[9]

1.4K 115 54
                                    

#Jimin

Czas zapieprza jak poparzony i z każdą kolejną sekundą życia przeraża mnie to coraz bardziej. Pamiętam jak byłem dzieciakiem i wtedy jedyne o czym myślałem to żeby rok zleciał jak najszybciej, gdy tylko po imprezie urodzinowej rozpakowywałem prezenty, już nie mogąc doczekać się kolejnej rocznicy mojego pojawienia się na świecie, a co za tym szło - kolejnej góry różnokolorowych pakunków tylko i wyłącznie dla mnie.

Teraz jednak miałem 18 wiosen, które od czasu do czasu dawały mi się we znaki głównie w odcinku lędźwiowym, ale też i w tym, że irytował mnie fakt, iż minęły już dwa tygodnie, a ja dalej nie widziałem Taehyunga nago.

Wciąż jednak nie zamierzałem z niego rezygnować - bo, na Boga, nie bez powodu nazywam się Park Jimin - a wręcz przeciwnie, bo moja frustracja zaczęła rosnąć z dnia na dzień coraz bardziej, gdy tylko przed oczyma pojawiał mi się jego widok sprzed dwóch dni, gdy to całowaliśmy się w toalecie. Bo tak, to wcale nie było żadne molestowanie z mojej strony, którego się zresztą brzydziłem, okej, on też mnie całował, czułem to wyraźnie.

Jednak kiedy tylko wczoraj próbowałem z nim o tym porozmawiać on uznał, że coś mi się przyśniło i pospiesznym krokiem odszedł. Pieprzyć go za te długie nogi, przez które to udało mu się mi uciec, bo nie chciałem bawić się z nim w jakiegoś kotka i myszkę i truchtać za nim cholera wie gdzie.

Na szczęście dane osobowe w Stanach Zjednoczonych od zawsze były tak ważne jak w Korei Północnej własne zdanie, także zdobycie planu lekcji mojego księcia okazało się prostsze niż drut.

Na drugiej lekcji miałem angielski, czyli godzina przerwy tak właściwie. Błagam, nie mam 5ciu lat, więc nie jestem debilem, żeby uczyć się swojego języka ojczystego. Dlatego to widziałem jako idealną okazję, żeby wślizgnąć się niezauważalnie do klasy, w której zajęcia miał teraz Kim. Nie żeby bycie wolnym słuchaczem miało być jakimkolwiek problemem w liceum, bo nauczycielom i tak właściwie zwisało kogo uczą, o ile ktoś im wystarczająco od godziny zapłacił.

Taehyung miał matematykę, a w każdym razie tak mówiło zdjęcie rozpiski, jakie miałem właśnie wyświetlone na telefonie. Wszedłem do sali numer 12 właściwie z całkowitym spokojem, witając się pobieżnie z kilkoma osobami, po czym usiadłem w pierwszej lepszej ławce, rozglądając się po pomieszczeniu. Kima jeszcze nie było, ale wiedziałem, że jest dzisiaj w szkole, bo z rana byłem świadkiem, jak ktoś podstawił mi nogę na korytarzu, na co jedynie przewróciłem oczami.

Błagam, całe to zainteresowanie jego osobliwym przeżyciem zaczęło robić się już nudne, a na pewno nie śmieszyło tak, jak w pierwszym tygodniu, dlatego serio nie potrafiłem pojąć, czemu niektórzy dalej ciągnęli te całe żarty. Rozumiem, że można mieć nudne życie, ale chill, nie trzeba tego tak żałośnie pokazywać.

W każdym razie, wracając do teraźniejszości, siedziałem dalej w ławce, stukając czarnymi paznokciami o blat, cały czas wyczekując na przybycie Taehyunga. I stało się to dosłownie chwilkę później, kiedy wszedł do klasy patrząc na telefon, a potem usiadł w przedostatniej ławce przy oknie. Sam.

I jakoś tak poczułem się dziwnie. Czy mnie to zdziwiło? Nawet nie o to chodzi. Po prostu... ja też zawsze siadałem sam. I nie zrozumcie mnie źle, bo siadanie samemu jest spoko, szczególnie kiedy ma się lekcje z ludźmi, którzy nie do końca są dla nas w jakimś stopniu dostępni dyskusyjnie, ale tutaj nie o to chodziło. Bo wtedy zauważyłem coś, co praktycznie po mnie spłynęło, ale teoretycznie poczułem to dość dosadnie, bo my obaj byliśmy sami. Ja nie miałem przyjaciół, Taehyung też nie miał. On siedział sam, ja siedziałem sam. I nawet teraz, kiedy wokół było tyle ludzi, którzy rozmowami tworzyli naprawdę donośny szmer, dający się we znaki każdemu, nawet teraz ja czułem, że nie ma nikogo. Tylko przez moment przeszła mi przez głowę myśl o tym, że on może czuć tak samo. Ale nie byłem tu dla zajmowania stanowiska psychologa. O nie. Zamierzałem go przelecieć, w taki, czy inny sposób.

mac 'n' cheese                                        [kth x pjm]Where stories live. Discover now