2

3K 155 45
                                    

Ku mojemu niezadowoleniu, na kilku przedmiotach musiałam znosić obecność huncwotów. Jednym z nich była obrona przed czarną magią z nowym profesorem, który postanowił cofnąć się z materiałem. Uznał, że musimy zacząć powtarzać materiał, żeby wyrobić się do końcowych egzaminów w siódmej klasie. Na moje nieszczęście zaczął od boginów.

Dwa lata temu uniknęłam stawiania mu czoła. Nie, żebym się bardzo bała, ale nie chcę, aby huncwoci to zobaczyli. Mogliby to wykorzystać. Wiem, że boginem mojego brata jest nasza "matka". Nie byłabym zdziwiona, gdyby mi również się ukazała.

-Panno Black?- Z zamyśleń wyrwał mnie głos profesora Winchestera.

-Tak?- odpowiedziałam, czując na sobie wzrok wszystkich w sali.

-Czy wiesz, o czym właśnie mówiłem?- zapytał lekko zirytowany.

-O boginach- oznajmiłam pewnie.

-A dokładniej?- dopytywał uparcie.

-O tym, jak je pokonać?- bardziej zapytałam, licząc na to, że zgadłam.

- Podzielność uwagi to jedno, ale zostaje jeszcze druga kwestia. Zapraszam na środek- oznajmił i wskazał ręką na miejsce obok siebie.

Wstałam z krzesła i podeszłam do nauczyciela. Ustawił mnie przed skrzynią, przez co nagle mnie olśniło.

-Nie zrobię tego- powiedziałam stanowczo i odsunęłam się kilka kroków w tył.

-Nie ma się czego bać. To tylko bogin. Czuwam nad wszystkim- oznajmił uspokajająco.

-Nie boję się, ale nie mam zamiaru pokazywać wszystkim moich obaw- warknęłam cicho.

-Każdy ma jakieś słabości. To przecież normalne.- Uśmiechnął się, a ja myślałam, że mnie rozsadzi od środka.

-Nie zgadzam się- powiedziałam bardzo pewnym głosem.

-Jeżeli tego nie zrobisz, to odejmę ślizgonom punkty, a ty nie zaliczysz tego przedmiotu.- Widziałam, że tracił cierpliwość.

Zacisnęłam pięści i próbowałam się uspokoić.

-Mogę stawić temu czoła, ale po lekcji- oznajmiłam.

-Masz to zademonstrować klasie, a nie mi.- Oparł się o biurko i uśmiechnął wrednie.

Wściekła, podeszłam do tej pieprzonej skrzyni i wyciągnęłam różdżkę. Zadowolony profesor otworzył pokrywę, z której wyłoniła się czarna kula. Niestety, kształt szybko uległ zmianie.

Zamarłam, gdy zobaczyłam moją matkę z różdżką w ręku. Na ziemi leżało ciało martwego Syriusza, otoczone gęstą, zieloną mgłą. Tylko ja i profesor mogliśmy rozpoznać mojego bliźniaka. Słyszałam wokoło pełno szeptów.

Profesor szybko zareagował i zasłonił mnie swoim ciałem. Bogin przybrał postać węża, którego zastąpiło zwierzątko z balonika.

-Koniec na dzisiaj- oznajmił uczniom i odwrócił się w moją stronę.

Wciąż stałam wpatrzona w jeden punkt. Widok mojego bliźniaka, martwego, był okropny. Przez prawie pół swojego życia, robiłam wszystko, aby do tego nie dopuścić.

-Cassiopeio, czy to była twoja matka?- zapytał przejęty, kładąc rękę na moim ramieniu.

Ten gest sprawił, że się ocknęłam i odsunęłam od profesora.

-Nie pana sprawa- warknęłam i podeszłam do swojej ławki, aby zabrać książki.

-Przepraszam...- powiedział zanim wyszłam.

Forgive me [James Potter]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz