5

2.7K 148 77
                                    

*JAMES*

Siedziałem z Syriuszem, Remusem i Peterem na jednym ze szkolnych korytarzy, z którego widać błonia.

Dzień był deszczowy i nie zachęcał do opuszczenia zamku.

-Glizdogonie, wymiękasz?- zapytał Black, patrząc na przyjaciela, który kolejny raz próbował zaciągnąć się papierosem.

-Wiesz, że nie musisz tego robić, Peter- oznajmił Remus.

-Jeśli chce i sam to zaproponował, to nie widzę przeciwwskazań.- Zaśmiałem się cicho i wyrzuciłem wypaloną używkę przez okno.

Oparłem się o murek i spojrzałem na błonia, które świeciły pustkami. Zauważyłem tylko jedną osobę, której włosy i sposób poruszania się, rozpoznałbym z kilometra. Z jej różdżki wylatywały iskry, które tworzyły coś na kształt parasola.

Uważnie obserwowałem jej poczynania. Kto normalny wychodzi na zewnątrz w środku ulewy? No tak... Ona nie jest normalna.

Jakim cudem wyczułem jej borówkowy szampon w amortencji? Czy to przez sytuację na korytarzu, która okazała się nie być snem?

Nigdy w życiu nie czułem się tak w pobliżu dziewczyny, a doświadczenie z nimi mam dość spore. To przecież nie może być prawda.

Bezuczuciowa siostra mojego przyjaciela, która ma wyuczone całkowicie inne wartości, ale jest cholernie pociągająca i tajemnicza, miałaby zawładnąć moim sercem?

Mam wrażenie, że ukrywa przed światem naprawdę wiele spraw i nawet Syriusz nie wie o niej wszystkiego.

Jest jak cholerna książka w dziale ksiąg zakazanych, którą bardzo chcę przeczytać i poznać wszystkie tajemnice.

-A ty co myślisz, łosiu?- Odwróciłem wzrok i spojrzałem na przyjaciela.

-Hmm?- wymruczałem uświadamiając sobie, że nie jestem w temacie.

-Po pierwsze, zrozum w końcu, że to był tylko sen. Po drugie, to moja bezuczuciowa, sadystyczna siostra, która nie jest warta twojej uwagi. Po trzecie, mówiłem o moich urodzinach. Po co znowu robić jakąś imprezę, jeśli można posiedzieć i wypić w gronie znajomych- oznajmił, patrząc na czarnowłosą.

-Tak, wiem. Masz rację. A z tymi urodzinami, to naprawdę dobry pomysł- odpowiedziałem.

-Dzięki, stary.- Poklepał mnie po ramieniu.

-To co? Zbieramy się na kolację?- zapytał Lunio.

-Jak najbardziej- odpowiedział Syriusz i wszyscy ruszyliśmy w stronę wielkiej sali.

Tak właśnie mijały kolejne dni. Żeby urozmaicić sobie i innym osobom życie, postanowiliśmy pożartować z Filcha i ślizgonów. Jedyną przeszkodą była Cassie, która za każdym razem ostrzegała znajomych przed naszymi żartami. Nie wiem, jak to możliwe. Zawsze wie, co wymyśliliśmy, ale kiedyś na pewno coś przeoczy.

W międzyczasie odbył się też mecz ślizgonów, którzy grali przeciwko puchonom. Ku naszemu niezadowoleniu, Slytherin wygrał, więc troszeczkę awansowali w punktacji.

Forgive me [James Potter]Where stories live. Discover now