Powrót do zajęć

235 19 18
                                    

Spotkanie między szóstym rokiem a samotnym siódmym zajęło niewiele czasu. Harry chciał być sam na sam z Draconem, kiedy opowiadał o swoich snach - wszyscy mieli wrażenie, że wiedzą, co się dzieje z raportem Neville'a, ale Draco wolałby to usłyszeć od samego chłopca.

Odpędzając resztę, Draco prawie zaciągnął Harry'ego do swoich pokoi. Znów znaleźli się po drugiej stronie korytarza, co bardzo odpowiadało blondynowi.

Dłoń Harry'ego była ciepła w jego, gdy wciągnął ich do pokoju. Harry puścił go, kierując się w stronę kominka jak magnes - bez końca martwiło to Draco, jak blady i chudy stał się chłopiec. Syriusz Black miał szczęście, że był w tej chwili daleko od Dracona Malfoya.

-Wszystko w porządku?- Oparł się o drzwi, chcąc powiedzieć mnóstwo słów, ale nie miał pojęcia od czego mógł zacząć.

Zarysowany przy kominku uśmiech Harry'ego wyglądał zza jego ramienia.
-Tak - powiedział, a jego oczy błyszczały.

Draco poczuł, jak opuszki jego palców wbijają się w drewniane drzwi.
-Ja - musiał przerwać i odchrząknąć. - Neville powiedział, że dostałeś moje listy?

-Tak. - zielone oczy, o wiele za jasne w przyćmionym świetle pokoju, nigdy nie opuszczały jego twarzy. -Odpisałbym, ale... - Przygryzł dolną wargę i wzruszył ramionami.

-W porządku, rozumiem. Nie masz, za co przepraszać. - Draco odepchnął się od drzwi, robiąc krok w stronę drugiego chłopca. Harry stał na swoim miejscu z ledwie widocznym uśmiechem. -Ja...

Harry po dwóch krokach w stronę Draco, był u niego z ramionami owiniętymi wokół jego klatki piersiowej, mocno trzymając. Draco chrząknął, gdy się zderzyli, ale nic nie powiedział, a jakieś ciasne, obolałe miejsce w jego duszy w końcu się rozluźniło. Pochylił głowę, mrugając lekko z powodu różnicy wysokości między nimi
-Aż tak urosłem czy to ty się zmniejszyłeś? - Cienkie czarne włosy łaskotały go w nos.

- Tęskniłem za tobą - wymamrotał Harry do jego piersi. -A jeśli jeszcze powiesz coś o moim wzroście, będę zmuszony cię kopnąć.

- Nie śniłbym o tym - Draco wziął ostry oddech, kładąc brodę na czubku głowy Harry'ego.

-Nie mogłem odejść. - Powiedział o wiele ciszej.

-Black ci nie pozwolił?

- To było coś więcej, Draco. Wiesz o tym.

-Tak wiem... - przerwał, zanim słowa opuściły jego gardło. - Black jest głupcem - powiedział zamiast tego.

-On chce dobrze.

- Harry, on wciąż jest cholernym, ślepym głupcem. Jak może nie widzieć, co ci zrobił.

Harry'emu wyrwał się stłumiony śmiech. Drugi chłopiec odsunął się, a jego wargi wykrzywił krzywy uśmiech.
-Oczywiście to wszystko zrzucili na ciebie.

-Na mnie? Na mnie? Jak oni śmią... - Przerwał widząc, jak uśmiech Harry'ego odpada. - Przepraszam - powiedział, nie do końca pewien, za co przeprasza.

- To nie twoja wina - Dobry humor całkowicie zniknął, Harry wyglądał na zbyt starego jak na swoje lata. Draco puścił go, patrząc, jak Harry podchodzi do fotela najbliżej kominka i siada.

-Harry?

Drugi chłopiec potarł dłońmi twarz.
-Czy to głupie myśleć, że w chwili, gdy tu przybędę, myślałem, że wszystko będzie dobrze?

Coś przechodziło przez głowę Harry'ego i Draco nie miał żadnego pojęcia, co to było. Podszedł do drugiego chłopca, klęcząc u jego stóp.
-Harry, spokojnie. Zacznij od początku.

Wiara część 2 | DrarryWhere stories live. Discover now