~ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY PIĄTY~

216 27 20
                                    

Wracając do domu liczyłem się z tym, że rodzice będą na mnie źli za to, co zrobiłem. Mama napisała mi, żebym nie wychodził z domu i został w nim aż do jej powrotu. Na końcu postawiła nawet kropkę nienawiści, a to oznaczało wielkie kłopoty. Zasłużyłem w sumie na nie. Wcale nie dziwię się, że zawiodłem jedyną osobę, która pełni w moim życiu większą rolę niż rodzina. Nie potrafię wybrać, co aktualnie czuję. Czy to oznacza, że moja miłość względem Evana też mogła wychodzić z zupełnego przypadku? Nie, miłość nigdy nie jest niewłaściwa i nieszczera.

Nie mając w sumie co ze sobą zrobić przez następne kilka godzin sam w domu poszedłem spać. Zostawiłem lekko uchylone drzwi w pokoju, a to było wielkim błędem. Otto wszedł do mnie, zaczynając miauczeć bardzo głośno (robił tak, gdy chciał coś zjeść, a że akurat ja jestem w domu postanowił mnie pomęczyć), więc wstałem po niecałych dwudziestu minutach od położenia się. Z jakiegoś powodu poczułem wielkie zmęczenie. Dopóki ten kot niczego nie zje, nie zostawi mnie w spokoju, którego dzisiaj naprawdę potrzebuję. Im mniej negatywnych emocji się wokół mnie zbiera, tym lepiej, ponieważ wtedy będę w stanie wrócić do normalności. Czemu wydaje mi się, że naprawdę nie wiem, czego chcę?

Po daniu kotu jeść włączyłem telewizor w salonie. Akurat leciała powtórka jakiegoś filmu z wczorajszego wieczoru na pierwszym kanale, więc mimo że od połowy, obejrzałem go. Przez resztę czasu pstrykałem jedynie między kanałami, aż nie usłyszałem warkotu silnika pod domem. Najszybciej jak mogłem wyłączyłem pilotem paradokument o leniwcach, jakby było to jakieś przestępstwo. Wejście mamy przez frontowe drzwi wprawiło mnie w dreszcze. Za nią stał tata, ale on wyglądał na o wiele mniej złego od mamy (co nie znaczy, że też mógł to czuć wobec mnie).

– Kiedy zadzwonili ze szkoły, mówiąc że z kimś się pobiłeś myślałam, że to był żart. Dopiero za trzecim razem to do mnie dotarło i wiesz co teraz czuję? Wściekłość, zawód, wstyd. Mamy do obgadania tyle rzeczy, Victorze Lavelle – mama podeszła do mnie i widząc jej bardzo, ale to bardzo rozgniewany wzrok poczułem się jak małe dziecko. Jej ręka sięgnęła do jednego z moich uszu i pociągnęła za nie, zmuszając mnie do wstania. Z lekkim bólem chodziłem za nią, omijając tatę, który miał ten sam wyraz twarzy, co białowłosa kobieta. Kłopoty mnie nie ominą.

Zostałem posadzony na krześle w kuchni. Mama usiadła naprzeciwko mnie, a tata stał obok mamy, nie mając zamiaru siadać. Być może był zmęczony po tych kilku godzinach w pracy i teraz jedyną ulgę dałby mu spacer lub drzemka. Niestety żadnej z tych rzeczy nie uda mu się dziś zrealizować. Stać go teraz na zwykłe stanie w miejscu.

– Z kim i dlaczego się pobiłeś? Lepiej nie kłam, bo zabiorę ci komórkę, za którą płacę rachunki na miesiąc.

– Z Tobiasem... – odpowiedziałem nieśmiało, odwracając wzrok od mamy. Zawsze w takich momentach dziecko ma ochotę płakać, tak było też ze mną. Byłem pewny, że niewidzialna gula w moim gardle powstała przez to całe zamieszanie także da o sobie znać, ale dopiero później.

– No tak... Synku, ale czemu? Myślałam, że już dawno to rozwiązaliście...

– Powiesz nam powód bójki?

