11

1.3K 83 61
                                    


Dzisiaj mijały dokładnie trzy miesiące odkąd poznałam się z Louisem.

Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt ze od tego czasu spotykaliśmy się codziennie.

A czemu to źle?

Bo w pewnym sensie zaczęło mi zależeć.

Nie mogłam pozwolić sobie na to aby przywiązać się do jednego z popularniejszych aktorów. To wszystko wyglądało i brzmiało nie realnie.

Pomimo to nie potrafiłam traktować go wyjątkowo. Czułam się dobrze w jego towarzystwie i nie chciałam go zmieniać ale wiedziałam ze dla mnie to nie jest dobre.

Zatracałam się w nim, a on nigdy nie spojrzałby na mnie w ten sposób.

Znaliśmy się dopiero trzy miesiące, a moje serce na jego dotyk robi fikołka, a policzki różowią.

Napewno on mi się nie podoba, ani nie jestem zakochana.

To tylko zauroczenie...

•••

Dzisiaj był dzień w którym zamiast spotkać się z Louisem, miałam spotkać się z Millie.

Podczas tych trzech miesięcy zdążyłam się zaprzyjaźnić z dziewczyną, czego nigdy w życiu nie będę żałować.

Przechodziłyśmy przez jedną z ubocznych uliczek miasta. Zawsze wychodziłyśmy gdzieś gdzie znajdowało się mało ludzi. Gdybyśmy tylko ruszyły do centrum, Millie miałaby przy sobie osoby które chciałyby pogadać, zrobić zdjęcie lub dostać autograf.

Jednak nigdy mi to nie przeszkadzało. Było to urocze, i widziałam że Millie tez to lubiła. Jednak to wiadome że po pewnym czasie robi się to męczące.

— Wiec co jest pomiędzy tobą a Louisem? — wypaliła pewnie.

Moje oczy otworzyły się szerzej na niespodziewane pytanie. Zmarszczyłam brwi.

— Nic nie ma.— odpowiedziałam ze śmiechem na kolejne wymysły Millie.

Cóż, to pewnie dlatego że brunetka była główną fanką naszego shipu, o którym nawet nikt nie wiedział.

— Błagam cie nie okłamuj samej siebie. Widzę jak na siebie patrzycie.— wycmokała podekscytowana.

— Ależ oryginalny argument.— wywróciłam oczami ze śmiechem.

— Ha! Widzisz, czyli jednak jest coś na rzeczy.— zaklaskała w dłonie.

— Nie Millie. To jest nie realne.— powiedziałam z żalem, a dziewczynie spadł entuzjazm.

— Czemu nie?

— Przecież to Louis Partidge, Millie. On może mieć każdą, a wybrałby dziewczynę z którą zaprzyjaźnił się przypadkiem trzy miesiące temu? — zapytałam logicznie.

Po moich słowach dziewczyna postanowiła nie drążyć tematu, jednak widziałam że ma dużo do powiedzenia.

•••

Minął kolejny tydzień, a ja nie potrafiłam zrozumieć jak to możliwe ze czas płynie tak szybko.

Znudzona przewróciłam kolejną stronę bezsensownej pierwszej lepszej lektury którą wyjęłam z szafki.

𝐭𝐞𝐱𝐭𝐢𝐧𝐠 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐦𝐲 𝐢𝐝𝐨𝐥 || 𝐥𝐨𝐮𝐢𝐬 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞Where stories live. Discover now