10

1.3K 70 124
                                    


Stałam po środku dużego pomieszczenia, po którym przechodziła masa ludzi.

Ludzie z kamerami, oraz pytania zasypywane w naszą stronę.

Nie było głośno ani narzucająco. Było miło i przyjemnie, gdy stałam blisko obsady filmu „Enola Holmes" którzy właśnie odpowiadali na pytania zadawane przez dziennikarzy.

Część z nich była porozdzielana, i akurat trafiło się tak że Louis odpowiadał z Millie.

Stałam z boku całego wydarzenia, a w moim zalążku buzowała ekscytacja i trochę zazdrości.

Zawsze zastanawiałam się jak to jest być popularnym, odpowiadać w wywiadach, jak to jest gdy ludzie po kryjomu robią ci zdjęcia, albo jakie uczucie się rodzi w osobie gdy ktoś niemal płacze ze szczęścia gdy cie zobaczy.

Spojrzałam na bruneta, który w tym samym momencie co ja odwrócił na mnie wzrok. Uśmiechnęłam się szczerze, a chłopak odwzajemnił to puszczając mi oczko.

Nie uszło to oczywiście uwadze reporterów, którzy po zobaczeniu jego czynu synchronicznie odwrócili głowę w moją stronę.

Lekko skrępowana próbowałam powstrzymać śmiech, lecz widziałam ze Louis jest ja granicy wybuchu. Millie również nie mogła powstrzymać cisnącego się na usta uśmiechu.

— Jesteście razem? — nie zorientowałam się a w stronę chłopaka zaczęły padać takiego typu pytania.

Czułam jak na moich policzkach formuje się róż.

— Nie, jesteśmy przyjaciółmi.— powiedział ze śmiechem, a pomimo tego że nie byliśmy dla siebie nikim więcej w sercu poczułam małe ukłucie.

Wiedziałam ze po tym zdarzeniu w internecie zaczną pojawiać się plotki o tym ze słynny Louis Partidge który uwielbiany jest przez polowe nastolatek ma dziewczynę bądź romans.

Nie chciałam tego, a wręcz się bałam. Bałam się ze chłopak będzie miał mi to za złe. A tym bardziej bałam się ze ludzie zaczną wiedzieć ze chodzi o mnie.

Bałam się ze spłynie na mnie pewnego rodzaju hejt mówiący ze nie zasługuje na towarzystwo chłopaka, a sama jestem tępą szmatą która leci na kasę i sławę.

A takich komentarzy pojawiłoby się za dużo.

•••

Dochodziła godzina jedenasta wieczorem, a ja opadałam z nóg.

Po zadawaniu pytań, mieli jeszcze sporego rodzaju zabawy oraz musieli uczestniczyć w durnych filmikach.

A ja stałam z boku patrząc na uśmiechających się ludzi których zbytnio nie interesowała moja osoba jak i obecność.

Właśnie siedziałam przy jednej ze ścian, omal nie przysypiając gdy po raz setny przeglądałam stories dawnych znajomych na instagramie, gdy obok mnie usiadł chłopak, który sprawił że moje życie się wywróciło.

— Co tam? — zapytał jak gdyby nigdy nic.

— Nie wiem.— odpowiedziałam obojętnie, wciąż nie spuszczając wzroku z telefonu.

— Chcesz wracać?

— Może. — odpowiedziałam, a czułam ze powieki zaraz mi się zamkną.

— Chodź, zaraz tu zaśniesz.— parsknął śmiechem, a ja lekko się uśmiechnęłam.

Miał taki ładny śmiech...

Otrząsnęłam się ze swoich myśli, i resztkami sił starałam się sama wstać z dosyć wygodnej podłogi.

Chłopak nie robiąc sobie nic z mojej samodzielności chwycił mnie za nadgarstek oraz lekko chwycił dłonią moja talie.

A ja już zamiast posiadania przeczucia ze zasnę miałam przeczucie ze zemdleje.

Wsiedliśmy do tego samego auta którym jechaliśmy, a ja poczułam ulgę gdy usiadłam na miękkim i wygodnym fotelu.

Louis P.O.V

Posadziłem Lydie na czarnym skórzanym siedzeniu, a dziewczyna wyglądała jakby zaraz miała zasnąć.

Tak tez się stało bo po chwili jej głowa znalazła się na moim ramieniu, a dziewczyna oddychała równomiernie.

Gdy samochód zaparkował tuż przed jej domem, nie chcąc jej budzić, wyszedłem z auta okrażając je oraz otwierając drzwi od jej strony.

Kładąc rękę na jej plecy, oraz pod kolana, podniosłem ją wtem wyjmując z auta, a ja nawet nie czułem jakbym niósł kogoś w rękach.

Z informacji dziewczyny widząc ze jej mamy nie ma w domu ruszyłem do drzwi, oraz wyjmując klucze z kieszeni jej kurtki otworzyłem je oraz wszedłem do środka.

Zamykając je z powrotem, przeszłem przez mały korytarz aby dojść do schodów. Uciaśniłem uścisk na ciele dziewczyny, aby w razie wypadku nic jej się nie stało, a na ten gest ona tylko bardziej wtuliła się w mój tors.

Otworzyłem drzwi od jej pokoju, oraz ułożyłem ją na łóżku. Stwierdzając że nie może spać w makijażu oraz nie wygodnych ubraniach, ruszyłem w stronę łazienki w poszukiwaniu płynu do demakijażu.

Otworzyłem jedną z szafek, a gdy moim oczom ukazał się szukany przedmiot, chwyciłem go do rąk uprzednio wyjmując płatek kosmetyczny.

Nasączyłem wacik płynem i ruszyłem w stronę blondynki. Kucnąłem tuz obok niej, a następnie lekkimi i wolnymi ruchami przejeżdżałem płatkiem po jej twarzy.

Gdy skończyłem tą czynność ruszyłem w stronę jej krzesła ba którym zauważyłem jej piżamę. Chwyciłem ją w ręce, oraz delikatnie przebrałem blondynkę aby jej nie obudzić.

Złożyłem czuły oraz delikatny pocałunek na jej czole, oraz uprzednio zostawiajac karteczkę informująca o tym że ją tu przyprowadziłem oraz wróciłem do domu, wyszedłem z jej domu z dziwnym ciepłem na sercu.

•••

tralalaaalalaqlla

najlepszego dziewczyny!!!

napisałam ten rozdział w 20 minut, nie mam umiejetnosci w pisaniu wiec to chyba złe.

mniejsza nie mam nci do powiedzenia tym razem wiecjeheheh

napiszcie co myślicie nie wiem

i nie zapomnijcie gwiazdknąć bo coś tam coś tam jde spac

𝐭𝐞𝐱𝐭𝐢𝐧𝐠 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐦𝐲 𝐢𝐝𝐨𝐥 || 𝐥𝐨𝐮𝐢𝐬 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz