[11]

1.1K 88 42
                                    

#Jimin

Jeszcze nigdy chyba nie byłem tak zadowolony z siebie, jak kiedy następnego dnia wchodząc do szkoły nie podszedłem nawet, a zwyczajnie spojrzałem na dziwnie zmieszanego Taehyunga, który właśnie mieszał coś tam w swojej szafce, zapewne szukając książki, w jakiej posiadaniu byłem teraz ja.

Oczywiście, że planowałem mu ją oddać, bo zwyczajnie nie była moja, ale jeszcze nie teraz, na pewno nie. Czekałem na długą przerwę, żeby dopiero wtedy zawołać go gdzieś na bok, którym prawdopodobnie znowu byłby dach, aby tam poruszyć ten dość osobliwą kwestię. A w każdym razie dla Kima osobliwą, bo dla mnie istniały znacznie inne tematy tabu.

Stąd też wyminąłem go po prostu, ani słowem się nie odzywając, a jedyne co to uśmiechnął się pod nosem, szczególnie, gdy po chwili zauważyłem, że na ławce pod jakąś klasą siedzi James. Ten sam, z którym miałem niedokończoną sprawę, jaką wypadało wreszcie ruszyć.


#Taehyung

No srałem pod siebie dosłownie, kiedy wysiadając rano z auta tylko przełknąłem ślinę, przy czym w głowie słyszałem już wszystkie śmiechy i cytaty z tej przeklętej książki, jaką dostałem od tego szalonego mnicha. Z którym tak tylko okrężnie dodam, że miałem wizytę pojutrze. A zgubiłem jego własność! Ta cała sytuacja była tak beznadziejna, że aż sam nie rozumiałem, co się tak właściwie działo.

Bo kiedy wszedłem do szkoły nikt na mnie nie patrzył, nikt o mnie nie mówił, jako że poprzednia sprawa widocznie znudziła się już uczniom, ale nowy temat wydawał się nie powodować żadnej furory. Zupełnie tak, jakby nikt nie widział o co chodzi. Lub... ogólnie nikt nie wiedział o żadnej książce.

Odetchnąłem z ulgą, ale tylko trochę, bo to, że prawda się nie wydała nie zmieniało mojej sytuacji na tyle, żebym mógł się cieszyć. Tak naprawdę nie miałem bowiem żadnej najmniejszej gwarancji, że ktoś za chwilę nie podniesie całego tego przeklętego kloca papieru i prawdziwa zabawa nie zacznie się właśnie wtedy, dlatego wciąż stresowałem się, nawet kiedy otwierałem szafkę, przy czym ledwo udało mi się włożyć kluczyć do zamka, żeby zaraz i tak [po bardzo zawziętych poszukiwaniach] zorientować się, że i tam tej książki nie ma.

No to po ptakach.

Nie zamierzałem jakoś specjalnie panikować, żeby nie tworzyć zbędnego zamieszania, które co prawda miałbym gdzieś, jako że do innych ludzi wciąż podchodziłem ze zdaniem, że są i tyle, ale nie widziałem sensu w denerwowaniu się tym na zewnątrz, woląc się trzymać swojej zamkniętej strefy bycia na uboczu całego życia.

Zamknąłem więc szafkę z normalnym wyrazem twarzy, postanawiając usiąść zaraz na korytarzowej ławce, żeby jeszcze raz na spokojnie zastanowić się co teraz z tym zrobić, bo znając siebie wiedziałem, że dopóki ten pieprzony poradnik się nie znajdzie nie będę umiał spokojnie usiedzieć na żadnej lekcji, nie mówiąc już nawet o skupianiu się na ich treści. Dlatego myślałem, myślałem i myślałem, aż w końcu nie przyszło oświecenie i to dosłownie, bo żarówka pod którą się znajdowałem wariowała już od jakichś dwóch tygodni, przy czym w tamtym momencie zapaliła się, dodając mi jeszcze blasku swoim światłem.

Jedyna dziura we wczorajszym dniu. Jedyna sytuacja, w której na chwilę straciłem panowanie nad swoimi rzeczami i jedyna sytuacja, która mogła pozbawić mnie mac'n'cheese. Jak ten głupi playboy Park rozproszył mnie swoją obecnością, przez co przypadkowo strąciłem swojego plecaka na podłogę, powodując małe zamieszanie z wszystkimi tymi książkami i zeszytami jakie się z niego wysypały i wymieszały z tymi Jimina właśnie.

W pewnej chwili przełknąłem ślinę, kiedy zaciskając dłonie na ramionach od plecaka modliłem się, żeby to nie było to, co mi przyszło do głowy. Pobiegłem więc czym prędzej do tej samej sali od matmy, nie zamierzając już trzymać samego siebie w napięciu, po czym wpadłem do środka z odpowiednią kulturą, starając się zachować jakieś pozory tego, że wcale nie jestem o kilka minut od zawału. Pan od matematyki stał już tam, szukając czegoś właśnie w jakiejś szufladzie, przy czym widocznie nawet nie zauważył mojej obecności, dlatego sztywniejąc cały, kiedy doszło do mnie, że moja książka nie leżała wcale pod ławką, jaką zajmowałem, odchrząknąłem, rzucając spojrzenie mężczyźnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 04, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

mac 'n' cheese                                        [kth x pjm]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz