Powrót do Hogwartu

135 14 26
                                    


Stacja King's Cross była pełna ludzi. Harry starał się dotrzymać kroku Syriuszowi i pozostałym - i pozostać tak niepozornym, jak to tylko możliwe.

Wręczanie prezentów było punktem kulminacyjnym jego wakacji. Był pewien, że zachowywał się jak najlepiej dla Syriusza - była to myśl, która go raczej przygnębiała - przez cały czas. Harry nie chciał zepsuć Ginny rodziny. Zabrał jej już za dużo.

Wszystkie prezenty były lekkie i zabawne. Dorośli cieszyli się zabawnymi bibelotami, które Harry wybrał z kaprysu - Bill zagroził, że wyrzuci krem ​​przeciwsłoneczny na głowę Harry'ego, wywołując wiele śmiechu. Ginny cały dzień nosiła swoje nowe kolczyki.

A jeśli chodzi o prezenty - kilka swetrów, książka od Remusa i figurka od Billa. Ginny podarowała Harry'emu zegarek czarodzieja. Była to beztroska zabawa i chociaż raz podczas wakacji Harry poczuł się naprawdę szczęśliwy.

Harry zatrzymał się, by uniknąć staranowania przez stado pierwszoroczniaków, którzy go mijali.

- Harry? Gdzie jesteś?

- Tutaj, Ginny. - Przedarł się przez grupkę krzyczących Gryfonów. Syriusz miał dumny, choć trochę smutny wyraz twarzy.

- A więc ruszaj - przytulił Ginny tak mocno, że pisnęła. - Pamiętaj, aby pisać!

- Tak tato! - Ginny odsunęła się, by przytulić Remusa, pozostawiając Syriusza i Harry'ego, patrzących na siebie.

- Ty... bądź dobry, dobrze, dzieciaku? - Uśmiech Syriusza zachwiał się. - Wiedziałem, że się z tego wyciągniesz, bez względu na to, co powiedział Uzdrowiciel Fondorn.

Harry poczuł, jak napinają mu się mięśnie szczęki.

- Tak - powiedział, spoglądając w dół i w bok. - Nic mi nie jest, Syriuszu. Naprawdę.

Niespodziewane uczucie ramion otaczających go sprawiło, że Harry zesztywniał z napięcia. Syriusz wymamrotał coś niezrozumiałego w jego włosy, a następnie odsunął się, pozostawiając Harry'ego, który stał zszokowany.

- Dalej! - Wesoły uśmiech Syriusza powrócił, na jego twarzy. Remus zrobił krok do przodu, by uściskać Harry'ego ostrożnie - pożegnali się już z Billem dzień wcześniej, kiedy musiał wracać do pracy.

Rozległ się gwizdek w pociągu, przecinając myśli Harry'ego. Wokół nich narosła fala aktywności. Ostatnie pożegnania rodziców i ich dzieci.

- Harry idziesz?

Zamrugał i ruszył za Ginny, wskakując na klatkę schodową, gdy gwizdek znów się rozległ, a hamulce zostały zwolnione z sykiem pary. Wstał i pomachał razem z Ginny, aż Syriusz i Remus zostali za zakrętem na platformie.

Kiedy Harry szedł do właściwego przedziału, zdał sobie sprawę, że ciężar na jego klatce piersiowej zniknął. Wracał do domu.

❤︎❤︎❤︎

Z łatwością znaleźli przedział Slytherinu. Harry wetknął głowę przez drzwi, spojrzał na uniesioną różdżkę Sashy i uśmiechnął się do zebranych. - Cześć - powiedział.

- Harry! - Poczuł jak ktoś chwycił jego sweter i pociągnął do przodu. Razem opadli na siedzenie, Harry wyciągnął się na Draco. Blondyn ujął twarz Harry'ego dwiema chłodnymi dłońmi i pocałował go na oczach wszystkich.

Harry pomyślał, że gdzieś w tle słychać było wycie wilka, ale nie był pewien. Chwycił dłonie Draco i mocno trzymał.

- Drogi Merlinie, moje oczy! - Sasha wydawała się na wpół uduszona śmiechem. - Chłopcy przestańcie już... Draco, Harry, chyba że chcecie, aby Opiekun naszego domu komentował waszą technikę...

Wiara część 2 | DrarryWhere stories live. Discover now