🟪Chrollo x Reader🟪

858 36 25
                                    

|| z okazji TYSIĄCA WYŚWIETLEŃ (dziękuję) wyprodukuje trzy lub więcej shotów dzień po dniu i jeszcze zacznę (o ile nie zaczęłam) przyjmować zamówienia (chat prywatny, wiek plus minus, okoliczności, postać, wygląd i charakter po krótce) ||🥳
_ _ _

Chrollo był moim kolegą z klasy, który zobowiązał się do wspomożenia mnie w nauce, bowiem za trzy miesiące pisałam maturę z matematyki, a zatrzymałam się na poziomie czwartej klasy podstawówki.

- Patrz, musisz obliczyć tylko x, nic więcej.

- Miałeś chyba na myśli, obliczyć x.

Westchnął, a ja rozciągnęłam usta w przepraszającym uśmiechu. Złapał się za głowę i zaczął tłumaczyć mi wszystko od nowa. Uwielbiałam patrzeć na jego twarz, gdy się irytuje lub skupia. Przestaje być wtedy taką maską, dzięki czemu wygląda jeszcze przystoniej. Tak naprawdę już zajarzyłam ten temat, a robię tą scenkę tylko dla samej przyjemności patrzenia na niego.

Nagle przerwał w połowie swój monolog i zerknął na mnie, opadając na kanapowe poduszki.

- Od zawsze wiedziałem o twoim sprycie, ale nie zdawałem sobie sprawy, że jest on aż tak potężny.

- Hę? Czemu przerwałeś?

- Bo zgrywasz głupią.

Nie mogłam już kontynuować swojej farsy. Trzeba było pokazać karty. Nie uśmiechało mi się to. Zawsze to kilkanaście straconych i wstydliwych minut, które można byłoby przeznaczyć na rzeczy znacznie przyjemniejsze.

- No dobrze. Ten temat już opanowałam, ale reszta nadal jest dla mnie czarną magią. Wyjaśnisz mi je?

- Pod dwoma warunkami.

Nie spodziewałam się tego. Zazwyczaj uroczy głosik i maślane oczka wystarczały na omamienie większości mężczyzn. Widocznie Chrollo był wyjątkiem.

- Tak?

- Jak już coś zrozumiesz, powiedz o tym. Drugi. Masz mi powiedzieć, dlaczego się tak gapisz.

To też zauważył? Para dobrych aktorów się spotkała, grając dwa różne, ale spójne, przedstawienia. Podnieciło mnie to z lekka, kochałam dramat.

- Więc... - specjalnie przedłużyłam, budując napięcie. - Jesteś bardzo ładny, gdy nie powstrzymujesz swojej mimiki. To tyle.

Przez chwilę przyglądał mi się uważnie, następnie lekko się uśmiechnął. To nie był ten, tak bardzo mi znany, wystudiowany uśmieszek.

- Dziękuję.

- Tylko stwierdzam fakty.

Objął mnie ramieniem, wprowadzając w lekkie zakłopotanie. To był pierwszy raz od iluś lat, gdy straciłam kontrolę nad sytuacją. Powinno mnie to przerazić, jednak czułam się cudownie. Mój strach tłumiła jego bliskość, której podświadomie pragnęłam mocniej od wyśmienitego spektaklu. Pozwoliłam się sobie zarumienić i okazać szczere uczucia. Właśnie tamte czyste słowa, sprawiły, że Chrollo stał się co do mnie bardziej przychylny.

- Gdy zachowujesz się szczerze, kocham cię nad życie. Gdy aktorzysz, nadal cię kocham, jednak ciężko darzyć uczuciem osobę, która nie jest tą, jaką jest naprawdę. Chyba uważasz podobnie, czyż nie?

Przez chwilę musiałam przetrawić jego słowa. Kocha mnie. Taką jaką jestem. Nie przepada, gdy udaję. Ja jestem taka sama.

Wcześniej jego maska pękła, teraz całkowicie się rozpadła. Ukazała mądrego, wrażliwego chłopaka, czasem przesadnie romantycznego i skłonnego do filozofii.

Zacisnęłam palce na jego koszulce, przytulając policzek do jego policzka. Ciepły oddech Chrollo łaskotał moją szyję. Zamknęłam oczy. Tkwiliśmy w ciszy, w dwóch magicznych światach. Tak jak nasze przedstawienia były różne, ale spójne.

Spojrzałam w jego niegrzeczne szare oczy, a następnie pocałowałam go w kącik ust.

- Tak. To prawda.

HxH one-shotsWhere stories live. Discover now