Czas

111 12 17
                                    

Hermiona kopnęła w wejście do dormitoriów Slytherinu.

- Otwórz, ty cholerny gnojku! - jej ręka trzymała różdżkę, nawet gdy usłyszała w głowie głos matki, naganiający jej język. Przewróciła oczami i odepchnęła to od siebie - jej język był ostatnią rzeczą, o którą mama musiała się teraz martwić.

Książka leżała w jej lewej ręce. Zanim jej... przyjaciele wrócili do niej, Hermiony już nie było; Wielka Sala była pełna wrzeszczących ludzi. Profesorowie mieli pełne ręce roboty, oddzielając od siebie histeryzujących studentów. Po drodze czaiło się kilku Ślizgonów, ale znikali za każdym razem, gdy Hermiona na nich spojrzała.

Słyszała od różnych grup plotkarskich, że Harry dostał ataku na korytarzu, krzycząc o końcu świata i pożarze, i - potrząsnęła głową przypominając sobie najnowsza plotkę. Nie było nic, co tłumaczyłoby histerie idiotów.

- Hermiono?

Obróciła się, serce jej podskoczyło. Ginny Black stała tuż za nią z dwoma innymi Ślizgonami, których Hermiona nie znała.

- Ginny - powiedziała Hermiona, gdy mogła mówić. - Muszę tam wejść.

- Dlaczego?

- Mam informacje.

Ginny odsunęła się i odskoczyła.

- Informacje o czym?

- Nie wygłupiaj się, Ginny. Wiesz, co się dzieje, widziałaś to!

- Ja... - Ginny zamknęła usta. Para stojąca po jej bokach przenosiła spojrzenia między Gryfonem a Ślizgonem.

- Ginny, muszę teraz porozmawiać z Harrym.

Ginny wykrzywiła usta.

- Możesz spróbować - powiedziała, robiąc krok do przodu. - Ale on już nie rozmawia z wieloma osobami.

Ręka Hermiony szarpnęła włosy Ginny, gdy przejście się otworzyło. Spojrzało na nich morze uczniów Slytherinu.

- Czasami jesteś jęczącą małą ciotą - warknęła Hermiona prosto w twarz dziewczyny. - A teraz wyjmij głowę z piasku i zacznij jej używać, zamiast powtarzać ciągle to samo z żalem! - kiedy Hermiona weszła do lochów, trzymała księgę wysoko. - Sasha? Gdzie jesteś, idiotko, mam z tobą do pogadania...

                                    ✰✰✰

Harry zabrał mugolską książkę ze stolika na kolana.

- Crom Cruach - spróbował powiedzieć nazwę, spoglądając ponad stronami na Hermionę. - Jesteś pewna, że to on?

- Z tego, co moi przyjaciele mogli mi powiedzieć, to tak - Hermiona złożyła ręce na kolanach, ignorując Sashę, która spojrzała na nią groźnie z kąta.

- Twoi przyjaciele? - Draco uniósł brew.

Podbródek Hermiony wysunął się odrobinę.

- Są ludzie, którzy uważają, że świat czarodziejów i mugolski świat powinny być bliżej siebie. Tego lata zostałam... przedstawiona niektórym ludziom, którzy byli świadomi narastających problemów i zainteresowali się... zapobieganiem kolejnym.

- Merlinie - Pansy cofnęła się, wpatrując się w Hermionę. - Spotykałaś się z wygnańcami, prawda?

W całym pokoju rozległo się zbiorowe westchnienie. Harry przyglądał się najbliższym ludziom, patrząc, jak pasma rozpadają się przed nim.

- Dlaczego są pewni, że to Crom Cruach? Włamał się, zanim walka mogła się rozpocząć.

- Są tego pewni - odwróciła się do niego Hermiona. - Mówią, że wszystko się zgadza z ich źródłami. Bóg pierwotnie miał siedzibę w Irlandii, co pokrywa się...

Wiara część 2 | DrarryDonde viven las historias. Descúbrelo ahora