Następnego dnia miałam ochotę zostać w łóżku i nigdzie nie wychodzić. Przez wszystkie wydarzenia, które miały miejsce poprzedniego dnia, nie zmrużyłam oka. Postanowiłam pominąć śniadanie i zdrzemnąć się chociaż chwilę.
Obudziłam się idealnie dwadzieścia minut przed rozpoczęciem obiadu. Ogarnęłam się dość szybko i równo o piętnastej udałam się na wielką salę. Przekraczając jej próg, poczułam na sobie pełno spojrzeń. Przy stole ślizgonów zauważyłam Severusa z opatrunkiem na nosie.
Zignorowałam wszystkich i usiadłam na swoim stałym miejscu.
-Nieźle go urządziłaś- powiedziała cicho Ella.
-Wieści szybko się rozchodzą- prychnęłam pod nosem i nałożyłam sobie trochę pieczeni z frytkami.
-To prawda, że broniłaś Evans?- zapytała Margaret.
-Nie wasz interes- odpowiedziałam poirytowana.
-Co się z tobą ostatnio dzieje?- dopytał Rosier, który uważnie skanował moją twarz.
-A co ma się dziać?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Zawsze wzbudzałaś podziw pośród ślizgonów, a teraz bronisz mugolaczki. Czyżbyś zaczęła naśladować bliźniaka?- powiedział prześmiewczo.
Zacisnęłam pięść pod stołem, a na mojej twarzy pojawiła się ogromna powaga.
-Słuchaj uważnie, Rosier. Zajmij się swoim życiem, bo może się naprawdę szybko zakończyć, jeśli nie zamkniesz mordy- warknęłam cicho.
W oczach chłopaka zauważyłam strach, który naprawdę mnie w tym momencie satysfakcjonował.
-Zwracam honor. To wciąż ta sama Cassie.- Zaśmiał się nerwowo i powrócił do jedzenia.
-Ktoś jeszcze ma problem?- zapytałam poirytowana, czując na sobie kilka ciekawskich spojrzeń.
Od razu wszyscy powrócili do rozmów i posiłku. Ja również postanowiłam szybko zjeść, aby wrócić do swojego dormitorium.
Niestety, na korytarzu usłyszałam wołanie osoby, której naprawdę nie chciałam widzieć.
-Cassie! Zaczekaj!- krzyknęła rudowłosa.
Zdecydowałam się zignorować prośbę dziewczyny i wciąż uparcie szłam w stronę lochów. Dopiero uścisk na nadgarstku uświadomił mnie, że sobie nie odpuściła. Wyrwałam rękę i odwróciłam się w stronę byłej przyjaciółki.
-Wysłuchaj mnie. Proszę.- Spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
-Nie- oznajmiłam krótko i próbowałam się odwrócić.
-Chociaż minuta rozmowy. Nie chcę nic więcej- powiedziała niepewnie.
-Minuta. Ani sekundy dłużej- oznajmiłam bez emocji.
-Wiem, że to co zrobiłam jest okropne i nigdy nie powinno się wydarzyć, ale ja się po prostu martwiłam. Nic mi nie chciałaś mówić, a widziałam, że z dnia na dzień jest z tobą gorzej. Nie oczekuję, że będzie jak dawniej, ale chociaż nie czuj do mnie nienawiści- powiedziała, a z jej oka wypłynęła łza.
-Coś jeszcze?- mruknęłam obojętnie.
-Huncwoci wypytywali mnie o twoje wspomnienia. Powiedziałam, że jeśli chcą się czegoś dowiedzieć, to muszą porozmawiać z tobą. Pytali też o naszą znajomość. Wiedzą tylko, że zdarzyło nam się porozmawiać kilka razy w bibliotece- oznajmiła i opuściła głowę.
-Minuta minęła- powiedziałam i ruszyłam w kierunku swojego dormitorium.
-Cassie, proszę. Czy kiedyś będziesz w stanie mi wybaczyć?- zapytała, a w jej głosie słyszałam wyraźny smutek.
YOU ARE READING
Forgive me [James Potter]
FanfictionPrzynależność do rodu Black to według wielu ogromny zaszczyt. Bogactwo, chwała, wyniosłość i ideologia czystości krwi to cechy charakteryzujące tą rodzinę. Od pokoleń przydzielani do domu węża i trzymający się swoich zasad. W końcu ktoś musiał si...