[0]

3.7K 217 113
                                    

#Taehyung

Nie to i też nie tamto kolejne następne. Tu dziewczyna za gruba, tu za chuda. Tu zbyt krótkie włosy, tam za długie. Tu facet zbyt mocno zbudowany, tu za słabo. Gej porno nie, bo zbyt gejowskie, hetero porno zbyt hetero, lesbijskie zbyt lesbijskie. I w ogóle za dużo nagości w tym wszystkim.

A może to mi było niewygodnie? Przekręciłem się na bok, kładąc laptop obok. Nie, to wciąż nie było to. Nogi do góry, w dół, w prawo, w lewo. Może zjadłem za dużo i było mi ciężko na żołądku? Nie. A może wręcz przeciwnie, głód dawał o sobie znać? Też nie to.

Światło za jasne, za ciemne. Pościel zbyt intensywnie pachniała, podłoga była nieodkurzona, sufit za wysoki, za niski. Nie nie i nie.

Wierciłem się tylko na tym głupim łóżku, szukając kolejnej wymówki, żeby tylko nie musieć kolejny raz przez to przechodzić. Tu nie chodzi o to, że dopadła mnie impotencja, w życiu. Zwyczajnie nie umiałem tego robić. Trzymałem tylko w dłoni penisa i teoretycznie wiadomo, że wiedziałem co powinienem poczynić, ale to nie sprawiało mi przyjemności. To znaczy... masturbację mogę porównać do niesmacznego jedzenia, kiedy naprawdę jest się głodnym. Zjesz, bo zjesz, ale nic miłego z tego nie wyniknie.

Nawet jak kończyłem to nie czułem nic specjalnego. Okej, uczucie spoko, czemu nie, ale właśnie, nie. Nie mam pojęcia czemu, nie czułem się z tym dobrze. Jakbym robił coś złego. I bynajmniej nie jest to spowodowane wiarą, bo od jakiegoś tygodnia przeszedłem na deizm, podczas gdy wcześniej królowała reinkarnacja. Po prostu nie potrafiłem zmusić się do czerpania satysfakcji z czynności seksualnych. Obrzydzała mnie wizja spania z kimś, nie mogłem nawet wyobrazić sobie siebie, robiącego TO, bo nie tyle mnie to przerażało, co przerastało zwyczajnie.

Na co komu seks?


#Jimin

Nie wyobrażam sobie życia bez seksu.

I tu nawet nie można dać żadnego zamiennika, bo wiadomo, niektóre rzeczy da się czymś innym zastąpić, ale to? Cholera, nie umiem nawet pomyśleć o tym, że mogłoby istnieć coś równie przyjemnego, bo najzwyczajniej w świecie nic takiego nie ma.

Tak wiem, można by teraz rozmawiać o wielorakiej moralności dotyczącej nie tylko samego seksu, co bardziej jego podłoża. Ale po co? Chodzi o sam stosunek, a nie o to co kto przy nim czuje. To ma być coś fizycznego, a w każdym razie dla mnie. Są osoby, które robią to z miłości, ja to jak najbardziej szanuję, a wręcz popieram. Ale są też osoby, które robią to bo chcą. I mają mieć do tego mniejsze prawo, bo jakiś koleś w sutannie mówi, że 'seks tylko po ślubie'? Śmiechu warte, że tak powiem.

Żyjemy chyba w bardzo wyrozumiałych czasach, a już na pewno jesteśmy ludźmi myślącymi i umiemy decydować co jest dobre, a co złe. Seks jest czymś neutralnym. I zanim spadnie na mnie fala opinii pozwolę sobie doprecyzować.

Seks sam w sobie to korzyść fizyczna i wciąganie jej w sprawy duchowe, mentalne, emocjonalne, czy jakiekolwiek inne niż fizyczne to KRETYNIZM. Ludzie, co jest, nauczcie się tego! Chcesz uprawiać seks - robisz to, nie chcesz - nie robisz. Prościej się nie da.

Nie widzę powodu do tego, żeby się ograniczać. Bo przecież, wszystko jest dla ludzi.

Cdn.

mac 'n' cheese                                        [kth x pjm]Where stories live. Discover now