Rozdział XX

38 1 0
                                    

    — Co tu się kurwa dzieje! — powiedziała rozpłakana siostra Judy. — Czy ich wszystkich kurwa jebło?!

   — Jennifer, schowaj się pod biurkiem! — wydała policjantka rozkaz, ta natomiast bez zastanowienia wykonała go.

    — Do wentylacji. — powiedział policjant.

     — Jest zbyt szybszy od nas. Nie przedostaniemy się przez nią w jednym kawałku. — odpowiedziała. Natomiast mutant coraz bliżej się zbliżał do funkcjonariuszy, którzy stali pod jedną ze ścian pokoju.

    — Hopsiu, jaki plan?

     — Uważaj! — złapała za kołnierz Wilde'a do siebie, by ten uniknął ataku wściekłego geparda, który miał się rzucić na funkcjonariusza.

    Szybko pobiegli w stronę drzwi, by jak najszybciej wyjść z pola walki. Serce Judy jeszcze bardziej biło, jakby dostało jakiś mocny środek pobudzający. Okazało się, że Swinton musiała wcześniej zamknąć drzwi na klucz, który nie wiadomo gdzie jest.

    Jedyne, co mogli zrobić w tej sytuacji, to ucieczka przed drapieżnikiem wokół biurka, pod którym dalej siedziała Jennifer. Każda ich sekunda życia była zagrożona dość brutalną śmiercią spod rąk jednego z eksperymentów. Każdy przypadkowy ruch mógł się skończyć tragedią, do której nie chcieli dopuścić. Zarówno Judy, jak i Nick byli w ogromnym niebezpieczeństwie, obydwoje nie mieli dosłownie żadnego pomysłu na wyjście z niewygodnej sytuacji.

   Tymczasem siostra Judy, postanowiła pomyśleć nad sposobem na wyjście z sytuacji. Wystawiła swoją łapkę poza schronienie, by następnie złapać za klamkę i otworzyć jedną z szufladek. Gdy to zrobiła, włożyła rękę do jej wnętrza i zaczęła macać przedmioty znajdujące się w środku. Poczuła jedynie szelest kartek papieru i coś z ostrą końcówką i przyciskiem po drugiej stronie tej długiej rzeczy. Natychmiast się zorientowała, że właśnie dotykała jeden z długopisów.

    Koniec końców, postanowiła sprawdzić drugą szufladę. Pierwsze czego dotknęła to coś, co miało coś długiego po jednej stronie, poczuła też coś w rodzaju jakiegoś spustu. Jennifer zadowolona z faktu, że mógłby to być rewolwer, natychmiast wyciągnęła przedmiot z szuflady.

    — Co...? — z wesołej miny zrobiła się smutna mina. — Co ja mam z tym niby zrobić? — okazało się, że w szufladzie znalazła nie rewolwer, a pistolet sygnałowy.

   Wychyliła głowę lekko poza bezpieczną strefę, by się rozejrzeć. Pierwsze, o czym pomyślała, to osobny pokoik, który mocno przypominał schowek. Jego drzwi były nieco otwarte. Wpadła na genialny pomysł, nie mógł się nie udać.

    Gdy mutant znajdował się przed składzikiem, siostra Judy wyszła z ukrycia.

    — Jennifer, co ty robisz?! — zareagowała jej siostra.

    — Ej, ty! Stara, zmutowana kurwo! — krzyknęła Jennifer. Natomiast bestia zwróciła wzrok ku niej. — Nażryj się tego! — powiedziała, a następnie nacisnęła za spust pistoletu, który wystrzelił pocisk w stronę niczego nieświadomej bestii. Leciał on z na tyle wystarczającą siłą, by przeciwnika rzuciło w stronę schowka, którego drzwi bez zastanowienia zamknął lis.

    Jennifer natychmiast podeszła do biurka i zaczęła pchać go w stronę drzwi, by zablokować gepardowi ucieczkę. Lis i króliczka natychmiast podeszli do drugiej króliczki, by jej pomóc z tym ciężarem.

