Część Dziewiąta

104 21 2
                                    

Gdy przekraczam próg, Kowalsky zaczyna się cofać. Wydaje się, jakby nie do końca mnie poznawał. Jakby się mnie bał. To dziwne, zawsze taki pewny siebie i obrzydliwy, teraz wygląda na przestraszonego.

- Co ty tu robisz? - pytam.

- Nie wiem - odpowiada.

Niepokoi mnie fakt, że gdy mówię, z moich ust nie wydobywają się żadne pęcherzyki powietrza.

- Wiesz, jak się stąd wydostać?

Kowalsky kręci głową. Potem mówi, że nic nie pamięta i prosi, abym nie podchodziła bliżej. Kiedy pytam, dlaczego, znowu kręci głową, i mimowolnie patrzy w górę. Podążam za jego wzrokiem.

W suficie jest dziura.

Prycham.

- Nie wiesz, jak się stąd wydostać, hę? - mówię i odpycham się nogami od dna. Wiem, że Kowalsky robi to samo, i że chce mnie powstrzymać. Prześciga mnie i zasłania otwór swoim własnym ciałem.

- Lepiej, żebyśmy tu zostali - mówi zaskakująco poważnie. Zupełnie jak nie on. Może to przez tą wodę? Nie wiem. Nie do końca rozumiem, co tu się dzieje.

Chcę zapytać, dlaczego mamy tu zostać, ale Kowalsky wpatruje się we mnie swoimi niesamowicie piwnymi oczami, tak długo, że albo czas staje, albo ja przestaję oddychać i zapominam

o

całym

ś w i e c i e...

Widzę, jak mężczyzna, którego kiedyś nazywałam Kowalsky'm, marszczy brwi i wyciąga dłoń w stronę mojej twarzy.

Bardzo. Powoli. Porusza. Ustami.

- Cooo sieeę z tooobaaą staałooo, Juuu?

Wierzchem dłoni gładzi mój policzek, a potem przyciąga mnie do siebie i całuje.

Nie powstrzymuję go, mimo że gdzieś w głębi mnie pojawia się niepokój.

Ale kiedy on wygląda jak młody, elegancki Christian Bale... I całuje niczym grecki bóg...

Przyciągam go bliżej, oboje powoli opadamy na dno. Palcami gładzę nieskazitelną skórę jego pleców. Wydaje mi się, że kiedyś miał na sobie obrzydliwą czerwoną koszulę. Co się z nią stało?

Skoncentruj się.

Mężczyzna odsuwa się ode mnie na chwilę, a ja wykorzystuję okazję, by spytać:

- Kim...? - zaczynam, ale coś dziwnego zaczyna ściskać moje gardło od środka. Kim jesteś, Kowalsky?, chciałam zapytać. Ale mężczyzna tylko kręci głową. Kątem oka widzę unoszącą się czerwoną koszulę i już chcę zadać kolejne pytanie:

C O   S I Ę   T U   D O   C H O L E R Y   D Z I E J E?

Ale Kowalski ponownie mnie całuje. Mimowolnie przymykam oczy, ale ciche upomnienie powraca. Skoncentruj się. Dlatego otwieram oczy i widzę, jak Kowalsky gapi się na mnie, nie mrugając. Po prostu intensywnie wpatruje się w moją twarz, a jego tęczówki z każdą chwilą są coraz ciemniejsze, jakby wypełniały się atramentem. Czuję, że jego ręce błądzą po moich plecach i zdaję sobie sprawę, że moja bluzka i spódnica też gdzieś zniknęły.

Jeju...

Tymczasem czuję, że moje plecy dotykają miękkiego jak gąbka dna. Kowalsky w końcu zamyka oczy, ale nie przestaje całować. Kładzie ręce na moich biodrach, jego palce są takie gładkie, zbyt gładkie. Zahacza nimi o krawędź moich majtek i przesuwa usta na moją szyję.

W mojej głowie pojawiają się różne wizje. Myślę, że to chore. Ta cała sytuacja, ta woda... I Kowalsky-który-wygląda-jak-młody-Christian-Bale i jest mi przecież całkowicie oby. Dlaczego miałabym robić z nim to?

No właśnie. Przypominam sobie, że powinnam się stąd wydostać, a nie obściskiwać się z obcym mężczyzną. Tym bardziej, że przed oczami nagle staje mi jego obrzydliwy widok na tle burego mieszkania. I to podejrzane spojrzenie...

Wykorzystuję chwilę, że jego oczy są zamknięte i odpycham się od dna. Przez gąbkę nie uzyskuję takiego rozpędu, na jaki miałam nadzieję, ale przynajmniej sprawiam, że odsuwa się ode mnie. Zanim zdąży ponownie mnie złapać, mknę w górę, w stronę dziury w suficie, a przynajmniej czegoś, co wydawało się być dziurą w czymś co wydawało się być sufitem. Wyciągam ręce jak najdalej do przodu, macham nogami najszybciej jak potrafię. Po drodze wpadam na czerwoną koszulę i nie widzę już kompletnie nic, tylko czuję, jak coś muska moją stopę, a potem...

Potem wypadam na zewnątrz.

----------

[krótko ode mnie]

Dziękuję Wam za wszystkie gwiazdki na "Baloniastych" (i na wszystko inne), za to, że czytacie, i że dotrwaliście do tego momentu. Zauważyliście, że to opowiadanie ma już ponad 150 wyświetleń? Dla mnie to po prostu jedno wielkie 'wow'...

Tak poza tym, kilka pytań do Was. Jak Wam się podobają "Balloniaści"? Jak myślicie, o co chodzi z tą całą podejrzaną jaskinią? Nie nudzi Wam się jeszcze? W sumie chyba niedługo skończę to opowiadanie, mam kiełkujący pomysł świetnej historii :D

A tak na zakończenie: gwiazdkujcie, komentujcie, czytajcie... I jeszcze raz wielkie dzięki ♥

BaloniaściWhere stories live. Discover now