3

1.8K 88 178
                                    


Zanim się obejrzałam, siedziałam na jednym z samolotowych foteli. Moja głowę zapełniały myśli o brunecie, który nie wiadomo z jakiś powodów się mną zainteresował.

Musi mieć naprawdę nudne życie.

Nie minęło zbyt dużo czasu, gdy usłyszałam komunikat o lądowaniu. Zawsze gdy myślałam czas mijał szybko.

Po głowie ciagle chodziła mi wiadomość wysłana do mnie przez chłopka. Chciał się spotkać, a to już naprawdę coś.

Nie żeby coś, ale nikt mi nie wmówi ze Louis nie jest perfekcją.

Już po chwili, albo może dłuższej chwili, wysiadałam z samolotu, i wraz z moja mama i bagażami zamierzałyśmy w stronę wyjścia z lotniska.

Moja mama zadzwoniła po taksówkę, abyśmy w jakiś sposób mogły dojechać do naszego nowego domu.

Szczerze bałam się jak będzie wyglądał. Jestem przyzwyczajona do sporego miejsca, a jeśli mój pokój będzie wielkości łazienki, to wole zamieszkać w salonie.

Po tym jak rodzicielka zapłaciła odpowiednia sumę, wysiadłyśmy z pojazdu, a nieco starszy taksówkarz pomógł nam wyjąc bagaże.

Stanęłyśmy przed dosyć sporymi drewnianymi drzwiami. Moja mama chwyciła torebkę aby wyjąc z niej klucz który otwierał zamek.

Po chwili drzwi odstąpiły, a moim oczom ukazało się nowocześnie wykonane wnętrze domu. Stąd zauważyć dało się dosyć sporych rozmiarów salon, oraz kuchnie która stała tuz za rogiem. Wszystko było w kolorach biało-czarnych, a pare dodatków beżowych.

Z słów mojej mamy wynikało ze mój pokój znajdował się na górze, także bez ociągania żwawym krokiem ruszyłam do mojego nowego pokoju.

Będąc już w środku, z ulga puściłam ciężkie walizki, które swoją droga ledwo tam wciągnęłam.

Pokój był duży. Co bardzo mi się podobało. Cały był w odcieniu bieli.

Nie myśląc dłużej otworzyłam swoje walizki, aby się rozpakować.

Wszystkie ubrania umieściłam w sporej drewnianej szafie. Kosmetyki położyłam na toaletce która już tam się znajdowała, oraz pare zaniosłam do swojej łazienki. Porozkładałam wszystkie dodatki na pułki, książki porozstawiałam na komodzie, i moje wcześniej starannie oderwane zdjęcia Louisa ponownie powiesiłam nad jedna ze ścian, oraz nad łóżkiem.

To trochę głupie ale czasami wieczorem odprawiam rytuały na jego cześć. Coś trzeba mieć.

Gdy zdecydowałam ze wszystkie jest idealnie wyjrzałam przez okno. Mieszkałam w centrum miasta, ale jednak nie w centrum. Widać było wszystkie budynki, oraz duże bilbordy otaczające miasto kolorowym światłem. Przepełnione ulice pełne ludzi, oraz jeżdżących samochodów. Panował tam naprawdę piękny klimat. A dzięki temu ze mieszkałam na uboczu centrum nie było aż tam głośno, jak zapewne było po środku.

Stwierdzając ze pogoda jest dosyć ładna, postanowiłam pójść na spacer. Zawsze zdecydowanie bardziej wolałam wieczory. Po porostu kochałam taki klimat.

Założyłam drugie czarne jeansy z dziurami i duża beżową bluzę. Chwyciłam z jednej z półek małą torebeczkę do której wsadziłem telefon i pieniądze.

Wcześniej uprzedzając rodzicielke o wyjściu, zamknęłam drzwi i ruszyłam w głąb miasta, w nieznanym mi kierunku.

Mijałam neonowe reklamy, praz świecące bilbordy, na których pojawiały się reklamy bezsensownych aplikacji, bądź różnych tutejszych miejsc.

𝐭𝐞𝐱𝐭𝐢𝐧𝐠 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐦𝐲 𝐢𝐝𝐨𝐥 || 𝐥𝐨𝐮𝐢𝐬 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞Where stories live. Discover now