się Lilia, gdy wchodziliśmy po schodach do mojego mieszkania.

Gdy byliśmy na czwartym piętrze, na którym znajdowało się moje mieszkanie zauważyliśmy małą dziewczynkę, która mogła mieć co najwyżej cztery latka.
-Co tu robisz maleńka? Coś się stało?- kucnęłam przy dziecku. Dziewczynka spojrzała na mnie przerażonym wzrokiem.
-Nic ci nie zrobimy. Obiecuję.- powiedziałam.
-Moi rodzice zostali zabici przez złych panów.- powiedziała trochę niewyraźnie mała.
-Przykro mi...-spojrzałam na dziewczynkę nie znając jej imienia.

-Jestem Milena.- powiedziała nagle. Spojrzałam na nią z delikatnym uśmiechem.
-A więc chodź Milenko.- podałam dziewczynce rękę i przeszłyśmy przez próg mieszkania. Za nami weszła Lilia oraz Maciek, Tadeusz i Janek.

-Gdzie...- zaczął mój tata.
-O nic nie pytaj. Zaraz powiemy.- powiedziałam i weszłam z Milenką do mojego pokoju.
-Zostaniesz u mnie. Dobrze?- dziewczynka kiwnęła głową i na jej twarz wkradł się mały uśmiech. Posadziłam dziewczynkę na łóżku i obróciłam się z zamiarem pójścia do kuchni po wodę i kanapki dla małej.
-Zostaniesz z nią?-spytałam Maćka stojącego w drzwiach. Chłopak kiwnął głową i uśmiechnął się lekko. Podszedł do Milenki i usiadł obok niej na łóżku i zaczął z nią rozmawiać. Uśmiechnęłam się.

Poszłam do kuchni, w której byli mój tata, Janek oraz Lilia tuląca się do Tadeusza.
-To gdzie byłaś?- spytał tata, gdy zabrałam się za robienie kanapki dla Mileny.
-Nad Wisłą z Maćkiem. Bo ty poszedłeś rozmawiać z Orszą. A potem byłam na zbiórce chłopaków.- odparłam. Mężczyzna kiwnął głową.

-Skąd wiesz, że rozmawiałem z Orszą?- spytał po chwili.
-Widziałam jakie pistolety dostałeś od Armii Krajowej. I poznałam je jak chłopacy strzelali.-odparłam.
-Takie szczegóły zapamiętujesz?- zdziwił się Tadeusz.
-Twój tata potrafi powiedzieć dużo o większości broni, więc to co ja zapamiętałam to nie są szczegóły.- powiedziałam i wzięłam kanapkę i szklankę z wodą, po czym wróciłam do swojego pokoju.

-Już jestem.- uśmiechnęłam się i podałam Milenie talerz. Dziewczynka zaczęła jeść.
-Dziękuję.- dziewczynka uśmiechnęła się i oddała mi talerz, który postawiłam na szafce.

Usiadłam na podłodze i podałam Milenie mojego ulubionego pluszowego misia  z dzieciństwa.
-Dla mnie?- zdziwiła się dziewczynka.
-Tak.- kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się.
-Dziękuję!- Milena zeszła z łóżka z zabawką w ręku i przytuliła mnie. Maciek spojrzał na nas i uśmiechnął się. Chwilę później wyszedł z pokoju, żeby zadzwonić do domu i powiedzieć siostrze, że spędzi u mnie kolejną noc.

Chłopak wrócił kilka minut później, gdy Milenka spała.
-Zostaję u ciebie. Z resztą tak jak wszyscy.- powiedział Maciek.
-I że mój tata się na to zgodził?- zdziwiłam się.
-Tak.- powiedział mój tata, wchodząc do pokoju.

-I co o niej wiecie?- spytał mężczyzna po chwili.
-Ma na imię Milena i ma cztery lata. Jest Polką. Jej rodzice zginęli podczas łapanki. Ma starszego o dziesięć lat brata, którego gdzieś wcięło. Ten chłopak nazywa się Leon. Może jak uda się go znaleźć, to dowiemy się czegoś więcej.-powiedział Maciek. Mój tata kiwnął głową i spojrzał na moją rękę. 

-Zaręczyliście się?- mężczyzna spojrzał na nas.
-Tak...-powiedziałam niepewnie, bojąc się reakcji mężczyzny.
-Bałaś się powiedzieć?-spytał.
-Trochę...- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Nie było czego.-powiedział mój tata i przytulił mnie.
-Gratuluję.-uśmiechnął się mężczyzna.
Odwzajemniliśmy uśmiech, gdy nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi wejściowych.

Wojenny labirynt || Maciej Aleksy DawidowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz