13

1.2K 86 111
                                    


Czas mijał nieubłaganie, a moja więź z brunetem robiła się coraz mocniejsza.

Przyzwyczaiłam się do niego, i nie wyobrażałam sobie tego co by było gdyby go nie było.

Zrezygnowałam z powiadomienia chłopaka że rzekomo mi się „podoba" bo wiedziałam że to przejdzie.

Tak przynajmniej przypuszczałam.

Za każdym razem gdy przy nim przebywałam moje ciało bolało i cieszyło się na jego widok.

Jakaś część mnie cierpiała że nie może się do niego zbliżyć, a druga wiedziała ze rozsądniejsze jest zostanie przyjaciółmi, bo tak jak było teraz było dobre.

Chłopak nie wskazywał na to ze dążył mnie większym uczuciem. A gdybym tylko powiedziała mu że czuje do niego coś więcej, pomiędzy nami coś by się zmieniło. I to nie na lepsze.

Zmęczona swoimi myślami po raz kolejny wstałam z łóżka w celu przejścia się po pokoju. Od jakiegoś czasu przytłaczały mnie myśli na temat chłopaka, lecz pomimo tego starałam się je wyrzucać jak najdalej.

Słyszałam wiadomości odbijające się w moim telefonie który położyłam całkiem po drugiej stronie pokoju. Był to najprawdopodobniej chłopak który martwił się tym że przez cały dzień mu nie odpisuje, a na moje zdziwienie nie dotknęłam telefonu ani razu.

Potrzebowałam pomyśleć, ponieważ to nie było łatwe. Gdybym myślała o tym więcej popadałabym w paranoje, a wiem ze dla wszystkich będzie lepiej jak wyzbyje się swoich uczuć.

Myślałam że chwilowe odizolowanie by w tym pomogło.

Myliłam się.

•••

Po dłuższych przemyśleniach postanowiłam że odpisze chłopakowi na setki jego wiadomości, aby więcej się nie zamartwiał.

Gdy tylko odpisałam zaczął wypominać mi że mało co nie padł na zawał, a przez jego wiadomości uśmiech wpełzł na moje usta.

Od czasu naszej przeprowadzki, moja mama wpadła w wir pracy, przez co nie widywaliśmy się za często.

Ona do późna siedziała w biurze, mając przy tym różne spotkania oraz wyjazdy. A ja codziennie uczyłam się oraz spotykałam poza domem, przez co nasze rozmowy ograniczały się do przywitania i krótkiego „co u ciebie?"

Wiedząc że moja mama aktualnie przebywa w domu i raczej nie zamierza się nigdzie wybierać, wyszłam z pokoju w celu rozmowy.

Potrzebowałam matczynej troski i pomocy.

Przed przeprowadzką nie miałam zbyt wielu przyjaciół. Także przez to że moja mama nie pracowała za dużo, rozmawiałyśmy codziennie.

Pomagała mi w sprawach miłosnych oraz szkolnych. Była moją najlepszą przyjaciółką.

Zeszłam po długich  schodach, zauważając w kuchni blond włosy mamy. Uśmiechnęłam się na jej widok, i szybkim krokiem z nieco smętna miną ruszyłam w jej kierunku.

— Hej mamo. — mruknęłam na przywitanie.

— Hej. — powiedziała krótko przyglądając się mojej twarzy. Po chwili olśniło ją zrozumienie.— Problemy miłosne?

Znała mnie za dobrze.

Westchnęłam wiedząc, że muszę się jej wygadać, oraz po raz kolejny przyznawać sobie że podoba mi się brunet.

𝐭𝐞𝐱𝐭𝐢𝐧𝐠 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐦𝐲 𝐢𝐝𝐨𝐥 || 𝐥𝐨𝐮𝐢𝐬 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞Where stories live. Discover now