Rozdział XIII

33 2 0
                                    

     Po rozmowie z siostrą króliczki, Stuart postanowił przeszukać pozostałe pokoje na górze w celu znalezienia tam czegoś przydatnego. Nie tracąc czasu, Jennifer i Susan postanowiły pójść na parter w tym samym celu, co ich kolega.

    Ściany kuchni, do której udały się dwie przyjaciółki, były zimnych kolorów, a dokładniej miały odcienie szarości. Meble, które znajdowały się w lewym rogu pomieszczenia, miały jasne barwy drewna. Z kolei, po prawej stronie znajdowało się duże okno, które miało taką samą wysokość, co ściana. W zlewie znajdował się stos brudnych, nieumytych naczyń i srebrnych sztućców, wśród których były tylko łyżki i widelce.

   Baker zaczęła szperać we wszystkich szufladach, by znaleźć czegoś bardzo pomocnego w tej niespokojnej i trudnej do opanowania sytuacji.

    — Jennifer, możesz przeszukać tamte szafki? — wskazała na szafki, które znajdowały się po prawej stronie. Tamta natomiast szybko obróciła się w ich stronę.

     — Nie ma sprawy. — odpowiedziała, a następnie natychmiast zaczęła wykonywać tę czynność. Nie myślała o zbędnych rzeczach, takich jak relacja Susan z Mattem. Miała ważniejszą sprawę, a nie miała na nią wiele czasu. Myśl o tym, że jakiś morderca mógłby w każdej chwili zaatakować, dawała jej dużo motywacji do działania.

   Chwilę później, znalazła w głębi jednej z półek dobrze naostrzony nóż uniwersalny. Króliczka wyciągnęła łapkę w jego stronę, chwyciła za niego, a następnie go wyciągnęła z mroku szafki.

    — Susy, znalazłam nóż. — powiedziała z zadowoleniem w stronę jeża, który stał nieruchomo.

    — O kurde... — spojrzała się w stronę dużego okna, z jej łapy wypadł mały scyzoryk.

    Jennifer bez zastanowienia odwróciła głowę w tę samą stronę. Jej oczom ukazała się pewna scena, której nigdy nie chciała zobaczyć. Obydwie krzyknęły, gdy zobaczyły kogoś całego ubranego na czarno. Nieznana osoba ciągnęła za sobą ogromny, czarny worek na śmieci, z którego ciekła czerwona ciecz.

    — Czy mi się wydaje, czy to... — zaczęła niepewnie Susan, poczuła pot na swoich plecach i dreszcze.

    — Chyba tak. — odpowiedziała jej przyjaciółka.

     Chwilę później, nastała niezręczna cisza, która dawała jedynie więcej mrożącego krew w żyłach klimatu. Dziewczyny nie miały pojęcia, jak zareagować w tej trudnej do opanowania sytuacji.

    Minęło pół minuty, dziewczyny w tym czasie postanowiły schować się pod stołem, licząc na to, że nikt ich tam nie znajdzie. Obydwie w łapkach trzymały broń w postaci narzędzi kuchennych.

    — Poczekaj tu chwilę, ok? — rzekła króliczka, która potem wyszła spod stołu.

    — Jennifer, odjebało ci? Co ty wyrabiasz? Jeśli wyjdziesz, zginiesz. — odezwał się jeż.

    — Tylko sprawdzę, czy ten typ już sobie poszedł.

     — Nie zgadzam się na to. Nie chcę stracić jedynej i najlepszej przyjaciółki, jesteś dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. — z jej oka spływała kropla łzy.

    — Nie przejmuj się, Susy, za moment wrócę do ciebie. — kucnęła przy niej i otarła jej łzę. — Jutro, gdy wszystko wróci do normy, wybierzemy się na lody, ja będę stawiać. Wybiorę ci takiego, na jakiego będziesz miała ochotę. Jestem siostrą the best policjant woman chyba nie tylko w tym mieście, więc sobie dam radę.

    — Dobrze, tylko pospiesz się, nie lubię siedzieć tu sama, jak palec. — odpowiedziała, po czym została przytulona przez Hopps. — Trzymam za ciebie kciuki. — powiedziała, gdy jej koleżanka odchodziła.

    Jennifer była już przy drzwiach frontowych, jej serce natychmiast przyspieszyło. Hopps niepewnie wyciągnęła przed siebie łapę, chwyciła za klamkę, a następnie uchyliła drzwi. Jej oczom ukazał się czarny bus, który łudząco przypominał vana. Pojazd stał pod domem sąsiadów prawdopodobnie nieżyjącego już lisa.

    Chwilę później, zauważyła nieznajomego, który nie zamknął dokładnie drzwi za pomocą kluczyków. Dziewczyna pomyślała, że to jest jej jedyna szansa. Postanowiła wkraść się do samochodu, chciała uratować Matta. Pierwszym powodem tej ryzykownej decyzji było odwdzięczenie się Baker za to, że przeprosiła ją, mimo, że zepsuła jej wizytę u jej nowego kolegi. Natomiast drugim powodem było pokazanie swojej siostrze, że też potrafi być tą dobrą. Otworzyła lekko drzwi w przekonaniu, że kierowca tego nie usłyszy. Po chwili, tamten podgłosił nieco muzykę, która leciała w radiu. Króliczka wykorzystała to i zamknęła drzwi.

    Tymczasem, Susan postanowiła wyjść z ukrycia, a następnie rozejrzeć się po mieszkaniu. Nie podobała jej się cisza oraz to że jej przyjaciółka dalej nie wróciła.

    — Minęło dobre dziesięć minut, a Jennifer dalej nie wróciła. Zdecydowanie mi się to nie podoba. — powiedziała normalnym tonem do siebie.

   Wyszła z kuchni na korytarz, który prawie się w ogóle nie zmienił. Różnicą były drzwi wyjściowe, które były otwarte. Wychyliła głowę na zewnątrz w nadziei, że spotka tam Jennifer, lecz nie było po niej ani śladu. Baker coraz bardziej trzęsła się ze strachu, w głowie miała tylko najgorsze scenariusze na ten temat.

    Po jakimś czasie, zauważyła srebrny samochód marki ZOOYOTA, z którego wyszła króliczka ubrana w błękitną bluzę i szare spodnie.

========
Hej, tu Mati_Legend!
Wybaczcie mi za to, że chyba znów ponad miesiąc nie było żadnego rozdziału z tego opowiadania. Powodem było koszmarnie dużo pracy. Mam też wrażenie, że ta część książki jest troszeczkę za krótka. A wy? Jak myślicie?

Zootopia: Dark Moments✔️Where stories live. Discover now