Część Trzynasta.

86 14 0
                                    

Bestia znów zmienia się w człowieka. Wybiera jedną spośród moich wiszących kopii, odwiązuje ją, a zamiast niej przywiązuje krwawiąca Ju2. Potem odsuwa fortepian i otwiera właz, do którego wrzuca dopiero co uwolnionego trupa. Krew z posadzki wyciera białą chusteczką, nie mam pojęcia skąd ją wyciągnął, a potem ją też upuszcza do dziury.

Po chwili moje nozdrza wypełnia straszliwy odór rozkładu. Nie chcę myśleć, ile moich kopii znajduje się w dziurze. Rozglądam się, kiedy tylko mechanizm znów się uruchamia, a moje kopie podnoszą się w górę.

Na końcu metalowej kładki znajdują się takie same drzwi jak te, którymi jakiś czas temu razem z Kowalskim weszłam do galerii głów. Nie mogę zostać w tym miejscu w nieskończoność. Skoro udało mi się uciec Bestii, może przetrwam kolejną salę śmierci.

Na kolanach przesuwam się w stronę drzwi. Bestia po raz trzeci wygrywa znaną mi już melodię. Robi to fantastycznie.

To nie zmienia faktu, że jej nie lubię.

Kiedy słyszę, że przestaje grać, domyślam się, że moja kolejna kopia już przybyła na salę. Nie chcę oglądać następnej dramatycznej egzekucji. Dlatego, gdy mechanizm po raz kolejny opuszcza marionetki, korzystam z zamieszania i otwieram metalowe drzwi.

Nie są aż tak ciężkie, jak się wydają. A może to woda, która leczyła moje rany, dodała siły wątłym niegdyś mięśniom?

Ostrożnie przestępuję próg drzwi, bojąc się, co może kryć się w ciemnym pomieszczeniu. Powietrze przesycone jest zapachem kleju i farby, a z mojej prawej strony dobiega powtarzający się, dziwaczny odgłos: coś pomiędzy chrumkaniem a burczeniem.

Powinnam była się spodziewać, że kiedy tylko wejdę w głąb pomieszczenia, moja droga ewentualnej ucieczki zamknie się. No cóż. Można się przyzwyczaić. Powinnam była również spodziewać się, że ktoś, kto kieruje całą tą grą, będzie chciał mnie zaskoczyć. Wyobraźnia podsuwa mi obraz Helgi rzucającej mi rękawicę. "Założę się, że nie zaskoczysz mnie bardziej, niż ja mogłabym zaskoczyć siebie, zaskakując ciebie", mówi z przebiegłym uśmiechem, a ja nie mogę powstrzymać zadrżenia.

Mam nadzieję, że już nigdy więcej nie spotkam tej kobiety.

Kiedy pomieszczenie się rozjaśnia, na początku wydaje mi się, że mam zwidy: na naprzeciwległej mi ścianie widzę setki siebie. Nie moich kopii, jak w sali balowej, nie moich odbić, jak w pokoju luster. Stoję i patrzę na setki zdjęć przedstawiających mnie o różnych porach dnia i nocy. Ja płacąca za klej do uśmiechu, ja jedząca obiad, ja prowadząca samochód. Niektórych zdarzeń nie pamiętam i jestem pewna, że nigdy nie wykonywałam niektórych z czynności przedstawionych na zdjęciach. Kilka obrazów musi przedstawiać moje kopie.

Odwracam się w lewą stronę. Przy tej ścianie ustawionych jest kilkanaście kwadratowych ekranów, blisko siebie, od rogu do rogu, od podłogi do sufitu. Wyświetlone są na nich znajome mi miejsca: jaskiniowy korytarz, galeria głów, akwarium... Wszystko, co przeżyłam od wpadnięcia w galaretowatą substancję jest uwieczniane na tych ekranach. Niektóre szczegóły w moim zachowaniu różnią się, jestem przekonana, że moje kopie przeżywają teraz to co ja jakiś czas temu. Współczuję im. Gdyby wiedziały, co je czeka, mogłyby postąpić inaczej niż ja i uratować się. Może.

Jeden z ekranów wyświetla nic nie mówiący mi ciąg cyfr i znaków. Na dwóch pozostałych widzę miejsca, których jeszcze nie znałam: scenę zrujnowanego amfiteatru i surowe pomieszczenie z rzędami pustych łóżek. Dla kogo jest to wszystko? Dlaczego ktoś miałby monitorować sypialnię i ruiny? Nie mam bladego pojęcia. Chyba że... Ktoś prowadzi eksperyment. Może ja kiedyś spałam w jednym z tamtych łóżek, ale to wspomnienie zostało zastąpione przez życie, które do tej pory uważałam za swoje? I nawet teraz moja reakcja jest obserwowana, a ja nigdy nie miałam nawet szansy przechytrzyć twórców tej przerażającej gry. Oni z pewnością patrzą na mnie teraz. Mam ochotę wykrzyczeć miliony przekleństw w ich twarze, ale zapewne właśnie tego się po mnie spodziewają. A może czekają, aż przestanę rozmyślać i zacznę cicho przeszukiwać pomieszczenie?

Jak mam wiedzieć, co powinnam zrobić, jeśli oni są o dwa kroki przede mną?

BaloniaściWo Geschichten leben. Entdecke jetzt