*JAMES*
Siedziałem z Syriuszem, Remusem i Peterem na jednym ze szkolnych korytarzy, z którego widać błonia.
Dzień był deszczowy i nie zachęcał do opuszczenia zamku.
-Glizdogonie, wymiękasz?- zapytał Black, patrząc na przyjaciela, który kolejny raz próbował zaciągnąć się papierosem.
-Wiesz, że nie musisz tego robić, Peter- oznajmił Remus.
-Jeśli chce i sam to zaproponował, to nie widzę przeciwwskazań.- Zaśmiałem się cicho i wyrzuciłem wypaloną używkę przez okno.
Oparłem się o murek i spojrzałem na błonia, które świeciły pustkami. Zauważyłem tylko jedną osobę, której włosy i sposób poruszania się, rozpoznałbym z kilometra. Z jej różdżki wylatywały iskry, które tworzyły coś na kształt parasola.
Uważnie obserwowałem jej poczynania. Kto normalny wychodzi na zewnątrz w środku ulewy? No tak... Ona nie jest normalna.
Jakim cudem wyczułem jej borówkowy szampon w amortencji? Czy to przez sytuację na korytarzu, która okazała się nie być snem?
Nigdy w życiu nie czułem się tak w pobliżu dziewczyny, a doświadczenie z nimi mam dość spore. To przecież nie może być prawda.
Bezuczuciowa siostra mojego przyjaciela, która ma wyuczone całkowicie inne wartości, ale jest cholernie pociągająca i tajemnicza, miałaby zawładnąć moim sercem?
Mam wrażenie, że ukrywa przed światem naprawdę wiele spraw i nawet Syriusz nie wie o niej wszystkiego.
Jest jak cholerna książka w dziale ksiąg zakazanych, którą bardzo chcę przeczytać i poznać wszystkie tajemnice.
-A ty co myślisz, łosiu?- Odwróciłem wzrok i spojrzałem na przyjaciela.
-Hmm?- wymruczałem uświadamiając sobie, że nie jestem w temacie.
-Po pierwsze, zrozum w końcu, że to był tylko sen. Po drugie, to moja bezuczuciowa, sadystyczna siostra, która nie jest warta twojej uwagi. Po trzecie, mówiłem o moich urodzinach. Po co znowu robić jakąś imprezę, jeśli można posiedzieć i wypić w gronie znajomych- oznajmił, patrząc na czarnowłosą.
-Tak, wiem. Masz rację. A z tymi urodzinami, to naprawdę dobry pomysł- odpowiedziałem.
-Dzięki, stary.- Poklepał mnie po ramieniu.
-To co? Zbieramy się na kolację?- zapytał Lunio.
-Jak najbardziej- odpowiedział Syriusz i wszyscy ruszyliśmy w stronę wielkiej sali.
Tak właśnie mijały kolejne dni. Żeby urozmaicić sobie i innym osobom życie, postanowiliśmy pożartować z Filcha i ślizgonów. Jedyną przeszkodą była Cassie, która za każdym razem ostrzegała znajomych przed naszymi żartami. Nie wiem, jak to możliwe. Zawsze wie, co wymyśliliśmy, ale kiedyś na pewno coś przeoczy.
W międzyczasie odbył się też mecz ślizgonów, którzy grali przeciwko puchonom. Ku naszemu niezadowoleniu, Slytherin wygrał, więc troszeczkę awansowali w punktacji.
![](https://img.wattpad.com/cover/264278054-288-k820571.jpg)
YOU ARE READING
Forgive me [James Potter]
FanfictionPrzynależność do rodu Black to według wielu ogromny zaszczyt. Bogactwo, chwała, wyniosłość i ideologia czystości krwi to cechy charakteryzujące tą rodzinę. Od pokoleń przydzielani do domu węża i trzymający się swoich zasad. W końcu ktoś musiał si...