Gdy zapytał mnie o to tata poczułem się mniej spięty, jednak pokręciłem głową. Nie chciałem wyjawiać im prawdy, ponieważ bałem się, że mogą mnie nie zaakceptować. Miałem też nadzieję, że po daniu mi kary (najpewniej w postaci kary na telewizję) i solidnego kazania puszczą mnie do siebie, bym mógł w spokoju pomyśleć, jak odzyskać Evana (o tym oczywiście też im nie powiem). Czasu na myślenie miałem dużo, ale te dwa tygodnie miną bardzo szybko. Czas jest pojęciem względnym.

– Rozumiesz, że źle zrobiłeś? Czy jesteś w pełni świadomy za co otrzymałeś karę w szkole?

– Tak...

– I jeszcze... Od kiedy stałeś się taki porywczy? Czy Tobias zrobił ci coś złego, że postanowiłeś się z nim pobić? Jeśli chcesz, zadzwonię do jego mamy i wszystko wyja...

– Nie... Naprawdę nie trzeba – odpowiedziałem z lekką chrypką oraz gulą w gardle. Głos powoli mi się łamał i musiałem go jakoś uspokoić. Wziąłem kilka wdechów i wydechów, żeby się uspokoić. Potem kontynuowałem. – Padło po prostu parę nieprzyjemnych słów, po których wpadłem we wściekłość... To raczej normalne w moim wieku, prawda?

– Znamy cię za dobrze i gdyby chodziło tylko o ciebie spłynęło by to po tobie jak woda. Tobias dokuczał komuś ci bliskiemu?

– Co macie na myśli...?

– Nic konkretnego, po prostu... Może twoi przyjaciele byli z tobą? Peter? Evan?

– Oni nie mają z tym nic wspólnego, a już w szczególności Evan! – krzyknąłem, co zaskoczyło nie tylko rodziców, ale też mnie. Nie chciałem podnosić głosu i chyba odrobinę się zagalopowałem. – Przepraszam...

– Nic się nie stało. Victor... kim jest dla ciebie Evan?

Pytanie to spowodowało we mnie niepokój. Oczy mamy ze złych zmieniły się w spokojne, jakby chciała mnie przekonać do powiedzenia prawdy. Może tym razem powinienem zostawić w tyle dumę i zwyczajnie powiedzieć im o moich uczuciach? Kiedyś przychodziło mi to z taką łatwością, a teraz... nie mogę im przyznać się do tego, kim jestem. Człowiek z biegiem czasu się zmienia i nic nie da się na to poradzić. Ja też się powoli zmieniam. Ale czy na lepsze?

– Chłopakiem. Chodzimy ze sobą, a Tobias go wtedy obrażał. Chciałem go obronić, ponieważ go kocham, ale wyszło na to, że tylko go zraniłem – przyznałem, patrząc na rodziców. Wydawali się poruszeni moim wyznaniem o relacji, która łączyła mnie ze starszym, jednak obrzydzenia na ich twarzach nie widziałem. Jedynie tata wydawał się tym skołowany. Aż usiadł.

– Ale... Czy masz na myśli...?

– Uprzedzając wasze wszystkie pytania... Tak, jestem gejem. Tak, Evan i ja się w sobie zakochaliśmy. Tak, wasz jedyny syn nigdy nie da wam wnucząt. Przepraszam, że wam też sprawiam taki zawód!

Przy tym ostatnim odrobinę puściły mi nerwy. Zacząłem płakać, więc bez żadnego słowa wstałem, kierując się do swojego pokoju, w którym będę mógł bezkarnie płakać w poduszkę, czy inny materiał. Dlaczego poruszyłem dzisiaj temat mojego związku (który wisi teraz na włosku)? Była to jedynie wina chwili? Mogłem im przecież skłamać, a mimo to... powiedziałem im. Ja chyba faktycznie nie wiem czego chcę, jak też nie rozumiem samego siebie. Potrzebuję... zwykłego odpoczynku w samotności. Własny pokój będzie do tego miejscem idealnym.

Dwa słowa || yaoiOù les histoires vivent. Découvrez maintenant