[4]

2.4K 175 386
                                    

#Taehyung

- Poradzisz sobie? - tato uśmiechnął się do mnie, kiedy sięgnąłem do tylnego siedzenia po plecak. Zanim jednak odpowiedziałem usiadłem prosto na miejscu pasażera i obrzuciłem go trochę zażenowanym wzrokiem, jako że to ciągłe zamartwianie się naprawdę zaczęło się już robić męczące i to bardzo.

- Tato... nie traktuj mnie jak niedołężnego, bo mam... - westchnąłem. - ...drobne problemy w szkole. To minie, zresztą, co niektórzy już się zaczynają tym nudzić, także... jakby wraca spokój. - po części była to prawda, jako że serio grono moich 'prześladowców' zaczynało się wykruszać i zostawali tylko ci 'najbardziej zawzięci', że tak ich sobie pozwolę nazwać.

- Pamiętaj, że ja i mama...

- Zawsze ze mną jesteście, gotowi do rozmowy i wsparcia. - wyrecytowałem tak dobrze znaną mi już formułkę, wzdychając przy tym dość ciężko. Moi rodzice to złoto, kocham ich z całego serca i wiem, że w każdej chwili mogę zwrócić się do nich z wszystkim. Niewiele osób ma tak cudowną rodzinę, dlatego od zawsze byłem za to niezmiernie wdzięczny. Ale... cóż. Mimo wszystko dziwnie gadać ze starszymi o swoim życiu seksualnym, szczególnie, kiedy wyglądało tak, jak moje. Czyli nie wyglądało. - Dzięki tato. - dodałem z uśmiechem, łapiąc klamkę od drzwi, po czym nacisnąłem na nią, na wskutek czego otworzyłem auto, żeby wysiąść.

- Kocham cię, Taehyung. - wtrącił wyraźnym i pełnym ojcowskiej troski głosem.

- Ja ciebie też, tato. - odpowiedziałem równie pewnie, zamykając zaraz po tym drzwi i kierując się już prosto do szkoły, mijając po drodze futbolistów.

I może jakoś by to było, ale oczywiście musieli się trafić ci mniej inteligentni z nikim innym, jak Jeonem na środku. Starałem się mieć w nich wyjebane, tak długo, jak nie było konieczności zwracania na nich uwagi. Chciałem po prostu przejść obok w spokoju, nie przeszkadzając przy tym nikomu, ale i samemu nie dać sobie dokładać nerwów. Ale oczywiście, sportowcy musieli się popisać tym, jak to tętniący w nich testosteron każe im dać mi popalić. Ah, MĘSTWO. Szkoda, że tylko to męstwo jest tak często mylone z głupotą.

- Hej, Taehyung. - krzyknął jeden z nich, zdaje się że koleś miał na imię Cedric, na wskutek czego przymrużyłem oczy, bo jeszcze zanim podszedłem do szafki, cała czwórka znalazła się przy mnie, kiedy to mówiący szturchnął mnie w bok. Dodam tylko, że byłem od niego wyższy, ale wciąż wydawało się jakby to on miał mieć nade mną jakiś rodzaj przewagi. - Jak tam twój koleżka tam na dole się miewa? - zaśmiał się, co też poczynili po nim inni.

- Pytasz o mojego penisa, Cedric? - przewróciłem oczyma, nie wiedząc nawet na jak bardzo sarkastyczną odpowiedź mogę sobie pozwolić, żeby ten półmózg zrozumiał. I ostatecznie postanowiłem mówić bardzo wprost. - Tak to mnie chyba jeszcze nikt nie podrywał.

Po grupce rozniosło się to specyficzne 'uuu', kiedy, jakby to ująć, 'zmiotłem' go swoim tekstem. Ale zabawie nie mogło być końca, dopóki i wspomniany Jeon nie dołożył swoich 3 groszy. Objął mnie ramieniem, klepiąc kilkukrotnie mój bark, po czym sam się odezwał.

- Wybacz mojemu głupkowatemu koledze, Tae, czasem nie trzymać języka za zębami. - westchnął na pozór niezadowolony z tego, czego przed chwilą wszyscy byliśmy świadkami. - Tak samo jak ktoś inny nie umie trzymać zawartości żołądka na swoim miejscu.

Na to już nawet nie miałem żadnej odpowiedzi, bo ten tekst był tak żałosny, że nie rozumiałem skąd te nagłe śmiechy ze strony reszty 'kolegów'. Szedłem tam tylko zniesmaczony, bo ja rozumiem wyzywać kogoś, ale to też trzeba umieć robić. Od razu powiem, bardzo szanuję inteligentne obrażanie, z tym że oni widocznie zatrzymali się na poziomie 10latków.

mac 'n' cheese                                        [kth x pjm]Where stories live. Discover now