    Po skończeniu czynności, Wilde wytrzepał łapy z brudu.

    — Brawo, Jennifer! Nie wiem, co byśmy zrobili bez twojej pomocy. — dotknęła Hopps pleców siostry.

     — Wiesz, uczę się od ciebie... — nagle słychać było wielki hałas od strony schowka. Mebel, który wcześniej przesunęli, zaczął się przesuwać do przodu, poprzez próby ewakuacji drapieżnika. — Co teraz?

     — Nie mam pojęcia, Jenni... Czekaj... — podeszła do dużego okna zajmującego prawie połowę wszystkich ścian w pokoju. — Może udałoby nam się zejść na dół tym oknem, tylko zajęło by nam to mnóstwo czasu.

    – Problem jest w tym, że nie mamy żadnego sznura i niczego innego żeby zejść bezpiecznie, Karota. — stwierdził Nick.

     — Jeśli będziemy stawać na wystających półkach z ścian, to będzie szansa że nie spadniemy.

     W tym momencie, biurko, które blokowało drzwi, przeleciało na drugą stronę pomieszczenia. Niedługo po tym mutant wyskoczył z pokoiku jak poparzony i natychmiast biegł w stronę lisa i dwóch króliczek. W jego oczach wyraźnie było widać gniew oraz żądzę zemsty i zabicia swoich trzech ofiar.

   — Ja pierdolę! — wrzasnęła Jennifer. W jej słowach można było wyczuć niepowstrzymany strach i panikę. Nie chciała skończyć swojego życia w ten sposób i tak bardzo wcześnie. Chciała przeżyć jak najwięcej dni i umrzeć w normalny sposób, jak inni. Pragnęła tego, by ten okropny koszmar się już skończył.

    — Przez okno! Szybko! — zadecydowała jej siostra.

    Cała trójka rzuciła się w stronę dużego okna, by przebić się przez nie. Niestety nie udało się bezpiecznie zejść na dół, co było spowodowane potknięciem Nicka o kabel, który wpadł na dwie króliczki.

    Z racji, iż cały ten obiekt znajdował się na klifie tuż przy jednej z rzek Canal District, zamiast na ziemię, wpadli do niej. Prąd rzeki był wyjątkowo silny, a po drodze były kamienie i gęsta mgła, niczym dym od papierosów. Lisowi i króliczkom towarzyszył wyjątkowy stres, ból i cierpienie.

    Kilka minut później, prąd zrzucił siostry Hopps na najbliższy brzeg. Były ledwo przytomne, a na ciele znajdowały się liczne zadrapania, głównie w okolicy rąk i nóg. Po chwili, powoli wstały, wpierw opierając się łapkami o ziemię.

     — Nic ci nie jest, Jennifer? — spytała Judy.

      — Nic się nie stało. — odpowiedziała jej wymęczona siostra.

      Chwilę później, siła rzeki przeniosła na brzeg drapieżnika, który nie dawał znaków życia. Woda, w której wcześniej był, nabrała na jeden moment czerwonej barwy.

     — Kurwa! Nick! — zareagowała policjantka, a następnie pobiegła z trudem w stronę swojego poszkodowanego przyjaciela.

    Gdy podeszła do funkcjonariusza, dostrzegła na jego plecach głębokie rany prawdopodobnie wyjątkowo długich pazurów geparda, który wcześniej chciał się pozbyć go oraz siostry Hopps.

    — Co ci zrobił... – powiedziała półgłosem, z jej oczu leciały łzy smutku. — Jennifer, zadzwoń na sto dwanaście! Szybko!

====≠========
Hej, tu Mati_Legend. Jeszcze raz sorki za opóźnienie z rozdziałem, ale jak to mówią - „Lepiej późno, niż wcale!”. Jestem już w sumie przy końcówkę książki, ostatniej książki. Został tylko rozdział i materiały dodatkowe do tytułu.
Na ten moment, to tyle. Narka!

Zootopia: Dark Moments✔️Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang